8

506 15 1
                                    

- Było przecudownie! - mówiła Renti piskliwym głosem - Tak ślicznie wyglądacie. Tylko Ty, Jean, mogłaś się chociaż uśmiechnąć.

- Jakoś nie mam ochoty posyłać uśmiechów osobom, które obstawiają kiedy zginę.

- Niech Ci będzie. Chodźcie do apartamentu.

Renti wzięła mnie za ramię i pociągnęła w stronę windy. Kliknęła 12. Drzwi już się zamykały, gdy ktoś włożył rękę w szparę.

- Dzień dobry, Panie Haymitch. Pani Renti, bardzo mi miło - przywitał się Finnick wchodząc do windy - Byłby Pan tak miły i wcisnął 4. Dziękuję. O, cześć piękna. Jak widzę, Twój kolega nie zadusił Cię w czasie parady. To byłoby wielkie nieszczęście - puścił do mnie oczko i uśmiechnął się, pokazując zęby.

Spojrzałam na niego zniesmaczona. Irytował mnie ten jego uśmieszek. Renti patrzyła na niego spod rzęs i uśmiechała się słodko, próbując zwróć jego uwagę na sobie. Zastanawia mnie co on ma w sobie, że połowa Kapitolu na niego leci.

Urok. Urodę. Szarmancki i uwodzicielski uśmiech. W wieku 15 lat rzuca na kolana połowę Kapitolu. Częściowo sama ulegałam jego urokowi. Coś mnie w nim pociągało, a zarazem odpychało.

W windzie nastała niezręczna cisza. Ezekiel próbował ją wypełnić swoimi nie śmiesznymi żartami.

Mu mojej wielkiej uldze winda szybko zajechała na czwarte piętro. Drzwi się otwarły i Finnik wyszedł. Odwrócił się i rzucił szybkie

- Uśmiechaj się czasem, śliczna

Nie wiadomo dlaczego, spłonęłam rumieńcem. Na szczęście nie było tego widać  pod warstwą makijażu.

" Dlaczego on tam na mnie działa. Wybij go sobie z głowy, Jean "

Dlaczego to właśnie on jest tym pierwszym, który przebił mój mur obojętności na męski urok. Coś w nim było, a ja zamierzałam się dowiedzieć co.

Wysiedliśmy z windy.

- Idźcie się umyć i przebrać. Za 20 minut kolacja.

Poszłam do siebie. Weszłam do łazienki i spojrzałam na moje odbicie. Brzydziłam się  sobą. Co prawda nie pierwszy raz rozbierałam się przed kimś, ale to było całkowicie coś innego. Wtedy miało to jakiś cel. A teraz? Co na celu miało pokazanie mnie całej obsypanej czarnym brokatem?

Zdjęłam z siebie perukę oraz jedyne ubranie jakie na sobie miałam i weszłam pod prysznic. Wybrałam chyba najintensywniej myjący płyn.

Szorowałam swoje ciało bez opamiętania. Chciałam jak najszybciej pozbyć się całego tego "stroju". Czułam coraz większą ulgę gdy spływająca ze mnie woda była coraz mniej czarna.

W końcu, po prawie 15 minutach szorowania, pozbyłam się całej czerni. Wreszcie czułam się czysta.

Owinęłam się ręcznikiem i przeszłam do pokoju. Wcześniej nawet nie zwróciłam uwagi na jego wygląd. Miał bladoniebieskie ściany. Na nich wisiały obrazy ukazujące naturę. Jedna ze ścian była tak naprawdę wielkim wyświetlaczem. Na szafce nocnej leżał pilot, ale nie chciało mi się sprawdzać funkcji olbrzymiego telewizora zamiast ściany.

Otworzyłam szafę. Była pełna ubrań. Wzięłam niebieską bluzkę na ramiączkach i jeansy przed kostkę. W szafce obok znalazłam buty. Oczywiście wszystkie na mnie pasowały. Założyłam pierwsze lepsze, a padło na białe adidasy. Mokre włosy zawinęłam w ręcznik i wyszłam z pokoju.

Poszłam do części jadalnej. Oczywiście przyszłam jako ostatnia.

Jego wysokość, lord Ezekiel siedział na krześle ubrany wyłącznie w ręcznik wokoło bioder. Mina Renti podpowiadała,  że nasza opiekunka nie jest tym faktem zachwycona. Natomiast Haymitch miał na wszystko i wszystkich totalnie wyjebane. Siedział na szczycie stołu i popijał jakiś alkohol.

- Patrzcie kto nas wreszcie zaszczycił swoją obecnością - powiedział Haymitch - dłużej się nie dało?

- Wybacz, ale nie tak łatwo zmyć ten durny brokat. A Ty co, ubrań w szafie nie masz? - spojrzałam na Ezekiela z odrazą. Może i miał świetną muskulaturę, ale mnie to nie ruszało.

- Nawet nie zaglądałem do szafy. Jest tam coś ważnego?

- To było pytanie retoryczne, Ezekielu. Nie chcę znać odpowiedzi na nie.

Usiadłam przy stole, pomiędzy Haymitchem a Renti, naprzeciwko Lorda Mięśniaka. 

Jak zwykle nie jadłam wiele, bo zwyczajnie nie byłam głodna. Oczywiście Renti jak zwykle musiała ponarzekać. To jaka ta obsługa w tym roku beznadziejna. To że mięso nie dopieczone, że chleb jest zbyt twardy. Ja nie wiem jak przetrwałaby w dystrykcie 12.

Prosta odpowiedź  - nie przetrwałaby.

Dla Ciebie powstanę jak feniks z popiołów|| Igrzyska śmierciWhere stories live. Discover now