Monotonność życia codziennego.

96 15 56
                                    

DAVID

Naga kobieta wiła się na łóżku, ściskając wściekle pościel. Jej idealnie wypielęgnowane i ostro zakończone paznokcie błyszczały przy blasku światła. Promienie słoneczne padające z ogromnego okna oświetlały jej wąską talię, długie nogi i blond włosy. Odkrywała przede mną swój mały biust, który od zawsze chciała powiększyć. Wyznaczyła już nawet datę na pierwsze spotkanie z lekarzem. Piękność, którą można było podziwiać na okładkach brukowców, leżała bezbronnie, zachęcając do wspólnego seksu. Na tle białych prześcieradeł wyglądała jak anioł, który spadł z nieba prosto na moje łoże. Niestety ta piękna buźka miała wspólnego z anioła tylko wygląd, a on zwiódł już nie jednego mężczyznę, w tym również mnie. Bezwstydnie rozłożyła nogi, pokazując mi swoją kobiecość. Nie protestowałem, rzuciłem się na materac, nie bawiąc się w grę wstępną. Wszedłem za jednym pchnięciem. Była gotowa już od jakiegoś czasu, musiała się masturbować. Jęknęła teatralnie, na co przewróciłem oczami. Nienawidziłem, gdy grała podczas pieprzenia. Wystarczyło, że występowała w telewizji, w mieszkaniu nie potrzebowałam sztucznej celebrytki, którą z siebie robiła. Wyciągnąłem penisa, po czym wepchnąłem go jeszcze mocniej. Wygięła swoje plecy w łuk, uwielbiała ostry seks. Poruszałem się w niej coraz szybciej, kobieta piszczała w ekstazie, a ja chciałem dojść jak najszybciej. Drugi raz wyjąłem z niej swoje przyrodzenie, mruknęła niezadowolona. Odsunąłem się znacznie na kraniec łóżka, chwyciłem ją za obie nogi, warcząc, by puściła kołdrę z rąk. Domyślała się, co chcę zrobić. Jednym ruchem przewróciłem ją na brzuch. Od razu zmieniła swoją pozycję, wypinając się w moją stronę. Kolejne mocne wejście, które przyniosło jej orgazm, po chwili dołączyłem się do szczytowania, spuszczając się na jej pośladki. Zadowolona przytuliła się do poduszki, a ja ruszyłem w stronę łazienki. Blondynka nie poszła za mną, została na łóżku, znała zasady, na których opierał się nasz związek. Zero bliższych kontaktów, wykluczając seks od czasu do czasu. Nasze spotkania także ograniczały się do minimum, mieliśmy wspólną sypialnie, ale w nocy brakowało ciepłych uścisków. Nie interesował nas model kochającej się pary, związek był przemyślany i zaspokajał nasze podstawowe potrzeby. Mieliśmy razem dobrze wyglądać, a nie dzielić się błahymi emocjami.

Zimny prysznic był tym, czego potrzebowałem. Pojedyncze krople spływały po moim spoconym ciele. Zmywały ze mnie brud, tworząc z mydłem piane. Wyszorowałem się dokładnie gąbką, pozostawiając na mojej skórze czerwone ślady. Stałem jeszcze chwilę pod strumieniem wody, myjąc tam swoje zęby. Nie goliłem się, podobał mi się delikatny zarost na mojej twarzy. Byłem pewien, że dodawał mi powagi. Zakończyłem poranną toaletę, opuszczając łazienkę z ręcznikiem owiniętym na moich biodrach. Włosy zostawiłem mokre, nie zbliżając się nawet do suszarki. Gorące powietrze buchające z rozgrzanego urządzenia, tylko denerwowało mnie momentalnie. Zauważyłem, że blondynka nadal wylegiwała się w sypialni. Zignorowałem ją i otworzyłem drzwi do garderoby. Szereg idealnie ułożonych ubrań cieszył moje oczy. Chwyciłem pierwszy z brzegu czarny komplet składający się z koszuli, spodni, marynarki i sportowych butów. Bielizna także była w tym samym kolorze. Jako dodatek wybrałem złoty zegarek na skórzanym pasku firmy Rolex. Biała tarcza z cyferkami prezentowała się elegancko. Byłem gotowy do wyjścia. Odwróciłem się w stronę drzwi, gdzie czekała na mnie blondynka, nadal bez ubrań. Westchnąłem głośno.

— Amanda, nie mam ochoty na te twoje podchody.

Długonoga piękność chwyciła się za biodro. Włosy miała w nieładzie, a samo ciało nadal czekało na prysznic. Wydęła dolną wargą, otwierając szerzej swoje niebieskie oczy. Długie, doczepiane rzęsy powiększały je jeszcze bardziej.

— Jakie podchody?! Chciałam cię tylko poinformować o dzisiejszym bankiecie. — Czułem, jak moje plecy stopniowo się spinają.

Cholerny bankiet, całkowicie o nim zapomniałem! Przybrałem pusty wyraz twarzy.

SZTUKA WALKIWhere stories live. Discover now