Rozdział I

8 1 1
                                    

Promienie słońca wdarły się do jej pokoju nad ranem. Mimo, że noc właśnie się skończyła, mrok nadal ogarniał jej serce. Usłyszała krzyki i mimowolnie schowała głowę w swoich ramionach, siedząc na podłodze obok swojego łóżka. Chwilę później usłyszała jak w kuchni tłucze się szkło. Znajomy dźwięk sprawił, że jej mózg zawibrował, a oczy się zaszkliły. Łza spłynęła po jej bladym policzku. Później pojawiły się kolejne ale nie miała już siły by je ocierać. Głosy ucichły, a w domu zapanowała głucha cisza. Dziewczyna rozejrzała się po pokoju. Odetchnęła nerwowo. Pokój, choć mały, był jej schronieniem. Nie mogła zamykać drzwi na klucz ale sam fakt, że przebywała w nim czasem sama sprawiał, że często się w nim chowała. Pomieszczenie to, nie było bogato wyposażone. Prócz łóżka, szafy i małego stolika nie było w nim nic ciekawego. Co prawda nawet te rzeczy nie były w nim ciekawe, ale przynajmniej były.

Płatek zeschłej, czerwonej róży, stojącej w pustej butelce po piwie na stoliku, upadł przerywając na moment ciszę panującą w pokoju. Jego szelest, tak bezdźwięczny dla wielu uszu, był dla dziewczyny odgłosem tak wyraźnym i donośnym niczym dzwon bijący na wieży kościelnej. Wstała po cichu i podeszła do okna. Szarobura ulica widniejąca po drugiej stronie wyglądała jak ratunek od zatrutego złością domu i tych podłych ludzi, których nazywała rodzicami, choć wolała unikać tego określenia. Drzewa za oknem niemalże wyciągały ku niej swoje korony i zdawały się mówić "Uciekaj, zanim znowu zaczniesz płakać!". Słońce swymi promieniami delikatnie dotykało jej twarzy, grzało tak przyjemnie. Na chwilę osuszyło swoim ciepłem jej łzy, które wcześniej płynęły po jej policzkach. Po nieprzespanej nocy, dziewczynie zrobiło się słabo. Odwróciła się od okna i powoli podeszła w stronę łóżka. Usiadła na nim i wtedy usłyszała kroki. Nagle ktoś szarpnął za klamkę i otworzył drzwi do jej pokoju z hukiem. Dziewczyna w przygarbionej pozycji, wystraszona do granic możliwości, nawet nie spojrzała na osobę, która gwałtownie wtargnęła do pomieszczenia. Nie zdążyła nawet wstać, a już poczuła wymierzony w jej stronę cios w twarz. Upadła na podłogę i zwinęła się w kłębek. Jej prawy policzek pulsował i czuła jak rozchodzi się w nim piekący ból. Łzy znowu płynęły z jej oczu.

- To wszystko twoja wina! Gdyby cię nie było, to byłoby łatwiej! To przez ciebie mamy tyle problemów!

Fala oskarżeń zalała pomieszczenie. Kobiecy zachrypiały głos, przypominający bardziej warkot starego silnika, wdzierał się do głowy depcząc wszystkie niewinne uczucia dziewczyny. W ustach poczuła słony smak krwi płynącej z pękniętej wargi. Bała się otworzyć oczy i oddychać. Strach opanował jej serce. Słyszała jak krew głośno pulsuje w jej tętnicach, zagłuszając krzyk matki. Miała wrażenie jak jej ciało zlewa się z podłogą, chciała stać się niewidzialna. Nagle usłyszała jak drzwi jej pokoju zamykają się z hukiem i znowu nastała cisza. Długa, samotna, szumiąca w uszach cisza. Tak zaczął się pierwszy dzień dziewczyny w dorosłym życiu. Bo to dzisiaj skończyła osiemnaście lat.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Sep 08, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Memento MoriOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz