Początek

20 1 0
                                    

Na każdej wieży po trzech, kilku stoi z przodu, samotny z lewej. Idę w jego kierunku. Zakradłem się do nieszczęsnego strażnika. Na razie idzie jak po maśle, wbijam wierny sztylet pod żebra mojej ofiary zakrywając jej przy tym usta. Kładę bezwładne truchło na ziemi i idę dalej. Kamienia strzeże czterech, ach trzeba wreszcie nauczyć się walczyć...albo strzelać. Spoglądam na małą kuszę przy pasie. Zdobyłem ją na jakimś myśliwym który zobaczył moją transakcję z klientem. Zdejmuję broń, nieudolnie zakładam bełt i celuje. Naprawdę trzeba odrobić lekcję i nauczyć się strzelać. Raz kozie śmierć, puszczam spust. Nie wiem jakim cudem ale trafiłem, a ciało z bełtem w piersi z głuchym pacnięciem walnęło o ziemię. Wykorzystałem sytuację, gdy jego kumple nie wiedzieli jeszcze co się dzieje. Dwóch z nich ciąłem w biegu, jeden ranny i jeden trup. Ostatni zareagował szybciej i złapał mnie chwilę przed tym jak dotknąłem kamienia. 


Poczułem przypływ dziwnej energii i odprężenie. Za sobą usłyszałem krzyk, który zgasł na najwyższej nucie. Nie wtrąca się w sprawy skoczków świętej pamięci strażniku...no tak wy nic nie wiecie. Jestem skoczkiem to znaczy człowiekiem naznaczonym znakiem który pozwala mu się przenosić między starożytnymi kamieniami i widzieć artefakty. Artefakty to wszystkie przedmioty związane z magią i przez nią stworzone. Magią zajmuje się niewielu, a jeszcze mniej to czyści magowie którzy nie posiadają mocy dzięki artefaktom. 


Otworzyłem oczy. Znalazłem się przy znanym mi kamieniu. Świetnie jestem na początku Wielkiej Kniei, tu przynajmniej mnie nie złapią. Ludzie nie zapuszczają się w tą mroczną puszczę. Ludzie to słowo klucz, bo istoty gorsze nawet od nich lubią chadzać zapomnianymi, leśnymi ścieżkami. Dreszcz przeszedł mi po plecach na wspomnienie spotkania z wilkołakiem. Straciłem wtedy miecz kupiony za dosyć znaczną sumkę, cóż mówi się trudno i tak nie byłem i nie jestem szermierzem. Rozważania przerwała głupia myśl, jak muszą czuć się teraz w Bancuart, to znaczy w grodzie w którym byłem. Trzeba wam wiedzieć, że w królestwie Irkurd na terenie którego obecnie działam, bardzo nie lubią skoczków, w sumie się nie dziwię, ale nie trawią też magii. To już głupota kompletna, a jak niektórzy wiedzą, ten kraik to prawdziwa kopalnia artefaktów. Czarny rynek magii rozwija się mocno, niektórzy chcą śmierci sąsiada, dłuższego życia czy po prostu większego szczęścia. Większość z nich kończy na stryczkach, no cóż takie czasy mamy.


Przeniosłem się w takim pośpiechu, że nie zdążyłem użyć „wyszukiwacza drogi", na szczęście jestem tu gdzie być chciałem. Łowca podszedł do mnie tak, że go nie usłyszałem, zresztą jak zawsze. Odwróciłem się i zobaczyłem wysokiego mężczyznę o twarzy skrytej chustą i głębokim kapturem. Spod niego wystawały kosmyki czarnych włosów. Spojrzałem w jego przenikliwe, szare oczy i jak zwykle przy tej czynności przeszły mnie ciarki. Moja jasnowłosa, niebieskooka twarz i niski wzrost blado wypadały przy tym człowieku, człowieku który jako jedyny zapuszcza się w głąb Wielkiej Kniei. Z zamyślenia wyrwał mnie głęboki, zimny głos:

Znalazłeś coś w Bancuart?

Nic ciekawego - wzruszam ramionami - dwa spawaki, świetlik i cieplak

Biorę cieplaka i jednego spawaka - beznamiętnie odpowiedział mój rozmówca - świetlik może przywabić tylko coś niebezpiecznego

Łowca wyjmuje z pochwy przy pasie wielki nóż. Dla normalnego człowieka mógłby zastąpić krótki miecz, lecz przy ponad dwumetrowym wzroście myśliwego wydaje się idealnie dopasowany. Broń, co zauważyłem po chwili była złamana. Łowca ujął w jedną dłoń zepsuty oręż, a w drugą mały, niebieskawy kamyczek który dopiero co stał się dla niego widoczny. Zaczął pocierać nim o nóż, po chwili złamanie zasklepiło się i broń była jak nowa. Po niebieskim kamyku nie pozostał ślad. Olbrzym podał mi umówioną sumę i odszedł. Na jego plecach dyndał potężny, długi łuk i kołczan, nie chciałbym mieć go za wroga. Nagłym ruchem, który wprawił mnie w lekkie zmieszanie odwrócił się i wskazał na kuszę. Od razu załapałem o co chodzi, podałem mu broń i otrzymałem 150 aeradów. Hmm... to dziwne ale Łowca zawyżył cenę starej broni, której nie potrzebował, nie będę się wykłócał. Pora wrócić na bazę...


You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Mar 17, 2020 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Stalowy KrólWhere stories live. Discover now