Rozdział 1 - "Szarlotka"

290 9 4
                                    


        4 lata temu

— Ann, kochanie wstawaj! Niedługo przychodzą goście! — usłyszałam stłumiony, przez zamknięte drzwi, głos mamy.

Leniwie uniosłam powieki, jednak szybko je zamknęłam, gdy dostające się z zewnątrz promienie porannego słońca zaczęły drażnić moje oczy. Kiedy udało mi się przyzwyczaić do panującej w pokoju jasności, usiadłam na łóżku, odkładając na bok pluszowego króliczka. Przetarłam delikatnie powieki, po czym zrzuciłam z siebie grubą kołdrę, aby następnie skierować się do kuchni.

 Przekraczając, próg pomieszczenia ujrzałam dość wysoką brunetkę o ciemnobrązowych oczach, której bladą twarz pokrywały śladowe ilości piegów. Mama opierała się ręką o blat, co chwila, zerkając w stronę piecyka, tupiąc przy tym niecierpliwe nogą.

— Co tak pachnie? — wciągnęłam nosem słodki zapach, który wypełniał całą kuchnię, po czym zajęłam miejsce przy stole, znajdującym się na środku pomieszczenia.

— Szarlotka. — twarz kobiety przyozdobił uśmiech, gdy w końcu wyciągnęła pyszny deser.

Jabłecznik był popisowym ciastem mojej mamy dlatego zawsze piekła go, gdy mieli przyjść do nas goście. Brunetka odłożyła gorącą formę na blat, z którego następnie zabrała talerz pełen kanapek i postawiła przede mną na stole. Złożyła krótkiego całusa w moje czoło, po czym odeszła w stronę ciasta.

— Jak zjesz, śniadanie idź, proszę, obudź tatę, a później się przebierz. — poprosiła, zerkając na mnie ponad ramieniem z miłym uśmiechem.

Pokiwałam szybko głową z buzią wypełnioną jedzeniem, przez co mama z cichym śmiechem wróciła do przyozdabiania szarlotki. Tak jak powiedziała kobieta po posiłku, biegiem udałam się do ich sypialni. Powoli otworzyłam drzwi i weszłam do pokoju. Na łóżku spał mężczyzna o czarnych kręconych włosach, głośno chrapiąc. Bez żadnego uprzedzenia wskoczyłam na tatę, wesoło wołając, aby wstawał.

— O nie! Małe potwory atakują! — krzyknął, zrywając się na łóżku i zaczynając mnie łaskotać.

Cały dom wypełnił mój śmiech i wołanie o pomoc.

— Co tak pachnie? — zapytał tata, zaprzestając wykonywanych tortur, przymykając, powieki delektując się przy tym piękną wonią.

— Mama upiekła szarlotkę, bo dziś przychodzą goście. — odpowiedziałam i korzystając, z chwili wolności zjechałam na brzuchu z łóżka na podłogę.


Mężczyzna po moich słowach szybko zerwał się na równe nogi, a następie podbiegł do szafy. Wyciągnął z niej czarne spodnie, które chwilę później starał się założyć. Obserwując, jak mężczyzna przeskakuje, z jednej nogi na drugą zaczęłam cicho chichotać, jednocześnie krążąc wzrokiem po pokoju rodziców. 

Moją uwagę przykuły połyskujące na słońcu, dwie złote obrączki. Korzystając z tego, że tata zajęty był, wyborem odpowiedniej koszuli podeszłam do komody, na której znajdowały się pierścienie. Wspięłam się, na palcach starając się je dosięgnąć. Już prawie je miałam, kiedy poczułam, jak tata podnosi mnie do góry.

— Oj potworku, spuścić cię na chwile z oczu i już rozrabiasz. — powiedział, a w jego głosie nie było słychać zabawnego tonu, lecz ulgę. — Leć się przebrać, żeby mama się nie zdenerwowała. — pstryknął mnie palcem w nos, po czym odstawił na podłogę.

The forgotten crownWhere stories live. Discover now