Opowiem wam kilka sytuacji z mojego zjebanego życia szkolnego aka jaką zajebistą miałam wychowawczynię i znajomych z klasy
Sytuacja 1:
Byłam chyba w 4 klasie
Miałam mieć historie z tego co pamiętam, a pamiętam doskonale, bo takie coś ciężko zapomnieć
No ale
Musiałam iść do toalety a toalety mieliśmy w takiej a la piwnicy i tam było też zejście do szatni ale to nie ważne
Ja miałam lekcje na 3 piętrze więc kilka minut minęło
I jak wróciłam, to podchodzi do mnie znajomy Antoni i takie "Oliwia, bo niektórzy grzebali ci w rzeczach"
Ja miałam takie "wut" i zajrzałam do plecaka
A w środku co było?
Karteczki z wyzwiskami.
To sie prawie poryczałam i poszłam do mojej wychowawczyni
A ona do mnie takie "Ja widzę, że coś dzieje, ale nie mogę nic z tym zrobić".
No kurwa no.
A teraz ludzie mają "dLaCZeGo tY mASz dEprEsJE"
hAHA NO CIEKAWE CO NIE
Sytuacja 2
W piątej klasie miałam się wyprowadzić na zadupie ale był problem z papierami nie
Coś z aktem notarialnym ale to nie ważne
Pierwszy dzień szóstej klasy, siadam obok mojego przyjaciela Michała w pierwszej ławce i przychodzi wychowawczyni
Patrzy po całej klasie i zatrzymuje na mnie wzrok i taka wkurwiona się pyta "A co ty tu robisz? Miałaś się wyprowadzić"
To ja takie "Był problem z papierami, ale pani nie powinno to obchodzić, jestem to jestem"
I miałam przejebane do końca roku, o punkty z zachowania musiałam starać się u innych nauczycieli, bo ona mi praktycznie same ujemne dawała
Czułam się jak Gryffindor na lekcji ze Snape'm
Sytuacja 3
Miałam urodziny, to w zerówce było
I dziewczyny z klasy chciały się ze mną bawić omg jezu jaka ja szczęśliwa byłam
I bawiłyśmy się w spa
I jedna taka dziewczyna położyła mi i takiej jednej Klaudii ręcznik na twarz
I leżałyśmy tak z 5 minut, a kiedy się wkurwiłyśmy i zdjęłyśmy ręczniki to się okazało że one siedzą przy stolikach i się z nas śmieją
Macie przedstawione kilka powodów dla których mam depresję która jak się okazuje buduje się powolutku od zerówki
Macie meme
Nara