Rano obudziłam się po dziesiątej. Ociężale zwlekłam się z łóżka i poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i przebrałam się w czarne spodnie i pierwszy lepszy z brzegu sweterek.
Przebrana i odświeżona poszłam do jadalni. W przedziale byli już prawie wszyscy. Każde z obecnych bez przekonania siorbało ciepłe napoje z kubków.
Zamówiłam gorącą czekoladę i usiadłam przy stole. Renti, siedzącą naprzeciwko mnie uśmiechnęła się niemrawo, odłożyła kubek i zaczęła poprawiać swoje loki. Kobieta sprawiała wrażenie najmniej skacowanej z nas wszystkich.
Gdy dostałam moją czekoladę, zrobiłam sobie kanapkę z dżemem i zaczęłam jeść śniadanie.
Po śniadaniu Renti zaciągnęła wszystkich do salonu i przedstawiła plan dnia. Ja dodatkowo dostałam karteczkę z przemówieniem napisanym przez moją opiekunkę.
- Serio muszę to wygłosić - zapytałam zniesmaczona
- Tak Jean
- Ja nawet ich nie znałam.
- Zwycięzca musi oddać hołd zmarłym trybutom z danego dystryktu. Tak każe tradycja, a twoje widzi mi się tego nie zmieni.
Przewróciłam oczami, przez co Renti spiorunowała mnie spojrzeniem, a Haymitch roześmiał się na widok miny opiekunki.
- Jeszcze coś? - zapytał Lead
- Nie, to już wszystko - powiedziała Renti
- Świetnie. Chodź Jean, musisz przymierzyć dzisiejszą kreację.
Wstał z obitej pluszem kanapy i ruszył do wyjścia z przedziału. Oczywiście poszłam za nim, chowając kartkę od Renti, do tylnej kieszeni spodni.
Jego przedział był cały zawalony ubraniami, czego można było się spodziewać.
- Mam nadzieję, że sukienka ci się spodoba - powiedział i wyjął ze sterty ubrań bladoróżową sukienkę do ziemi - Przymierz. Zaraz znajdę buty.
Zdjęłam ubrania i włożyłam sukienkę od Leada. Pasowała jak ulał. Zresztą jak każda rzecz od mojego stylisty.
- I jak? - zapytał Lead, podając mi buty
- Jest cudowna - odparłam, wkładając na stopy złote sandałki na obcasie.
- Za półgodziny będziemy w Dystrykcie Jedenastym - powiedziała Renti, uchylając drzwi do przedziału - Ślicznie Ci w tym kolorze. Nie zapomnij nauczyć się czytać przemówienia - i wyszła. Lead spojrzał na mnie
- Chodźmy do reszty. Musisz się jeszcze uczesać i umalować.
Zaprowadził mnie do sąsiedniego przedziału, gdzie czekali na mnie członkowie mojej ekipy przygotowawczej. Posadził mnie na krześle i przez następne 20 minut poprawiał mój wizerunek.
Delikatnie podkręcili moje zwykle proste włosy, pomalowali moje powieki na pudroworóżowy kolor, podkreślili oczy czarnymi kreskami, a na koniec przyozdobili moją głowę wiankiem.
- Nie zapomnij o uśmiechu. Musisz tylko przeczytać tekst od Renti z kartki. Dasz radę - powiedział Lead, stając naprzeciwko mnie i lustrując od stóp do głowy - Leży na Tobie lepiej niż przypuszczałem - powiedział i odprawił wszystkich z przedziału
- Nawet nie wiesz jak się stresuję. Co jeśli potknę się i wywrócę na estradzie, a co jeśli....
- Stresujesz się bardziej, niż przed wywiadami. Nie powiedziałaś mi o czymś?
- Nie, po prostu, wywiady w Kapitolu były łatwiejsze. Mówiłam głównie do kamery, albo udawałam, że nie ma widowni. Teraz będę musiała patrzeć na tłum i twarze trybutów, których śmierć widziałam. Boję się jak zareaguje tłum na moje wystąpienie. Jeszcze ultimatum prezydenta....
- Jakie ultimatum? - zaciekawił się Lead, a ja uświadomiłam sobie że powiedziałam kilka słów za dużo.
- Żadne, Lead. Tak mi się wymsknęło.
- Odpowiedź. Jakie ultimatum dał Ci prezydent Snow?
- Że muszę poślubić Hylera i zerwać z dystryktem. W przeciwnym razie zabije moją rodzinę.
- Pozostaje pytanie: czy kochasz Hylera?
- Tak, ale kocham też swoją rodzinę. To wszystko mnie przygniata. Mam dopiero 15 lat. Dziewczyny w moim wieku przeżywają pierwsze zauroczenie, pierwszy związek, a ja musze myśleć o ślubie i groźbie śmierci, wiszącej nad moją rodziną - dokończyłam i ukryłam twarz w dłoniach. Ulżyło mi, że to wszystko z siebie wyrzuciłam.
- Nie płacz - zabrał moje ręce od twarzy - Jesteś najsilniejszą i najpiękniejszą osobą jaką znam. Przetrwałaś igrzyska, nie dałaś się zabić. W Kapitolu jesteś inspiracją dla swoich rówieśniczek. Coś o tym wiem. Moja siostra, jak dowiedziała się, że jestem twoim stylistą, skakała pod sam sufit. Jesteś jej idolką. Jej i tysięcy innych dziewczynek w całym Kapitolu. Przetrwałaś igrzyska, przetrwasz i to.
- Dziękuję, Lead. Za wszystko.
- Nie musisz dziękować. Chodź, chyba już jesteśmy
_____________________________
Wchodzę dzisiaj na Wattpada, a tu #2 w Hunger Games !!!🥳
Z całego serca dziękuję wszystkim którzy czytają te wypociny 😘
Pozdrawiam i do następnego
ΔΙΑΒΑΖΕΙΣ
Dla Ciebie powstanę jak feniks z popiołów|| Igrzyska śmierci
FanfictionFANFICTION IGRZYSKA ŚMIERCI Witam w 3-częściowej historii Jeanine Melark. Zwykłej dziewczyny z własną historią, która została wylosowana do udziału w 66. Głodowych Igrzyskach. Chciała zniknąć w tłumie, ale nie było jej to dane za sprawą pewnego bar...