53

219 8 1
                                    

Rano obudziłam się po dziesiątej. Ociężale zwlekłam się z łóżka i poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i przebrałam się w czarne  spodnie i pierwszy lepszy z brzegu sweterek.

Przebrana i odświeżona poszłam do jadalni. W przedziale byli już prawie wszyscy. Każde z obecnych bez przekonania siorbało ciepłe napoje z kubków.

Zamówiłam gorącą czekoladę i usiadłam przy stole. Renti, siedzącą naprzeciwko mnie uśmiechnęła się niemrawo, odłożyła kubek i zaczęła poprawiać swoje loki. Kobieta sprawiała wrażenie najmniej skacowanej z nas wszystkich.

Gdy dostałam moją czekoladę, zrobiłam sobie kanapkę z dżemem i zaczęłam jeść śniadanie.

Po śniadaniu Renti zaciągnęła wszystkich do salonu i przedstawiła plan dnia. Ja dodatkowo dostałam karteczkę z przemówieniem napisanym przez moją opiekunkę.

- Serio muszę to wygłosić - zapytałam zniesmaczona

- Tak Jean

- Ja nawet ich nie znałam. 

- Zwycięzca musi oddać hołd zmarłym trybutom z danego dystryktu. Tak każe tradycja, a twoje widzi mi się tego nie zmieni.

Przewróciłam oczami, przez co Renti spiorunowała mnie spojrzeniem, a Haymitch roześmiał się na widok miny opiekunki.

- Jeszcze coś? - zapytał Lead

- Nie, to już wszystko - powiedziała Renti

- Świetnie. Chodź Jean, musisz przymierzyć dzisiejszą kreację.

Wstał z obitej pluszem kanapy i ruszył do wyjścia z przedziału. Oczywiście poszłam za nim, chowając kartkę od Renti, do tylnej kieszeni spodni. 

Jego przedział był cały zawalony ubraniami, czego można było się spodziewać. 

- Mam nadzieję, że sukienka ci się spodoba - powiedział i wyjął ze sterty ubrań bladoróżową sukienkę do ziemi - Przymierz. Zaraz znajdę buty.

Zdjęłam ubrania i włożyłam sukienkę od Leada. Pasowała jak ulał. Zresztą jak każda rzecz od mojego stylisty.

- I jak? - zapytał Lead, podając mi buty

- Jest cudowna - odparłam, wkładając na stopy złote sandałki na obcasie. 

- Za półgodziny będziemy w Dystrykcie Jedenastym - powiedziała Renti, uchylając drzwi do przedziału - Ślicznie Ci w tym kolorze. Nie zapomnij nauczyć się czytać przemówienia - i wyszła. Lead spojrzał na mnie 

- Chodźmy do reszty. Musisz się jeszcze uczesać i umalować.

Zaprowadził mnie do sąsiedniego przedziału, gdzie czekali na mnie członkowie mojej ekipy przygotowawczej. Posadził mnie na krześle i przez następne 20 minut poprawiał mój wizerunek. 

Delikatnie podkręcili moje zwykle proste włosy, pomalowali moje powieki na pudroworóżowy kolor, podkreślili oczy czarnymi kreskami, a na koniec przyozdobili moją głowę wiankiem.

- Nie zapomnij o uśmiechu. Musisz tylko przeczytać tekst od Renti z kartki. Dasz radę - powiedział Lead, stając naprzeciwko mnie i lustrując od stóp do głowy - Leży na Tobie lepiej niż przypuszczałem - powiedział i odprawił wszystkich z przedziału 

- Nawet nie wiesz jak się stresuję. Co jeśli potknę się i wywrócę na estradzie, a co jeśli....

- Stresujesz się bardziej, niż przed wywiadami. Nie powiedziałaś mi o czymś?

- Nie, po prostu, wywiady w Kapitolu były łatwiejsze. Mówiłam głównie do kamery, albo udawałam, że nie ma widowni. Teraz będę musiała patrzeć na tłum i twarze trybutów, których śmierć widziałam. Boję się jak zareaguje tłum na moje wystąpienie. Jeszcze ultimatum prezydenta....

- Jakie ultimatum? - zaciekawił się Lead, a ja uświadomiłam sobie że powiedziałam kilka słów za dużo.

- Żadne, Lead. Tak mi się wymsknęło.

- Odpowiedź. Jakie ultimatum dał Ci prezydent Snow?

- Że muszę poślubić Hylera i zerwać z dystryktem. W przeciwnym razie zabije moją rodzinę.

- Pozostaje pytanie: czy kochasz Hylera?

- Tak, ale kocham też swoją rodzinę. To wszystko mnie przygniata. Mam dopiero 15 lat. Dziewczyny w moim wieku przeżywają pierwsze zauroczenie, pierwszy związek, a ja musze myśleć o ślubie i groźbie śmierci, wiszącej nad moją rodziną - dokończyłam i ukryłam twarz w dłoniach. Ulżyło mi, że to wszystko z siebie wyrzuciłam. 

- Nie płacz - zabrał moje ręce od twarzy - Jesteś najsilniejszą i najpiękniejszą osobą jaką znam. Przetrwałaś igrzyska, nie dałaś się zabić. W Kapitolu jesteś inspiracją dla swoich rówieśniczek. Coś o tym wiem. Moja siostra, jak dowiedziała się, że jestem twoim stylistą, skakała pod sam sufit. Jesteś jej idolką. Jej i tysięcy innych dziewczynek w całym Kapitolu. Przetrwałaś igrzyska, przetrwasz i to.

- Dziękuję, Lead. Za wszystko. 

- Nie musisz dziękować. Chodź, chyba już jesteśmy 

_____________________________

Wchodzę dzisiaj na Wattpada, a tu #2 w Hunger Games !!!🥳

Z całego serca dziękuję wszystkim którzy czytają te wypociny 😘

Pozdrawiam i do następnego 

Dla Ciebie powstanę jak feniks z popiołów|| Igrzyska śmierciΌπου ζουν οι ιστορίες. Ανακάλυψε τώρα