19

418 14 0
                                    

Wstałam, była może 11. O dziwo wszyscy jeszcze spali. Po raz pierwszy zauważyłam schody w rogu salonu. Ruszyłam mu nim.

Na ich końcu znajdowały się drzwi. Bez wahania je otworzyłam.

Byłam na dachu. Przez moją głowę przebiegła cudowna myśli.

"A jakby tak skoczyć"

Podeszłam do krawędzi i wyciągnęłam rękę. Coś mnie odepchnęło. Nici ze skoku.

Wróciłam na dół. Nakazałam awoksie zrobić mi śniadanie - sałatkę z kurczakiem i kozim serem . Po chwili wstał Haymitch, a za nim Renti i Ezekiel.

Zajęli sobie czas jakąś miłą pogawędką, a ja w ciszy jadłam moją sałatkę.

Potem Renti wzięła mnie do swojego pokoju, dała niewiarygodnie długą suknię, niewygodne buty na obcasie i kazała chodzić tam i z powrotem.

Po pierwszych dwóch krokach, leżałam jak długa. Nadal nie wiem jak Renti daje radę na tak wysokich obcasach. 

Moja opiekunka dała mi niższe buty.

Po dwóch godzinach takich tortur przyszedł po mnie Lead, żeby pokazać mi sukienkę na dzisiejszy wieczór.

Byłam zachwycona suknią od Leada

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Byłam zachwycona suknią od Leada. Była dużo wygodniejsza od tej którą pokazała mi Renti. Szpilki były wysokie ale wygodne.

Potem zawołali nas na obiad. Poszłam w szpilkach, bo musiałam się przyzwyczaić do balansowania na palcach.

Zdałam sobie sprawę, że to ostatni obiad w tym gronie. Jutro o tej porze mogę być martwa.

Później, koło 18 przyszła moja ekipa przygotowawcza i zajęła się moim wyglądem.

Na moich krótkich włosach zrobili delikatne fale i przystroili je małymi koralikami.

Moje paznokcie otrzymały jasnoróżowy odcień.

Lead nie pozwolił im nakładać makijażu. Sam chciał to zrobić.

Nie trudził się nakładaniem podkładu i korektora,  z racji że los obdarzył mnie idealną cerą bez najmniejszej niedoskonałości. Nałożył delikatny jasnoróżowy cień, pogrubił rzęsy i usta pomalował jasnym błyszczykiem.

- Nawet jeśli poprzednio nie podbiłaś serc Kapitolińczyków, zrobisz to teraz.

- Dziękuję  - powiedziałam powstrzymując łzy.

- Nie płacz. Pokaż im kim jesteś. Nie zakładaj masek jak to masz w zwyczaju. Pokaż im swoje serce. 

Poszliśmy do sąsiedniego budynku, gdzie miały odbywać się wywiady. Jako że znów wychodziliśmy w kolejności dystryktów, byłam prawie na końcu.

Dziewczyny od zawodowców jak zwykle wdzięczły się do widowni. Clarkson rozładowywał  atmosferę żartami. Mercedes z Trójki trajkotała, jak piękny jest Kapitol. Chłopak z Siódemki burkliwie odpowiadał na pytania Ceasara.

W końcu nadeszła moja kolej

- Słyszałem jak na mieście mówią o niej złoto wśród węgla. Powitajcie oklaskami Jeanine Melark, tą  która skradła serce samego Hylera Snowa

Dla Ciebie powstanę jak feniks z popiołów|| Igrzyska śmierciWhere stories live. Discover now