Planeta ZZY-314-B Własność korporacji DSI planeta arktyczna typu alfa 4 UTC: 23:16
W centrum kontroli lotów panował spokój jak to zwykle bywa na nocnej zmianie. Operatorzy konsol siorbali kawę lub rozmawiali o tym jaki kawał opowiedział główny inżynier admirałowi floty. Na ekranach panował perfekcyjny ład. Tylko miarowe sygnały satelitów co chwile przerywały spokój. Nagle na ekranie pojawił się jasny punkt.
- Okręt „Endurance" jest na trajektorii hamowania atmosferycznego.
- Dziwne. Według procedury powinni dokonać cyrkulizacji silnikami. Nie są przystosowani do hamowania atmosferycznego.
Odrzekł spokojnie kontroler.
- Kom, nadają coś?
- Tak. Włączam transmisję na głośniki
Operator kliknął guzik i z głośników odezwał się głos:
- Tu Endurance. Czy nas odbieracie? Wnioskujemy o natychmiastowe przechwycenie. Straciliśmy kontrolę.
Zdawało się, że kapitan statku chciał coś powiedzieć, ale coś przerwało transmisję. W sterówce zapaliły się światła alarmowe i rozległ huk syreny.
- Stracili panowanie. Zmiana kursu. Rozbiją się!
- Możemy użyć grawitonu?
- Nie. Za szybcy.
- Więc kapsuły też nie dolecą?
- Nie szefie. Nawet ich kapsuły nie wyhamują.
- Impakt za trzydzieści sekund!
- Ewakuujcie personel ze strefy uderzenia!
Punkt na ekranie zniknął w powierzchni planety. Syrena zamilkła a wszyscy patrzyli jeszcze w ekrany.
- Nadajcie do dowództwa.
-Nie da się. Uszkodzili satelity komunikacyjne. Jesteśmy odcięci.
Planeta ZZY-314-B Własność korporacji DSI planeta arktyczna typu alfa 4 UTC: 23:31
Odział białych kopterów IV klasy ciął arktyczne niebo. Sierżant Arens krzyknął:
- Za minutę dotrzemy na miejce. Lambda 1 spawdza wrak. Lamda 2 poszukuje naszych. Lambda 3 i ja sprawdzamy teren dookoła.
- Tak jest.
Odezwały się liczne głosy. Na horyzoncie widać było płonące szczątki, ogień i słupy dymu. Tak właśnie prezentowała się strefa impaktu. Dwa koptery skierowały się prosto na nią. Drugi zespół poleciał w stronę ruin budynków a trzeci poleciał w stronę nadajników kapsuł ratunkowych. Właśnie w tej ostatniej grupie był Arens. Po kilku minutach wylądowali na grubej warstwie śniegów. Odział zszedł z kopterów, a te wzbiły się by swymi reflektorami oświetlać cele. Żołnierze pobiegli do kapsuł. Sierżant poszedł z jedną z grup. Po kilku minutach marszu doszli do jednej z kapsuł. Miała ona obły kształt. Na jednym końcu był silnik a na drugim spadochron. Żołnierze szarpnęli osmalony uchwyt i drzwi odskoczyły. Medyk wyciągnął ze środka astronautę. Był to naprawdę straszny wyrok. Mężczyzna miał rozbitą głowę i mnóstwo ran na ciele. Medyk oznakował ciało czarną flarą radiową dla nadchodzącego transportu medycznego. Jeszcze przez kilka godzin szukali rannych, ale wszyscy byli martwi. Z meldunków w radiu wynikało, że nikt z kapsuł się nie uratował. Arens wywołał przez radio Lambdę 2.
- Czy ktoś z naszych przeżył?
- Tak. Całkiem sporo. W większości żółci lub zieloni.
- To dobrze zostawcie kilku medyków i ruszajcie do punktu zbornego. Odbiór
YOU ARE READING
byt skalny
Science FictionNa planecie rozbija się transportowiec wiozący niepokojący ładunek. Czy uda się powstrzymać galaktyczną katastrofę?