17

410 13 1
                                    

- Wstawaj! Jest za kwadrans dziewiąta.  Punkt 9 chcę widzieć Cię na dole. Będę czekać na sali!

Przetarłam oczy i zwlekłam się z łóżka. Poszłam do łazienki. Spojrzałam w lustro. W mojej głowie  wykiełkował szatański  pomysł, jak odejść z tego świata i pozostać zapamiętaną.

" Za ten czyn na pewno zetrą mnie w proch "

Przebrałam się w świeży komplet. Założyłam buty i zmierzając do windy, zabrałam bułeczkę z czekoladą ze stołu w jadalni.

Wyszłam do windy i wcisnęłam 12. Winda ruszyła.

Zjachałam na dół. W między czasie zjadłam całą bułeczkę.

Haymitch czekał na mnie przy stanowisku łuczniczym. Podeszłam do niego. Dziś sala była pusta.

- Brawo, pięć minut przed czasem. Bierz łuk i chodź. Widzisz ten najdalszy cel? Traf w oko.

Wyjęłam strzałę z kołczanu, wycelowałam i wystrzeliłam. Haymitch poszedł sprawdzić czy trafiłam. Uniósł kciuk w górę.

- Czy Ty nigdy nie chybiasz? I czy umiesz trafić poruszającą się ofiarę

- Chybiam bardzo rzadko. Odkąd tu jestem, nie chybiłam ani raz. A co do ruchomego celu, nie mam problemu z trafieniem. Jelenie i króliki nigdy nie stoją i czekają aż je zastrzelisz.

- Ok. Teraz traf w rowek tej strzały którą już wystrzeliłaś.

Przez trzy i pół godziny strzelałam, wykonując dziwne zadania Haymitcha. Potem wwróciliśmy do apartamentu na lunch.

Oceny były dopiero o 16 więc mieliśmy mnóstwo wolnego czasu. Renti postanowiła pokazać nam najpopularniejsze reality show w Kapitolu. Moim zdaniem - nuda. 

Po obiedzie zjechaliśmy windą i okazało się że w korytarzu do sali jest dwanaście ławek, a sala jest zamknięta mosiężnymi wrotami.

Organizatorzy zaczęli wywoływać na prezentację.

Korytarz pustoszał.  W końcu usłyszałam

- Jeanine Melark, Dystrykt Dwunasty

Zerwałam się jak oparzona i poszłam na salę. Po drodze na przygotowane miejsce wzięłam kołczan i łuk.

Na stole, przed podwyższeniem organizatorów, rozłożone były miseczki  z farbami. Bardzo się ucieszyłam, gdy zobaczyłam w jednej z nich odcień krwi.

Wzięłam ją i podeszłam do kukły. Szybkimi ruchami palców napisałam coś na kukle.

Organizatorzy nawet nie zwracali na mnie uwagi.

Wystrzeliłam wszystkie znajdujące się w kołczanie strzały. Potem położyłam łuk na podłodze i z uśmiechem psychopaty powiedziałam

- Dziękuję wszystkim za uwagę.

Odwróciłam się i wyszłam, pozostawiając organizatorów wpatrzonych  w kukłę nafaszerowaną strzałami i krwistoczerwone SNOW na jej piersi. 

Dla Ciebie powstanę jak feniks z popiołów|| Igrzyska śmierciWhere stories live. Discover now