❛ Her mother doesn't like that kind of dress ❜
- Twoja mama nienawidzi tej koszuli. - stwierdził szatyn. - Przypomina jej o tej nocy... kiedyś straciłeś swoją niewinność. Ja naprawdę nie chcę z nią zadzierać...
❛ Drivin' too fast, moon is breakin' through her hair
She's headin' for somethin' that she won't forget ❜
- Lou... Jedźmy już. - poprosił brunet.
- To... Dobrze. Pa Liam, dzięki za zaproszenie. Jeszcze raz wszystkiego najlepszego! - zawołał starszy.
Jadąc z otwartym dachem, wiatr rozwiewał przydługie, błyszczące w świetle księżyca, włosy Harry'ego. Nie minęło więcej niż pół godziny, a Tomlinson zaparkował swoje Audi na podjeździe. Obszedł pojazd naokoło, następnie otworzył drzwi
Stylesa i pomógł mu wysiąść.
- Hej, Harry, skarbie, jesteś pewien, że chcesz zrobić to ze mną? - upewnił się.
- Mhm. T-tak Lou... J-ja... Jestem tego pewny. Chcę to zrobić z tobą... - wyszeptał zarumieniony nastolatek.
Po tych słowach, niebieskooki zaczął go całować sięgając do rozporka młodszego. Gdy zabrakło im powietrza, oderwali się od siebie. Zielonooki niepewnie ściągnął swoją koszulkę, lecz widząc pokrzepiający uśmiech partnera, ściągnął również jego T-shirt.
- Podnieś się. - powiedział stanowczo Louis. Gdy kręcono włosy to zrobił, zdjął jego jeansy, zostawiając go tylko w bokserkach. Zaczął całować jego tors, poświęcając szczególną uwagę tatuażom.
- L-Louis... Proszę... - zaskomlał Styles, twardniejąc.
- Ok, skarbie. Tylko wezmę gumki i lubrykant, dobrze? Zaraz do Ciebie wracam. - uśmiechnął się delikatnie szatyn. W trakcie zdjął resztę swoich ubrań. - Zacznę Cię rozciągać, okay? Jak coś będzie nie tak, to mów. Najważniejsze jest, żebyś Ty czuł się dobrze.
Po nałożeniu na palce nawilżacza, chłopak wprowadził powoli do odbytu młodszego jeden palec.
- I jak skarbie? Wszystko dobrze? Nic Cię nie boli?
- Wszystko jest dobrze Lou. Och! Możesz dodać... - zawołał młodszy, czując drugiego palca jego partnera. Tomlinson zaczął krzyżować palce w jego wnętrzu, rozciągając długowłosego nożycowymi ruchami. Po kilku minutach dołożył trzeciego palca. - Tommo, proszę, już! Jestem gotowy.
- Na pewno? Nie chcę Ci zrobić krzywdy. - zmartwił się jasnowłosy.
- Na pewno. - rozczulił się 18-latek, widząc to, z jaką czułością zajmuje się nim jego partner.
Po założeniu kondoma na swojego penisa i pokryciu go lubrykantem, starszy powoli wsunął się w Harry'ego. Chwilę poczekał, żeby kędzierzawy przyzwyczaił się do jego wielkość, i już po chwili zaczął się poruszać.
- Mój Boże, Hazz! Zaraz dojdę! - zawołał. Po kilku ruchach obaj doszli.
❛ Havin' no regrets is all that she really wants ❜
- Jak się czujesz skarbie? - zapytał szatyn po upojnej nocy.
- Dobrze. - uśmiechnął się brunet.
- Na pewno nie żałujesz tego? - przekonywał się niebieskooki.
- Nie, nie żałuję. Było cudownie, dziękuję. - pocałował niższego, zielonooki.
❛ And I've been thinkin' about it lately
Does it ever drive you crazy ❜
- Czy to, co robię, doprowadza Cię do szaleństwa? - mruknął Louis. - Odpowiedz.
- T-tak, tatusiu. - odpowiedział Harry, dochodząc z krzykiem.
❛ He's waitin', hides behind a cigarette ❜
- Czekałem na ciebie. - zamruczał melodyjnie Tomlinson.
- Prosiłem Cię, żebyś nie palił. - zignorował to Styles.
❛ Heart is beatin' loud and she doesn't want it to stop ❜
- Obiecaj, że nigdy nie przestaniesz mnie kochać. - poprosił zielonooki, patrząc w błękitne tęczówki, w których się zakochał.
- Gdybyś kiedyś poczuł, że przestałem Cię kochać, wiedz, żem żyć przestał. Moje serce bije dla ciebie. - uśmiechnął się do bruneta, niebieskooki.
- To wcale nie tak! "Gdybyś kiedy we śnie poczuł, że oczy moje już nie patrzą na ciebie z miłością, wiedz, żem żyć przestał..." - to jest oryginał! - zawołał nastolatek, zgorszony, zepsuciem tego cytatu należącego do Stefana Żeromskiego.
- Próbowałem być romantyczny! Jak Romeo dla Jane, albo Tristan dla Idalii! - założył ręce na piersi, Tommo.
- Wiem skarbie. Ale skoro już o tym mowa, to była Julia, nie Jane i Izolda, nie Idalia. - westchnął kręcono włosy, przytulając partnera.
❛ Movin' too fast, moon is lightin' up her skin
She's fallin', doesn't even know it yet ❜
- To jest szalone... Więc to zrobimy. - uśmiechnął się podstępnie Louis.
- Naprawdę? Nie uważasz tego za głupie? - zdziwił się szmaragdowooki.
- Nic związane z Tobą nie jest głupie. - zaśmiał się szatyn.
***
- Dobrze. Pamiętam. Czerwony - stop, żółty - zwolnić, zielony - wszystko ok. - powtórzył Styles.
Dopiero wtedy, Louis dosłownie rzucił się na partnera, całując go namiętnie. Szybko i chaotycznie zaczął rozpinać rozporek obcisłych jeansów Harry'ego. Nie minęła minuta, a brązowowłosy był już nagi. Kędzierzawy nie pozostał bierny i nerwowo zerwał ze starszego ubrania, nie pozostawiając na nim nawet bokserek.
***
- Lou... Louis! Zwolnij, zaraz dojdę! - warknął Harry.
Patrząc na chłopaka z którym piep... Nie, oni uprawiali miłość. Wracając... Patrząc na jasnowłosego chłopaka, z którym uprawiał miłość, czuł euforię, że to właśnie on był tym szczęściarzem, który doznał zaszczytu nazywania się jego chłopakiem. Księżyc rozjaśniał jego skórę, w błękitnych tęczówkach widać było wesołe ogniki, które sprawiały, że oczy błyszczały wszystkimi odcieniami nieba.
Tomlinson nie posłuchał swojego chłopaka, więc już chwilę później 18-letni dzieciak wytrysnął na swój brzuch.
- Taki piękny... Tylko mój... - wzdychał szatyn patrząc na zrujnowanego kręconowłosego.
❛ We're only gettin' older, baby
And I've been thinkin' about it lately ❜
- Wiesz Hazz? Ostatnio o tym myślałem... Starzejemy się, kochanie...
𝙏𝙝𝙞𝙨 𝙄𝙨 𝙉𝙤𝙩 𝙏𝙝𝙚 𝙀𝙣𝙙