Zabójca

6 0 0
                                    

"Nieużywanie zegara nie zatrzyma czasu.

Nieużywanie serca nie zatrzyma miłości"

Czarnowłosa dziewczyna przebiegała ulice Nowego Jorku

¡Ay! Esta imagen no sigue nuestras pautas de contenido. Para continuar la publicación, intente quitarla o subir otra.

Czarnowłosa dziewczyna przebiegała ulice Nowego Jorku. Była już noc, więc Crystal, bo tak miała na imię, mogła spokojnie wykonać robotę. Zielonooka skręciła w najciemniejszą uliczkę i wyjęła tablet. Powoli zbliżała się do celu. Musiała być bardzo ostrożna. T.A.R.C.Z.A. szuka jej już od dłuższego czasu. Nikt nie wie, jak wygląda i to jej ułatwia robotę. Przez swoich klientów jest nazywana Królową Cieni. T.A.R.C.Z.A. nic o niej nie wie. Pojawia się znikąd i znika zanim ktokolwiek ją zobaczy. Podeszła do muru oddzielającego ją od celu. Z wielką gracją odbiła się przebiegła po ścianie i była na drugiej stronie. Był tam wysoki budynek. Tylko jedna rzecz przykuwała jej uwagę. Wszędzie było jasno. Według klienta ten człowiek powinien już spać. Zasadzka! Odwróciła się w mgnieniu oka. Stała idealnie w cieniu. Nie widać by było jej z żadnej strony. Przed nią oddalony o jakieś 5 metrów stał mężczyzna. Celował do niej z łuku. Miał ciemne blond włosy, lekki zarost. Był dobrze zbudowany.

-Teraz już nam nie uciekniesz. Mamy Cię, zabójco.

Kobieta wyszła z cienia.

-Ż-że co? Gadaj gdzie jest ten zabójca!

-Nie ma i nigdy nie było zabójcy. Tylko ja.

-Czyli?

-Królowa Cieni.

-Dość tego. Idziesz ze mną.

-Nie byłabym taka pewna.

Dziewczyna zaczęła biec w kierunku mężczyzny. Ten wystrzelał strzały w jej stronę. Zgrabnie je omijała. Po dobiegnięciu do niego chwyciła go za rękę i przerzuciła przez siebie. Zaczęła uciekać w kierunku, z którego tutaj przybyła. Łucznik nie zdążył się podnieść, a ona była już po drugiej stronie muru. Drogę w uliczce zagrodził jej jakiś zielony wielki stwór. Hulk. Postanowiła się z nim zmierzyć. Na dachu siedziała rudowłosa kobieta przyglądająca się poczynaniom dziewczyny.

-Słuchajcie... - powiedziała do małego urządzenia w jej uchu. - Ona zwariowała. Chce się zmierzyć z zielonym.

-Czyli nie ma się co martwić. Hulk ją pokona i zabierzemy ją do bazy. - powiedział słynny Iron Man czekający kilka przecznic dalej.

Wszyscy ucichli i rudowłosa znów zaczęła bacznie się przyglądać poczynaniom dziewczyny. Crystal podeszła do bestii. Ta uniosła ręce i chciała ją walnąć, lecz zgrabnie odskoczyła trafiając dwoma palcami w ramię potwora. Ten stracił panowanie nad ręką i bezwładnie teraz wisiała wzdłuż jego wielkiego cielska. To samo dziewczyna zrobiła z jego drugą ręką. Później wskoczyła na potwora i dotknęła go na plecach w kręgosłup. On bezwładnie padł na ziemię, a Crystal popędziła dalej. Ruda zeszła z bloku i stanęła przed czarnowłosą.

-Ile was jeszcze będzie? - spytała wkurzona.

-Jak się poddasz to już walczyć nie będziesz musiała.

-Nie zamierzam.

Dziewczyna podcięła nogi rudej z wielką szybkością i pobiegła w następną ulicę. Potem następna i następna. Zaczął jechać za nią motor, a na nim Kapitan Ameryka. Chwyciła metalowy pręt który leżał przy śmietniku i rzuciła w motor. On trafił w oponę i Kapitan wywalił się na nim. Crystal nie obejrzała się nawet za siebie i dalej biegła. Miała teraz w dupie cały świat i nie chciała nic w swoim życiu zmieniać. A na pewno nie miejsce zamieszkania. Nie podobało jej się spędzić resztę życia w więzieniu, więc jeszcze bardziej przyspieszyła. Nad nią przeleciała maszyna i zatrzymała się niedaleko. Dziewczyna wyjęła ze swojej torby specjalny tablet do hackowania. Powciskała parę guzików i zbroja odleciała na drugi koniec miasta. Jeszcze tylko 3 uliczki dzieliły ją do kryjówki. 2 uliczki. 1 iii... zauważyła człowieka stojącego na końcu ulicy. Był ubrany bardzo dziwnie. W rękach trzymał młot. Miał blond włosy do ramion i brzydką twarz. Podszedł do czarnowłosej i gdy ta próbowała zaatakować wywrócił ją. Na jej klatce piersiowej położył młot.

-Przyjaciele, sytuacja opanowana. - powiedział blondyn.

Myślał, że to już koniec, lecz dziewczynie zaczęły świecić oczy na niebiesko. Wokół niej pojawiły się pioruny, a ona zaczęła lewitować z młotem w ręku. Rzuciła nim w blondyna i zniknęła. Po prostu zniknęła. Tak jak się pojawiła. Znalazła się w swojej kryjówce, tym razem z normalnymi oczami. Poszła do pokoju obok i położyła się na łóżku z zamiarem zaśnięcia. Leżała tak ze 2 godziny myśląc o przystojnym łuczniku, którego skrzywdziła. Dziewczyna jeszcze tego nie wiedziała, ale się zakochała. A na to nie ma rady...

 A na to nie ma rady

¡Ay! Esta imagen no sigue nuestras pautas de contenido. Para continuar la publicación, intente quitarla o subir otra.
The past is not important, only the future countsDonde viven las historias. Descúbrelo ahora