-Dlaczego to zrobiłaś?... Będziesz miała przez to problemy.-Blondyn skierował swój wzrok na moją twarz.

-Nie obchodzi mnie to, ktoś musiał im pokazać, że nie można się nad nikim znęcać, a gdybym nie zareagowała, mogłoby nie skończyć się tylko, na udeżeniu w brzuch.-Powiedziałam cicho.

-Dał bym sobie radę, tak samo jak wcześniej...-Oznajmił, a po chwili jego źrenice się rozszeżyły.

-Toshinori... To zdażało się już wcześniej? Dlaczego nic mi nie powiedziałeś?!-Zapytałam z wyżutem.

-Nie chciałem cię martwić...

-Dlaczego zawsze musisz zachowywać się jak idiota?!-Wykrzyknęłam i przytuliłam się do jego torsu. Słyszałam, jak jego serce przyśpiesza rytmu, a on kładzie dłoń na mojej głowie.

-G-gomene-Mruknął cicho.

Wtedy obiecałam sobie, że bez względu na wszystko, będę cię chronić. Chciałam, abyś zrozumiał, że zawsze możesz na mnie liczyć. Chciałam stać się Twoją bohaterką. Wszystko zaczęło zmieniać się, pod koniec gimnazjum. Nasze relacje się pogorszyły, coraz częściej nie przychodziłeś na umuwione spotkania. Bolało mnie to... Oddalaliśmy się od siebie, a ja nie wiedziałam dlaczego.

-O-Ohayo, Yagi-kun.-Niepewnym krokiem podeszłam do chłopaka, który zbierał się, aby wyjść, z gimnazjum.

-O, Ohayo Koe-chan! Stało się coś?-Zapytał posyłając mi uśmiech, który dodał mi trochę odwagi.

-N-nie! Poprostu tak się zastanawiałam! Ostatnio w okolicy otworzyli nową kawiarnie, może zaszlibyśmy tam wracając ze szkoły?-Zapytałam.

-W-wybacz Koe-chan, ale dziś naprawdę nie mam czasu...-Podrapał się po policzku.

-O-o... Nic nie szkodzi! To może weekend?

-Weekend też mam cały zplanowany, w tym tygodniu nie dam rady... Gomene

-Następny tydzień?-Dopytywałam już resztkami nadzieji.

-N-ni..-

-Nie kończ już, proszę....-W moich oczach nazbierały się łzy.

-Naprawdę mi przykro, może następnym razem. Do jutra Koe...-Odwrócił się na pięcie i zaczął podążać w stronę wyjścia, ja opuściłam głowę, a moje łzy znalazły ujście.

-Kiedy będzie ten "następny raz"?...-Powiedziałam cicho, łamiącym się głosem, a chłopak się zatrzymał.-Co takiego się stało? Czy... Czy ja j-już naprawdę się dla ciebie nznie liczę?...-Nie zdołałam nawet podnieść głowy, gdy poczółam silne. ramiona, otulające moją sylwetkę.

-Jak możesz tak mówić?...-schowałam twarz w jego ramieniu i pozwoliłam, by moje łzy moczyły jego mundurek-Jesteś dla mnie najważniejszą... Ja... Naprawdę nie mogę powiedzieć ci, dlaczego tak poprostu zacząłem znikać, ale proszę, zaufaj mi. Obiecuję, że kiedyś wszystko ci wyjaśnie.-Uspakajająco głaskał mnie po plecach, a gdy mój oddech zaczął się normować, oderwał się od mojej osoby.-Poprostu poczekaj...-Ucałował moje czoło, po czym odwrócił się do mnie plecami i zaczął zmierzać do wyjścia.

Na moje policzki wpłynął wtedy ostry róż, a brzuch zaczął się dziwnie skręcać. Wtedy jeszcze nie znałam nazwy uczucia, które toważyszyło mi od tego dnia...

Kolejna Szansa - Toshinori YagiWhere stories live. Discover now