Rozdział 42: Rozrachunek z przeszłością cz. 1

Почніть із самого початку
                                    

– Zwariowałaś? – zapytała panna Potter, siląc się na naturalny ton głosu. – Co ci znowu przyszło do głowy?

– Och... nic... po prostu muszę coś załatwić. Jutro rano będę z powrotem – odpowiedziała szybko Marina, rozglądając się niespokojnie. – Chciałam wziąć szkolną miotłę, ale one są tak wolne, że leciałabym przez tydzień. Poza tym, chyba nie są najbezpieczniejsze.

Evangeline pokręciła głową ze zdumieniem.

– Naprawdę uważasz, że tak po prostu dam ci moją miotłę, pójdę grzecznie spać i poczekam aż rano bez słowa mi ją oddasz?

Marina wyraźnie się zamyśliła. Również do niej dotarło, że prośba była zaskakująco dziwna i chyba tylko idiota by na nią przystał. Wzięła głęboki wdech.

– Wybacz, Evie – rzekła szybko. – Zapomnijmy o tym.

Panna Blau już chciała odejść, jednak Evangeline nie dała za wygraną. Chwyciła koleżankę za ramię i zmusiła ją, aby spojrzała jej w oczy.

– Mów, o co chodzi, bo jak nie, to pójdę prosto do profesor Sprout i powiem jej co zamierzasz.

– Nie mogę... nie chcę cię w to mieszać.

Evangeline prychnęła stanowczo zbyt głośno.

– No to chyba trochę za późno – rzekła. – Gdzie chcesz lecieć?

– Do Old Catton, to wieś niedaleko Sunderland – odpowiedziała, opuszczając wzrok.

– Po co? To spory kawałek drogi?

– Mieszkam tam – oznajmiła cierpko Marina. – I muszę coś zrobić. To jest najlepszy moment, abym wyjaśniła pewną kwestię. Bo jeśli nie załatwię tej sprawy teraz, to nie zrobię tego nigdy. I do końca życia będę tą głupią Mariną Blau.

– Głupią? – powtórzyła Evangeline powoli. – Ja nigdy cię za taką nie uważałam. Dlatego przestań kręcić i powiedz wprost, co się dzieje?

Dziewczyna wzięła głęboki wdech, a rozsądek Evangeline, podpowiadał, aby jak najszybciej przerwała tę rozmowę i zaciągnęła koleżankę do któregoś z nauczycieli. Bo jeśli panna Potter była czegoś pewna, to tego, że Marina znajdzie sposób, aby uciec ze szkoły i załatwić swoją sprawę, jakakolwiek by ona nie była.

– Muszę uratować moją mamę – wyszeptała Puchonka tak cicho, że Evie niemal jej nie usłyszała. – Nie mogę pozwolić na to, aby spędziła kolejne dni w towarzystwie tego parszywca Davida.

– Kim jest David?

Milczenie.

– Kim, do cholery, jest David?!

– Przestań krzyczeć – upomniała ją Marina, a w jej oczach zalśnił ogromny smutek. – David jest mężem mojej matki i na każdym kroku ją krzywdzi. Nawet sobie nie wyobrażasz, do czego potrafi być zdolny.

– Dlaczego nic mi nie powiedziałaś? Przecież można coś zaradzić, rozwiązać to w inny sposób. Zgłosimy to komuś, albo...

– Nie – przerwała jej ostro Marina. – Nie będę nikomu mówić o moich problemach rodzinnych. Ty nic nie rozumiesz, Evie... Masz cudownego i troskliwego ojca, który zrobiłby dla ciebie wszystko. Ja nie mam kogoś takiego.

Evangeline nagryzła wargę. Przez ułamek sekundy poczuła się dotknięta słowami koleżanki. Gdyby Marina znała prawdę o jej rodzinie zapewne nigdy nie powiedziałaby czegoś takiego. No właśnie... prawdę... Dlaczego panna Potter była zła, że Puchonka nie zwierzyła jej się wcześniej skoro sama nigdy nie napomknęła o tym, że nie jest prawdziwą córką Potterów tylko znajdą z Nokturna? Nigdy też nie powiedziała, że choć jej relacje z ojcem wydają się być idealne, to są one stałym źródłem konfliktów w rodzinie? To one są głównym powodem jej sporów z Fabianem i małżeńskich kłótni rodziców.

Zakończony || Szczypta przebiegłościWhere stories live. Discover now