1. Perfect lies

32 3 0
                                    

           <<all I gotta to do is make it alright, fall in love with you >>

          3 lata później 

           Podobno jeśli chce się opowiedzieć historię dobrze to trzeba zacząć od początku. A więc po tamtej imprezie przez kilka dni nie wychodziłam z domu, i skłamałabym mówiąc że nie płakałam całymi dniami jedząc słodycze przed telewizorem. 

          Alex kilka razy do mnie dzwonił co w tamtym momencie utwierdzało mnie w przekonaniu że jednak byłam dla niego bliska, tym bardziej było mi źle.  Na poprawę samopoczucia napisałam o moim problemie anonimowo w internecie, liczyłam na jakieś słowa pocieszenia a dostałam niezliczoną ilość hejtów mówiących że ludzie mają gorsze problemy a tem moje sama sobie wymyśliłam. I może to dziwne ale to w głównej mierze dlatego postanowiłam wziąść się w garść.

          Chyba każdy kiedyś usłyszał że przyjaźń damsko-męska nie przetrwa długo, ale po czymś takim nie miała prawa istnieć a przekonałam się o tym próbując rozmawiać z Axelem. Chodziło o to że wiedział o wszystkim co działo się w mojej głowie przez ostatnie kilka lat - o tym że byłam w nim zakochana. Ostatecznie poszłam inną drogą, dosłownie. Kiedy już złość jako tako mi minęła uświadomiłam sobie że tego konkretnego chłopaka nie potrzebuję w moim życiu. 

           Co do Lindy - już nigdy się do niej nie odezwałam. Dziewczyna cały czas twierdziła że nic złego się nie stało a ja jestem nienormalna - może i wtedy byłam, ale żadna przyjaciółka nie powinna tak mówić. 

          Co dziwnego może z braku towarzystwa, może dlatego że byłam bardzo rozbita ale zaprzyjaźniłam się z Mike'm. Był chyba jedyną osobą która uważała że to nie moja wina. 

         A teraz coś o Tomie, moim nowym chłopaku.  Poznałam go - o ironio - na imprezie. Siedział sam w kącie i wyglądał tak jakby wcale nie chciał tam być. Tom jest tym typem mężczyzny którego wyczekuje większość kobiet chcących się ustatkować. Był spokojny, lubił sztukę i uznawałam go za... nudnego. Był ode mnie o rok starszy, miał dwadzieścia lat a już chciał się ze mną żenić! Ale genialna ja uraczona informacjami że taki mężczyzna jest pardziej doceniany w przyszłości niż teraz i że ze świecą takiego szukać byłam z Tomem. I oprócz cotygodniowej wycieczki do opery było mi całkiem dobrze. 

- I jak ci się podobało?- Przeniosłam wzrok z kropel deszczu na szybie na Toma ewidentnie zadowolonego z widowiska z którego wracaliśmy.

-Było całkiem ciekawie- było nudno. - A tobie?- pytałam tylko przez grzeczność bo myślałam że zacznie cały monolog na temat tamtej opery.

-Bywałem w lepszych - skinęłam głową i znów zapatrzyłam się na kroplach deszczu. Gdyby moje życie byłoby cytatem, to byłby on bardzo smutny. 

-Idziemy do kina? Grają jakiś film akcji - powiedziałam zerkając na budynek który za chwilę mogliśmy minąć. Poszłabym do tego kina nie zważając na to że jesteśmy ubrani jak na jakiś ślub.

-Musimy odpocząć, poza tym nie chcę sobie psuć wieczoru filmem który może być nieudany -  takie odzywki były u niego na porządku dziennym i choć czasem zastanawiałam się czy nie potrafi się pohamować to do puki nie zakrawało to o przemoc psychiczną to takie uwagi puszczałam mimochodem. 

          Może urwałam się z jakiejś komedii romantycznej ale kiedy myślałam o zakochanych jadących samochodem myślałam że chociaż będziemy od czasu do czasu się do siebie uśmiechać. Ale nie, Tom był ponury jak prawdziwy pesymista (którym według mnie był).

-Chcesz jechać do jakiejś knajpy?- pierwsze rozsądne pytanie od kilku godzin.

-Może pizza?- wiedziałam że się nie zgodzi.

-Nie bądź dziecinna- tak myślałam

-A ty nie bądź moim ojcem- mój tata wychowywał mnie sam, to z góry przewiduje że nawet z troski dba bardziej o moje wykształcenie i maniery, niż o to jak się czuję.  Mój chłopak ciężko westchnął.

-Miałem na myśli jakąś kolację w restauracji - oparłam głowę o ramię z myślą że nic lepszego od owoców morza już mnie w życiu nie spotka. 

-Nie dzięki, wysadź mnie pod domem. 

          Po kilku minutach Tom zatrzymał samochód.

-Mogę buziaka na pożegnanie?- Idealne złagodzenie konfliktu.

          Tom w życie nie okazywał  żadnych emocji, miał tylko plan którego sztywno się trzymał i który znał chyba dłużej niż swój znał Profesor w ,,La casa de papel". Nie liczyłam na miłe pożegnanie. A mimo to siedziałam tam jeszcze przez kilka sekund mając nadzieję że jednak coś się zmieni.

- Odpocznij przed przeprowadzką - mówi kiedy zrezygnowana wychodzę z samochodu po czym zamykam drzwi. 

          Wiem że nie jest zachwycony tym że w czasie studiów zamieszkam w akademiku skoro moja uczelnia jest tylko dwie godziny drogi z tond ale ja chcę posmakować trochę studenckiego życia i poznać nowe osoby. Poza tym nie wiążę z Tomem pięknej przyszłości o ile jeszcze więcej razy nie usłyszę że o ile jemu na mnie zależy to mamy być razem.

          Deszcz spływa powoli po moich włosach i ubraniach tak, że kiedy wchodzę do domu jestem już cała przemoczona. I taka zmarznięta wchodzę na górę do mojego pokoju aby się przebrać i wysuszyć włosy. 

        Nakładam czarny podkoszulek pachnący do tej pory cytrynowym drinkiem który wylałam przez przypadek w jakiejś knajpie do której poszłam po kłótni z Tomem kiedy do pokoju wchodzi mój tata.

-Jak ci minął dzień?- Pyta a ja obciągam i tak za krótki na mnie podkoszulek.

-Hmm... - spoglądam na sufit aby nie okłamywać go w żywe oczy - całkiem dobrze

          Mój ojciec prycha śmiechem na widok mojej miny a ja wywracam oczami

-Nastawiłaś budzik na jutro?

          Klaszczę w dłonie i zmieniam pozycję

-Tak. 6.30- informuję go z najbardziej szczerym uśmiechem na jaki tylko mogę się w tamtej chwili zdobyć.

-Nie przeszkadzam ci... śpij dobrze

          Kiwam głową na potwierdzenie kiedy on zamyka drzwi do mojego pokoju. Gaszę światło i zagrzebuję się w kołdrę opierając się o ścianę łóżka. Nie zamierzałam spać o tak wczesnej porze więc bez namysłu wyciągam telefon z szuflady komody. Nakładam słuchawki na uszy po czym włączam mój ulubiony serial - 13 powodów

                              ***

          Budzę się w strasznie niewygodnej pozycji tylko dlatego że do pokoju wpadają promienie słoneczne. Ledwie chce mi się wyciągnąć rękę po telefon żeby sprawdzić która godzina ale stwierdzam że jest rozładowany i w mgnieniu oka zdaje sobie sprawę że miałam na nim nastawiony budzik.

          Doskonała pobudka.

          Biegnę do okna i widzę samochód Toma pod domem. Spanikowana wkładam jakąś bluzę na koszulkę w której spałam, zmieniam tylko spodnie i narzucam na siebie jeansową kurtkę. Chwytam walizkę którą na szczęście spakowałam poprzedniego dnia rano i wybiegam z domu chwytając w pospiechu jakąś bułkę, jednak przez drzwi przechodzę jakby nigdy nic, wolnym krokiem z uśmiechem na ustach. 

-Cześć Tom- uśmiecham się do mojego chłopaka machając ręką. Ten odwzajemnia uśmiech i bierze ode mnie walizkę. Kątem oka widzę Mika i Alex'a stojących za ogrodzeniem. Nie zwracam na nich uwagi, z tym pierwszym może utrzymam jakiś kontakt ale z Alex'em nie zamierzam już się w ogóle widywać. 

I will never be yoursWhere stories live. Discover now