Marzymy o pomnikach za życia
Bo czyżby
Nie wystarczał nam ten jeden
Po śmierci
W zasadzie równie zimny, kamienny
I wbrew pozorom piękny
Minęły wieki
A grzebiemy się nadal
Na Faraonów wzór męki
By chociaż po śmierci
Poczuć się
Choć trochę wielkim
Lecz właściwie to nie dla nas
A tych których zostawiamy
By mogli wierzyć
Że może byliśmy wielcy i na taki Pochówek zasługujemy
Z kamiennym posągiem na piersi