"Nie chcę jej poznawać"

Start from the beginning
                                    

~

Spojrzałam się na siebie w lustrze. Miałam na sobie szersze czarne jeansy i beżową bluzę. Włosy zostawiłam rozpuszczone, a usta jedynie potraktowałam, swoim ulubionym błyszczykiem, który był przezroczysty z małymi drobinkami.

Usłyszałam nagle dzwonek do drzwi.

- Ja otworzę! - krzyknęłam, wiedząc, że to zapewne Nathaniel. Na szczęście rodzice byli w pracy, więc nie musiałam im się tłumaczyć, gdzie i z kim idę.

Pobiegłam na dół, wcześniej biorąc ze sobą telefon i wkładając go do tylnej kieszeni spodni. Kiedy dotarłam do drzwi, szybko je otworzyłam. Od razu zobaczyłam uśmiechniętego chłopaka. Ubrany był w czarne, szersze jeansy i szarą bluzę z białym kołnierzykiem. Dłonie miał włożone do kieszeni od spodni, a spoglądał wprost na mnie.

- Hej - jego uśmiech nie schodził mu z twarzy, ale wcale nie miałam temu nic przeciwko.

- Cześć - odparłam. - Włożę tylko buty i już idę - dodałam, odwracając się. Znalazłam swoje conversy w kącie i ubrałam je szybko na stopy.

Kiedy miałam już wychodzić, usłyszałam głos mojego brata, który schodził po schodach.

- Tylko uważaj na siebie, Walker! - krzyknął. Przewróciłam oczami, lekko się uśmiechając.

Nathaniel zrobił grymas na twarzy, słysząc moje nazwisko. Zamknęłam za sobą drzwi i się na niego spojrzałam.

- Och, coś Ci się nie podoba w moim nazwisku? - prychnęłam.

- Evans lepiej, by brzmiało - odparł, wzruszając ramionami. Szliśmy razem w stronę auta.

- A niby kogo to nazwisko? - zmarszczyłam brwi. Nie kojarzyłam nikogo o takim nazwisku, nawet nikogo sławnego.

- Moje - odparł szybko, lekko się uśmiechając.

Cicho się zaśmiałam, przewracając oczami. Chłopak był bardzo uroczy i często mnie komplementował, ale ja sama nigdy nie wiedziałam, jak reagować na takie rzeczy, więc tylko się peszyłam lub temu zaprzeczałam.

Wsiedliśmy do auta, a następnie po chwili ruszyliśmy z podjazdu.

Podgłośniłam radio, słysząc jedną ze swoich ulubionych piosenek.

- So sick and tired of being alone - zanuciłam, stukając palcami o deskę rozdzielczą.

- So long, farewell, I'm on my own. I'm sorry mom, I've got to go - usłyszałam głos chłopaka. Uśmiechnęłam się i dalej zaczęłam śpiewać.

- I dug this grave I call my home. My life don't mean that much to me - nuciłam.

- So I'm living for you - zanucił brązowowłosy.

-Yeah, I'm living for you - szeroko się uśmiechnęłam.

Śpiewaliśmy, aż do końca utworu. Następnie leciały jeszcze inne piosenki, które mniej znałam, więc nie za bardzo już śpiewałam. Po pewnym czasie dojechaliśmy w końcu do celu. Odpięłam pasy i miałam już wychodzić, gdy moje drzwi otworzył mi chłopak.

- Zapraszam - pokłonił się, niczym pełen klasy dżentelmen.

Zaśmiałam się na jego zachowanie i wyszłam z pojazdu. Nathaniel zamknął za mną drzwi, a później jednym z przycisków w pilociku, zamknął auto.

Szliśmy razem z parkingu do pizzeri, gdy chłopak nagle mnie zatrzymał. Ukucnął przede mną, a ja zmarszczyła brwi, widząc, że wiąże mi buta. Nawet nie zauważyłam, że sznurówka od trampka mi się rozwiązała, a jednak on na to zwrócił uwagę.

Cześć, jestem Ruby i umieramWhere stories live. Discover now