39

315 9 1
                                    

Odłożyłam torebkę do pokoju i poszłam zjeść obiad z Renti i Haymitchem. Potem zawładnęła mną ciekawość i poszłam do siebie przejrzeć zawartość torby.

W środku znalazłam 5 pudełeczek z biżuterią, 2 pudełka czekoladek i list.

Pozwólcie że przytoczę treść listu.

"Droga Jean
        To pierwszy list miłosny, jaki piszę w swoim życiu, z racji że jesteś pierwszą kobietą, która naprawdę pokochałem. Na wstępie,  bardzo przepraszam, że nie mogłem się z Tobą pożegnać. Mam nadzieję że kwiaty przekazane przez Aleca się podobają.

       Nie umiem wyrażać uczuć inaczej niż przez prezenty. Mam szczerą nadzieję że zarówno biżuteria i czekoladki poprawiły Ci humor. 

       Sumiennie obiecuje, że przyjadę do Dwunastki, jak tylko się uporam z papierami i wstępnymi przygotowaniami do następnych igrzysk. Żałuję, że nie mogłem się pożegnać osobiście.

Kocham i całuję
Na zawsze Twój
Hyler Snow "

List był napisany odręcznie i muszę przyznać, że Hyler ma bardzo ładny charakter pisma. Byłam niezwykle ciekawa co kryje się w kolejnych pudełkach. 

1. Kolczyki należące niegdyś do matki Hylera i notka (napisana odręcznie): " Na wypadek gdybyś ich zapomniała"

2. Platynowy naszyjnik z diamentem w kształcie serca + notka " Oddaje Ci me serce, czyste jak ten diament"

3. Złota bransoletka z perłami

4. Srebrne kolczyki wysadzane czarnym diamentem

5. Złota broszka z feniksem 

6. Czekoladki z alkoholem + notka " Wiem, że jesteś niepełnoletnia, ale wiem też od Haymitcha, że już piłaś. Czekoladki robione tylko na specjalne zamówienie"

7. Czekoladki z różnymi nadzieniami 

Przez większość podróży musiałam naprawdę się wstrzymywać, żeby nie zjeść wszystkich słodkości naraz. 

Tamtej nocy w pociągu śnił mi się pierwszy koszmar związany z igrzyskami.

Tym  razem to nie dziewczynka z Jedenastki była zabijana,  lecz mój brat Peeta, a ja byłam trzymana przez Ezekiela i nie mogłam nic zrobić.

Obudziłam się z krzykiem i przez resztę nocy włóczyłam się po pociągu.

- Nie możesz spać? - zapytał Haymitch stając obok mnie na tyłach pociągu.

- Śniły mi się koszmary - odpowiedziałam.

- Skąd ja to znam. Ja wszystkie smutki i koszmary topię w wódce. Chcesz trochę?  - podsuwając mi butelkę z wódką.

- Nie, dzięki. W pokoju mam wystarczająco alkoholu w pokoju.

- Nie to nie - powiedział i pociągnął zdrowego łyka z butelki  - twoja strata. Jak chcesz to idź do Renti,było ona może Ci da jakieś leki.

- Nie, dzięki.

- Strasznie dziwna jesteś. Jak nie chcesz leków, to chociaż idź się jeszcze położyć, bo jutro będziesz wyglądać jak zombie.

- Nie gwarantuje że zasnę - powiedziałam odchodząc.

Oczywiście, z racji że nie jestem zbyt grzeczną dziewczynką, poszłam do salonu i włączyłam telewizor.

Przyniosłam sobie butelkę wódki i kieliszek. Tak, wiem.  Dosłownie przed chwileczką powiedziałam Haymitchowi że nie chce alkoholu.

Ale jak mówiłam, nie jestem grzeczną dziewczynką. I prawdę mówiąc, tamtej nocy miałam na wszystko wyjebane.

Po jakiejś godzinie, upojona alkoholem, zasnęłam.

_____________

Hejka!
Tym razem na czas. Ale nie obiecuje że zawsze tak będzie.   

Dla Ciebie powstanę jak feniks z popiołów|| Igrzyska śmierciOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz