Światło księżyca padało na granitowe wybrzeże obok klifu, barwiąc je srebrzyście. Ciszę przerywała tylko rześka bryza ciemnego, szumiącego morza. Delikatny wiatr od czasu do czasu podrzucał do góry listki na drzewach w pobliskim lesie, na których gałęziach można było dostrzec ćwierkające ptaki.
Gdzieniegdzie nocy można było zauważyć tylko blade, migotliwe odblaski satelity ziemi, oraz błyskające w ciemności oczy drapieżników czyhających w krzakach na ofiarę. Gdyby ktoś posiadał latarkę, mógłby dostrzec nieliczne szlaki wydeptane przez ludzi, którzy prawdopodobnie chodzą tutaj aż do dziś.
Właśnie tej spokojnej nocy każdy cierpliwy obserwujący mógł zauważyć 5 ludzkich sylwetek wychodzących z głębokiego lasu. Nie próbowali ukryć swojego położenia co wskazuje, że są uzbrojeni. Jedyne światło które rozświetlało im drogę wypływało od małego, zielonego drona, asystującemu jednemu z nich. Poruszali się w pewnej tajemniczej formacji.
Byli to najemnicy z innego kraju. Chmury powoli zaczynały zasłaniać księżyc oraz gwiazdy, co znaczyło, że droga nie będzie już zbyt widoczna. Piątka szła dalej. Zsunęła się bez trudu ze stromego zbocza po czym weszła do systemu jaskiń. po około piętnastu minutach znaleźli się przed metalowymi, błyszczącymi drzwiami.
Asystujący dron otarł się o nie. Żelazne drzwi zaczęły przesuwać się do góry, po czym pięć mężczyzn weszła do środka. Wszystkie światełka rozmieszczone w każdym kącie dziwnego tunelu zapaliły się w niemal palącej w oczy częstotliwości. Żelazne drzwi zamknęły się, nie zostawiając śladów po żywych istotach. Wielki napis "ZAGROŻENIE' widniał na ich dolnej części. Laboratorium?
YOU ARE READING
Wyspa
FanfictionPodczas ewakuacji więźniów, ich statek eksplodował. Żywi obudzili się na bezludnej wyspie... Ale czy abynapewno? Podobno nikt nie uciekł stąd żywy. COŚ żeruje. ,,Musimy się się stąd wydostać".