✯ 𝐂𝐡𝐚𝐩𝐭𝐞𝐫 𝟐 ✯

732 59 6
                                    

✧・゚: *✧・゚:* ✯  *:・゚✧*:・゚✧

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

✧・゚: *✧・゚:* ✯  *:・゚✧*:・゚✧

Skupione, hebanowe tęczówki w ułamku równo pięciu, krótkich sekund zlokalizowały wolne miejsce parkingowe niedaleko wyznaczonej w głowie lokalizacji. Gładka podeszwa kruczo czarnego, błyszczącego, lakierka powolnie ustąpiła z pedału gazu, znacznie spowalniając pojazd. Sporych rozmiarów, jednak wciąż filigranowa, niezwykle delikatna, wręcz laleczkowa dłoń sięgnęła ku gałce do zmiany biegów kryjąc ją w swoich objęciach. Jej szybki ruch spowodował potrójne, ledwo słyszalne stuknięcie o skrzynię, towarzyszące zmianie biegu na niższy. Następnie sprzęgło wyswobodziło się spod nacisku stopy Kima, który powoli ją z niego zdjął. Warkot rozgrzanego silnika ustał, blond włosy kierowca szybkim ruchem zaciągnął ręczny, finalnie sprawnym kliknięciem uwalniając się z objęcia pasów.

Zgrzytnięcie metalowych ząbków kluczyka o stacyjkę poprzedziło przytłumione trzaśnięcie samochodowych drzwi. Gładka klamka opuściła objęcia wysmukłych palców, Taehyung nie czekał ani sekundy, nie zatrzymał się ani nie obejrzał. Nie myślał też nawet o chociażby przelotnym zaglądnięciu do bagażnika. Nie, kiedy w środku kruszącego się ze starości, niepozornego budynku znajdowała się jego przyszła nadzieja na przyszłą, wręcz wybitnie świetnie zapowiadającą się zabawę.

Wszystkie organy w jego wnętrzu wręcz wariowały urządzając sobie huczną fiestę, na samą myśl o pokaźnym wylewie krwi. Każde kolejne zderzenie się niewielkiego obcasa z betonowym chodnikiem, wystukiwało im rytm pokręconego tańca podniecenia. Poziom endorfin wzrastał z każdym metrem skracającym odległość blondyna od wyznaczonego celu, wywołując zagłuszający szum w uszach. Nie mógł się doczekać, kipiał z podekscytowania i mentalnie wychodził ze skóry na myśl o kolejnym, pokaźnym i wybitnie żałosnym widowisku śmierci, którego bezlitosnym reżyserem będzie. Całe jego ciało było nie do opanowania, całym sobą pragnął, potrzebował, łaknął kolejnej ofiary, czuł cholernie wielką, nieukojoną potrzebę nakarmienia się jej cierpieniem, jak i żałosnymi jękami błagania o litość, której ten nie posiadał w sobie ani namiastki.

Do prawdy doszczętnie znużyło go już uganianie się za biurowymi, czy też politycznymi szczurami, koło których nie mógł się nawet zakręcić, a co dopiero nimi zabawić. Mógł jedynie strzelać z daleka, ale bawienie się w cichego snajpera nie było ani trochę dla niego, on potrzebował rozgłosu. Potrzebował by mówiono o jego nieludzkich zbrodniach w telewizji, by z trwogą przeglądano gazety drżącym ze zdenerwowania wzrokiem jeżdżąc po kolejnych słowach układających się w okrutny opis morderstwa. Uwielbiał siać strach, kiedy ludzie mieli świadomość, że wciąż jest na wolności, uwielbiał bawić się z policją w kotka i myszkę co ruszy wywożąc ich w pole, uwielbiał grać, bo wiedział, że to on jest mistrzem jako jedyny potrafiąc ją wygrać.

Subtelny uśmieszek na krótki moment zdołał wplątać się na usta Taehyunga, będąc tak przenikliwym, jak krótki, delikatny powiew słabego wietrzyku, bowiem na wargach Kima ciężko było się utrzymać.

Call Me Daddy | TaekookWhere stories live. Discover now