Rozdział 1

16 3 1
                                    

Poranny prysznic jest dla mnie równie ważny jak poranna kawa. Uwielbiam uczucie otulających mnie kropel zimnej wody które powolutku spadają do brodzika. Również kwiatowy zapach płynu do kąpieli sprawia, że czuje się jak w bajce. Gdybym mógł... nigdy bym stąd nie wychodził. 

Jednakże ze stanu mojego zamyślenia wyrwał mnie trzask garnków wyjmowanych z kartonu. 

- Nic mi nie jest! - krzyknęła Amber. 

- Niezdara - pomyślałem i zakręciłem z uśmiechem wodę - Pora wrócić do rzeczywistości.

Wychodząc z łazienki zauważyłem Amber klęczącą przed przenośnym palnikiem gazowym i mieszającą jajka na patelni. 

- Dzisiaj jajecznica - rzekła nawet nie odwracając się. 

- Uwielbiam twoją jajuche - pocałowałem ją w czubek głowy poprawiając koszulkę. 

Podchodząc do okna znowu zatraciłem się w myślach. Niby wojskowy ale dalej w duszy romantyk. 

Otwierając okno od razu poczułem zapach spalin, rosy i dymu z papierosów. Ahh urok miasta jest naprawdę niezwykły (ironia). Dlatego też na starość chcę wyjechać na wieś, aby tam zestarzeć się wraz a Amber, i oby z nią.

Nagle poczułem jak ktoś przytulił mnie od tyłu pokazując talerz lekko przypalonych jajek. 

- Gotowe - odwracając się do niej cichutko się zaśmiała. 

* * * * * * * * * * 

Jedną z zalet Nathana jest to, że ma już on prawo jazdy. Mi niestety nie udało się jeszcze zapisać na kurs ale to z powodu lenistwa i niepewności czy zdam. Puki jestem z nim to mam własnego prywatnego i kochanego szofera. 

Nathan uczęszcza do Akademii Wojskowej na drugim końcu miasta. Jednakże na całe szczęście moja jest bliżej i mam możliwość aby on mnie odwoził tam od czasu do czasu. 

Ja, Amber, uczęszczam do Akademii Fotograficzno-Plastycznej w moim mieście. W sumie to trafiłam tam całkowicie przypadkiem. Ale szczerze mówiąc nie żałuje tego przypadku losu. Poznałam tam wiele cudownych ludzi. Niestety znam ich dosyć krótko bo rok postanowiłam sobie przepracować w restauracji jako kelnerka. Ktoś musiał zarobić na kupno kawalerki a moi rodzice... to długa historia.

Nathan jak zwykle idealnie, równiutko zaparkował pod samiutkimi drzwiami Akademii Artystycznej im. Pabla Picassa

- Leć kochanie bo się spóźnisz. - rzekł całując mnie w dłoń - Jak wrócisz to dam ci tytkę na rozpoczęcie studiów.

- A będą w niej krówki i czekoladowe trufle? - z ekscytacją powiedziałam 

- Cukierki? Tyle ci tam wepcham węgla za to kopanie mnie w nocy - odparł z poważną miną. 

- Przynajmniej będzie ciepło w mieszkaniu - cichutko zaśmiałam się i wyszłam z samochodu. 

* * * * * * * * * * 

Nie spodziewałam się, że Akademia jest tak ogromna! Już od 10 minut staram się znaleźć swoją salę niestety bez skutku. Dlaczego nie rozdają nam na rozpoczęciu żadnych mapek albo coś? Naprawdę, zdziwię się jak już na piątym roku ogarnę rozmieszczenie sal na tej Akademii. 

Nagle zadzwonił dzwonek. Wykład się rozpoczyna a ja dalej nie wiem gdzie mam iść! 

Na oślep zaczęłam biec przez korytarz. 

- Jeszcze tam nie byłam, może tam będzie sala! - pomyślałam równie szybko jak to zrobiłam.

Biegnąc nagle wpadłam na kogoś lądując na podłodze. 

- Ojej wszystko dobrze? - rzekł chłopak stojąc nade mną - Wybacz nie zauważyłem cię. 

- Ouć - cichutko wyjęknęłam pod nosem pocierając dłonią o głowę.

Nie minęła minuta a chłopak podał mi dłoń.

- Mam na imię Marquez i jestem na pierwszym roku, grupa fotograficzno-plastyczna a ty? 

Wstałam poprawiając plecak 

- Amber, pierwszy rok grupa fotograficzno-plastyczna. Miło mi Marquez. - I wtedy do mnie dotarło - Ty też jesteś w tej grupie?! 

- Yyyy tak - niezręcznie podrapał się po głowie

- Gdzie jest sala 5B?! - krzyknęłam zdesperowana. 

- Na górze, czwarte piętro.

- Dzięki! - pobiegłam schodami na górę najszybciej jak tylko mogłam. Jedyne o czym myślałam to żeby profesor jeszcze nie przyszedł. Pierwsze wrażenie jest zawsze najważniejsze. 

- Ej zaczekaj! - krzyknął Marquez starając się mnie dogonić. 

* * * * * * * * * 

Podjeżdżając pod akademię nie mogłem uwierzyć, że minął już cały rok odkąd tu uczęszczam. Gdy teraz patrzę na miny tych malutkich chłopaczków z pierwszego roku od razu przypominają mi się moje początki.

- Siema Nathan! 

- Martin! - odwróciłem się i od razu wpadliśmy sobie w ramiona. 

- To co, idziemy dzisiaj na piwo? - zaproponował 

- Nie mogę zaprzeczyć, mogę wziąć Amber? 

- Jasne, z chęcią ją poznam - rzekł uśmiechnięty klepiąc mnie po plecach.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Oct 10, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Kochaj nim zapomnisz...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz