10

513 15 3
                                    

- Wstawaj, śpiochu. Ezekiel już na Ciebie czeka! - krzyknął Haymitch

Otworzyłam oczy, podniosłam do pozycji siedzącej i się przyciągnęłam. Haymitch stał w drzwiach i szczerzył zęby.

- Na krześle masz ubrania. Za 15 minut chce Cię widzieć w jadalni.

I wyszedł. Wstałam i poszłam do łazienki za potrzebą. Wzięłam szybki prysznic i przebrałam się w przygotowane ubrania - czarny, sportowy komplet z wielką 12 na plecach. Poszłam do do jadalni.

Ezekiel siedział rozwalony na krześle, Haymitch poczynał butelkę tequili, a Renti poprawiała makijaż.

- Widzę, że śpiąca królewna już wstała - powiedział Haymitch

- Wolałabym, żebyś był trzeźwy, jeśli mam przetrwać igrzyska.

- Tylko prosiłbym bez kłótni. Potrzebuję odpoczynku - powiedziała Renti - Nie spałam dobrze i moja skóra nie jest idealnie sprężysta.

Przewróciłam oczami. Renti martwi urodą podczas gdy ja i Pan Szybki Numerek będziemy musieć walczyć o życie.

- Więc moi drodzy, bierzcie i jedzcie. Za pół godziny macie być na sali treningowej.

- To czasami nie miało być o 8? - zapytał Ezekiel.

- Miało, ale chcę żebyście rozeznali się w terenie wcześniej.

- Dobra, to raz dwa jemy śniadanie i spadamy na dół do sali treningowej. Nie mogę się doczekać, aż spuszczę komuś łomot - powiedziałam

- Nie wolno wam wdawać się w walkę z innymi trybutami. Bić się możesz tylko z instruktorem - odparł Haymitch

- Kurwa. A chciałam komuś wpierdolić.

- Jeanine, takie słownictwo nie przystoi damie.

- Chuj mnie to obchodzi

- Widzę że ktoś obudził się w podłym humorze. Jeśli można wiedzieć,  jaką jest tego przyczyna?  - zapytał Haymitch

- Niech pomyślę...  Wczoraj gość którego kompletnie nie znam, wyznał mi miłość w telewizji. Kolejny facio którego nie znam, gapił się na mnie jakbym była jakimś eksponatem.  Sam sobie wyciąg z tego wnioski.

- Mmm. Nasza nimfa nie lubi być w męskim  centrum zainteresowania. Przyzwyczaj się, skarbie. Skoro wybredny Hyler Snow uważa Cię za godną jego uwagi,  to po wygranej mężczyźni będą ustawiać się w kolejce, by spędzić z Tobą choć chwilę. I zapłacą za to każdą cenę.

- To ja nie wiem czy chcę wygrać te igrzyska...

- Chcesz czy nie, wygrasz. Ten blondasek zrobi wszystko, żebyś przeżyła  - wtrącił Ezekiel

- Dobra, małolaty. Koniec pogaduszek. Na sesję treningową, ale migiem. Piętro -1

Razem z Ezekielem wsiedliśmy do windy i nacisnęłam przycisk.

Niie tylko Haymitch wpadł na  pomysł, żebyśmy byli wcześniej.

Na piątym piętrze dosiadało się dwóch rudzielców - rosła i puszysta dziewczyna oraz chudy jak szczapa chłopak.

Zjechaliśmy na dół. Drzwi windy się otwarły ukazując salę treningową. Liczne stanowiska surviwalowe, wisząca na ścianie broń. To wszystko przepełniało mnie zachwytem, a zarazem przerażało.

W sali byli już zawodowcy. Stali odwróceni plecami do windy. Wszyscy szczupli, wysportowani i wyszkoleni do zabijania. Chciałam zawrzeć z nimi sojusz, a potem jak najszybciej wyeliminować.

Podeszliśmy  do nich. Ezekiel rzucił krótkie "Cześć", a ja milczałam. Zawodowcy odwrócili się w naszą stronę i popatrzyli na Ezekiela tak jak drapieżnik patrzy na zdobycz. Ich wzrok mówił: "Nie pożyjesz za długo. Zginiesz jako jeden z pierwszych". Na sobie czułam ich wygłodniałe, pełne porządnia spojrzenie rosłego chłopaka z Dwójki. Jak zwykle przyjęłam postawę zamkniętej i niedostępnej dziewczyny, z twarzą bez wyrazu.

Jeden z zawodowców, dziewczyna z Czwórki podeszła do mnie, szczerząc równiutkie, śnieżnobiałe zęby.

- Wiesz jak mój mentor ślini się na twój widok. Nawet nie wiesz jaki był wczoraj wściekły, gdy Hyler Snow wyznał Ci miłość. Kazał się zapytać czy byś nie wpadła do nas na noc.

- Powiedz mu że nie jestem nim zainteresowana. Sypiałam z przystojniejszymi od niego. A jak chce dziwki, to niech poszuka w burdelu.

Uśmiech  na jej twarzy spłynął szybciej niż się pojawił. Dziewczyna spurpurowiała i poszła do reszty zawodowców.

Ja nie dam się tak łatwo zwieść, rybacka suko

Dla Ciebie powstanę jak feniks z popiołów|| Igrzyska śmierciWhere stories live. Discover now