Prolog II - Przed imprezą.

42 5 0
                                    


Ten rok był dla mnie najgorszy z możliwych. Dzisiaj jest mój dzień przeprowadzki do Londynu, ze względu na to, że moja rodzicielka dostała ofertę lepszej pracy. Oczywiście, cieszę się jej szczęściem, aczkolwiek jestem zawiedziona, że decyduje się na tak poważny krok w naszym życiu. Owszem, niby za niedługo  mam te  osiemnaście lat i mogłabym sama zamieszkać, ale nie jestem ani na to gotowa, ani nie mam pieniędzy. Zresztą kończę ostatnią klasę licealną. 

Nie jestem pilną uczennicą, choć najgorszą też nie. Generalnie kończę na czwórkach ze wszystkich przedmiotów, choć w ciągu roku szkolnego, moja rubryka z ocenami przypomina raczej wszystkie kolory tęczy.  Nie czuje się też dobrze przygotowana do przyszłej matury i naprawdę będę musiała stanąć na palcach, aby dostać wymarzone osiemdziesiąt procent z matematyki, Polskiego, oraz Angielskiego.

Jeżeli chodzi o moją szkołę, którą właśnie opuszczam, jestem całkiem lubiana przez rówieśników. To nie jest tak, że jestem popularna. Po prostu trafiła mi się niesamowicie kochana klasa, gdzie nikt do nikogo nie pała nienawiścią. Wszyscy trzymamy się w jednej kupie i zawsze możemy na siebie liczyć.

Pomimo tego, zawsze trzymałam się z trójką najwspanialszych dziewczyn. Vanessą, Juliette, oraz Lilith. Odgrywały one dla mnie bardzo ważną rolę w moim życiu i wierzę, że nasza przyjaźń utrzyma się chociażby przez Skype. A ponieważ mieszkaliśmy w Ameryce, raczej nie będzie szansy na wspólne spotkanie.

Jeżeli chodzi o moje zainteresowanie, to dużo czasu poświęciłam, jeżdżąc na motorach. Byłam w tym całkiem dobra, dlatego często brałam udział w nielegalnych wyścigach dla rozrywki. Raczej nie liczyłam na szczególną wygraną - byłam tam dla rozwijania swoich umiejętności, o nic nie walczyłam. 

Aktualnie przemierzałam korytarz dawnej szkoły, gdzie musiałam wypełnić ostatnie formalności. Moje klasa zdążyła już mnie wcześniej pożegnać, natomiast moje przyjaciółki czekały na mnie przed wyjściem.

- Hej kochana. - podeszła do mnie Vanessa. Mogłam dostrzec w jej oczach łzy, przez co automatycznie zrobiło mi się jeszcze bardziej smutno. Uniosłam jeden kącik ust, nie potrafiąc wydobyć z siebie słowa.

Po prostu nigdy nie podejrzewałam, że kiedykolwiek dojdzie do tej sytuacji, w której się właśnie znajdowałam. 

Nie owijając w bawełnę, po prostu rzuciłyśmy się na siebie, mocno przytulając. Każda z nas cicho wyszeptała, że będzie tęsknić i wierzy, że dojdzie w przyszłości do naszego spotkania.

Wymieniłyśmy się drobnymi podarunkami, a między innymi albumami ze zdjęciami, po czym opuściłam dawną szkołę.

Przed budynkiem, czekało już auto moich rodziców. Byliśmy już popakowani, teraz czas było wybrać się w długą podróż.


ŻEGNAJ AMERYKO!

After DarkWhere stories live. Discover now