13. Serce jak lód

Zacznij od początku
                                    

Wyszła z budynku, jednak nie była sama - towarzyszyły jej dwie koleżanki. Nie zauważyła go i stanęła do niego plecami. Zgasił papierosa i zaczął dyskretnie się im przyglądać. Rozmawiały przez krótką chwilę, aż Julia w końcu pożegnała się i odwróciła. Wtedy stanęła oko w oko z Filipem.

- Cześć - powiedział. Próbował zachować oschły ton, ale kiedy trafił na spojrzenie jej czekoladowych oczu, nieco złagodniał i uśmiechnął się.

Chwilę później przypomniał sobie jednak, że wczoraj jak durny czekał na nią dwie godziny, a później odkrył, że go okłamała.

- Filip - poprawiła czarną torebkę na ramieniu. - Co tu robisz?

- Jak czuje się twoja przyjaciółka? - odpowiedział pytaniem na pytanie. Julia nie umiała kłamać. Zakłopotanie na jej twarzy mówiło wszystko.

- Lepiej - pokiwała głową, uciekając wzrokiem. - Przepraszam, że wczoraj nie dałam ci znać... zadzwoniła do mnie jej... siostra i wszystko zadziało się tak szybko...

- Julia - uciął. - Przestań kłamać.

Zrobiła wielkie oczy. Otworzyła usta, by coś powiedzieć, lecz chwilę później je zamknęła. Westchnęła ciężko i znów uciekła wzrokiem.

- Dlaczego mnie okłamałaś? - spytał.

- O czym ty mówisz? - zmrużyła oczy, krzyżując ręce na piersiach. Filip był zaskoczony. Najwidoczniej była na niego zła, choć był święcie przekonany, że nie miała do tego prawa.

- Nie udawaj, pojechałem wczoraj do twojego mieszkania i widziałem cię z Tomkiem.

- Śledziłeś mnie?

- Nie pojawiłaś się w kawiarni - podszedł bliżej, patrząc jej w oczy z wyrzutem. - Wnioskując po tym, co cię w ostatnich czasach spotkało, to wyobraź sobie, że się o ciebie bałem.

- Filip, ja... - dotknęła dłonią głowy. - Przepraszam. Powinnam była cię uprzedzić.

- Dlaczego? - zapytał. Julia spojrzała mu w oczy. Nie sądziła, że zobaczy w nich tyle smutku. - Powiedz mi, dlaczego do niego wróciłaś.

- No... tak jakoś wyszło - rzuciła bez emocji.

Filip prychnął i zaczął chodzić dookoła. Julia obserwowała go, nie wiedząc, co zaraz zrobi - był naprawdę zdenerwowany. Postanowiła dłużej tego nie przeciągać - ta rozmowa nie miała najmniejszego sensu.

- Doceniam to, że chcesz mi pomóc, ale wydaje mi się, że ja już tego nie potrzebuję.

- Julia, ten koleś dwa razy prawie zrobił ci krzywdę - wyjaśnił. - Za trzecim razem może dojść do tragedii.

- Naoglądałeś się za dużo filmów - zaśmiała się gorzko. - Dobra, ja idę do domu. Tobie też radzę.

Minęła go i ruszyła w kierunku przystanku autobusowego. Nie miał zamiaru jednak odpuścić, Dogonił ją i szarpnął za ramię.

- Ten człowiek jest narkomanem, przejrzyj na oczy! - zawołał. W wyniku szarpnięcia torebka Julii zsunęła się jej z ramienia i kilka rzeczy wypadło na chodnik. Oboje spuścili wzrok - pod ich stopami znalazł się skórzany, czerwony portfel, pomadka ochronna i fioletowa kosmetyczka, której jak na złość Julia zapomniała wcześniej domknąć i ze środka wypadła mała torebka z białym proszkiem. Filip spojrzał na nią, marszcząc brwi. Później przeniósł swój wzrok na Julię. Oboje schylili się w tym samym momencie, jednak brunetka była szybsza i po kilku sekundach już wszystko schowała do torebki.

- Co to jest? - zapytał brunet surowo.

- Nic, to nie moje - odparła i próbowała go wyminąć. Ponownie złapał ją za ramię.

- Bierzesz to gówno? - zapytał poważnie.

- Puść mnie - spojrzała mu wyzywająco w oczy.

- Odpowiedz - warknął.

- Nie twoja sprawa! - wreszcie wyszarpnęła się i poprawiła rękaw białej koszuli. - Wiedziałam, że nie powinnam była prosić cię o pomoc po tym, jak mnie potraktowałeś. Zostaw mnie w spokoju.

Szybkim krokiem ruszyła w swoją stronę. Filip odpuścił. Był w totalnym szoku po tym, co zobaczył. Przez chwilę łudził się, że faktycznie narkotyki nie należały do Julii, ale było tak, jak stwierdził wcześniej - nie umiała kłamać. W tym wypadku sytuacja uległa znacznemu pogorszeniu. Filip zrozumiał, że Julia nie była tylko partnerką narkomana. Była także ofiarą uzależnienia.

Choć Julia zarzekała się, że nie potrzebuje jego pomocy, nie miał zamiaru odpuścić. Już raz ją zostawił, gdy go potrzebowała, drugi raz tego nie zrobi - tym bardziej, że teraz jego pomoc jest dużo bardziej potrzebna. Będzie mu dwa razy trudniej, ale zaryzykuje. Uważał, że nie ma innego wyjścia.

Ostatnie dni wakacji || Taco HemingwayOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz