-Chyba nie jesteś dobry w opowiadaniu dowcipów-Powiedziałam żeby go troszeczkę wkurzyć. Ale on zamiast się wkurzyć, to był zakłopotany i smutny

-Przykro mi, to chyba było zabawne tylko dla mnie-Powiedział. Zrobiło mi się go żal

-Przepraszam-Powiedziałam i se poszłam na dzieciniec. Na dziecińcu jest takie świeże powietrze, że można tak zostać godzinami. Ale musiałam wejść do środka. Nie wiem skąd, ale znowu uczepił się mnie ten blondyn. Jaki irytujący facet

-A więc, odnośnie twojej teczki, uzupełniasz dokumenty? Nie miałem jeszcze czasu sprawdzić czy twój formularz gdzieś tu jest, w razie czego zajrzyj później, okej?-Jaka małpa. Wypuściłam powietrze przez nos

-Gadasz tylko o papierach. Zawsze jesteś taki sztywny?-Zapytałam zaciekawiona. Blondyn uśmiechnął się

-Tak to już jest, że praca w administracji nie jest zbyt zabawna...Ale widzę, że chyba będę musiał się bardziej wysilić-Powiedział z małym uśmiechem. Nie wiem czemu, ale żal mi się go zrobiło

-Jestem pewna, że jak chcesz to potrafisz być zabawny-Powiedziałam z udawanym uśmiechem. Nataniel się uśmiechnął. Zrobiło mi się ciepło w sercu 

-Masz rację, następnym razem bardziej się postaram-Powiedział i se poszedł. Poszłam zrobić zdjęcie, i wróciłam do liceum żeby poszukać Nataniela. Ale zamiast Nataniela, spotkałam trzy dziewczyny. Jedna była blondynką, miała długie włosy, niebieskie oczy, brzydkie ubrania i duże piersi. Po jej lewej stronie, stała czarno włosa dziewczyna, miała czarne oczy i pomalowane usta. Po prawej stronie, stała brązowo włosa dziewczyna, chyba najwyższa z ich grupy. Miała piwne oczy i duży tyłek. Nie moja wina że nosi takie durne sukienki. 

-Ha! To ty jesteś ta nowa!-Powiedziała blondynka. Coś tu nie gra, takie lalunie zawsze są wkurwiające

-Ta...Cześć-Powiedziałam. Blondynka uśmiechnęła się chamsko 

-Ech, nie mamy szczęścia do nowych, prawda dziewczyny? Ha ha ha!-Popchnęły mnie gdy przechodziły. Durne szmaty. Zmarszczyłam brwi i wypuściłam powietrze nosem. Poszłam do sali A, skąd wiedziałam że to jest sala A? Bo pisało obok drzwi. Ziewnęłam. Jestem taka śpiąca. Widziałam że trochę dalej stoi mała postać, przybliżyłam się i zobaczyłam wielkie okulary, brązowe włosy i zielone ubranie. To był Ken! Ken mnie zauważył i się uśmiechnął

-Hej, Sucrette, jak leci?-Zapytał się z przywitaniem. Była zaskoczona że on tu jest, cieszę się że jest niski

-Co ty tutaj robisz?-Zapytałam sucho. Nie chcę być niemiła, ale taka po prostu jestem. Mam taki charakter i zachowanie, a to wszystko przez rodziców

-Dowiedziałem się, że się przeprowadzasz i poprosiłem o przeniesienie do tej samej szkoły co ty. Mam nadzieję, że się cieszysz-Powiedział ze łzami, które leciały mu po policzkach. Oh...Ken, dlaczego ty płaczesz z takich dziwnych rzeczy? Dlaczego?

-Naprawdę? To miłe. Zakończyłeś już wszystkie formalności związane ze zmianą szkoły?-Chcę być dla niego miła. To jest jeszcze...Dzieciak? Sama nie wiem, jeśli jest niższy ode mnie, to zawsze będzie dla mnie dzieciakiem. Ken troszeczkę się uspokoił, ale nadal łzy mu leciały

-Tak, nie pytają o zbyt wiele rzeczy, więc szybko poszło-Powiedział z małym uśmiechem. Uśmiechnęłam się sztucznie, żeby było mu raźniej-Mam nadzieję, że ludzie w mojej klasie będą mili-Powiedział. Myślałam nad tym co powiedział, na pewno nie. Jak spotkałam te trzy idiotki, to nie sądzę

-Nie licz zbytnio na to-Powiedziałam bez żadnych uczuć. Zmarszczyłam brwi, znowu mnie zabolała głowa

-Ach, mówisz tak, bo też spotkałaś te trzy dziewczyny? To prawda, że nie wyglądają zbyt sympatycznie-Powiedział uśmiechnięty okularnik. Byłam zaskoczona że też je widział

-Też je spotkałeś? W tej kwestii muszę się z tobą zgodzić-Powiedziałam z udawanym uśmiechem, i wyszłam z tego pomieszczenia. Lubię Kena ale...on mnie czasami wkurza. Co ja miałam zrobić? Ach tak, spotkać się z Natanielem. 

Poszłam do pokoju gospodarzy. Tam spotkałam blondyna

-Ech, w sumie to nie powiedziałeś mi czy odnalazłeś moją teczkę czy nie-Powiedziałam zmieszana. Ten blondyn jest inny, taki...dziwny, ale nieważne 

-W sumie to nieźle się zawieruszyła wśród innych papierów, ale odłożyłem ją na bok, trzymaj-Powiedział i podał mi moją teczkę. Podziękowałam mu i sobie poszłam. Na korytarzu, zaczepiła mnie dyrektorka

-O panienko, udało ci się dokończyć wszystkie formalności?-Zapytała się. Uśmiechnęłam się lekko

-Tak, oto moja teczka-Powiedziałam

-Zobaczmy, nie przyjmuję takich latających kartek. Znajdź przynajmniej jakiś spinacz, zepnij dokumenty i wróć do mnie-Powiedziałam pani dyrektorka. Kiwnęłam głową. Wyszłam z liceum poszukać spinacza, może jest gdzieś na dziedziniec? Ale tam spotkałam dziewczynę. Miała rudę włosy związane w jeden warkocz, zielone oczy i ubranie. Podeszła do mnie

-Cześć, jesteś nowa tak? Nazywam się Iris, będziemy razem chodzić na lekcje-Powiedziała Iris z uśmiechem. Uśmiechnęłam się fałszywo. 

-Cześć! Ja jestem Sucrette-Powiedziałam z udawanym uśmiechem. Nie chcę żeby myśleli że jestem jakimś dziwolągiem czy coś

-Miło mi, Sucrette, mam nadzieję, że będziesz się tutaj dobrze czuła. Do zobaczenia później!-Powiedziała. Zanim odeszła, to też się z nią pożegnałam. Rozglądałam się po podwórku, ale ni było tam spinacza, no cóż...wracam do liceum. Kiedy weszłam do liceum, zobaczyłam te trzy żmije. Zaryzykowałam i podeszłam do nich

-Przepraszam, ma może któraś z was spinacz do papieru? Potrzebuję go do mojego formularza zgłoszeniowego-Powiedziałam obojętnie. One mogą mnie mieć za dziwadło, chociaż...pewnie i tak mnie mają. Dziewczyny zaczęły się śmiać

-Hahahahahaha, nie, ale widzę, że dopiero co tutaj przyjechałaś skoro odważyłaś się nas poprosić o pomoc. Radź sobie sama-Powiedziały i odeszły. Przeklęte żmije. Poszłam do sali A. I...TAK! ZNALAZŁAM SPINACZ! Szybko go wzięłam i poszłam do dyrektorki

-To twoja uzupełniona teczka? Zobaczmy, proszę podaj mi ją...Tym razem wszystko się zgadza. Od teraz oficjalnie jesteś uczennicą liceum Słodki Amoris. Lekcje już się skończyły. Możesz iść do domu. Do widzenia-Powiedziała

-Do widzenia-Powiedziałam, i miałam iść gdy ktoś mnie złapał za rękę...to był Nataniel

-Sucrette, poczekaj! Nie miałem czasu cię oprowadzić po liceum, ale mogę przynajmniej ci pokazać bibliotekę, jeśli chcesz-Powiedział z uśmiechem

-Okej, czemu nie-Powiedziałam i poszliśmy do biblioteki. Chodziłam z Natanielem po różnych korytarzach. Wyjaśnił mi, że czasem wstęp jest zarezerwowany tylko dla uczniów, którzy szukają informacji do realizacji różnych projektów i prezentacji. On może tu przychodzić kiedy chce, bo jest głównym gospodarzem. Szczerze, to nie wiedziałam, że jest tutaj biblioteka. Widać, że on lubi to miejsce.

_________________________________

Kiedy byłam w domu, przywitał mnie mój młodszy brat

-Cześć, Su!-Powiedział szczęśliwy. Popatrzyłam na niego zszokowana. Czemu on jest taki szczęśliwy? Co się stało?

-Cześć Kenta, co się stało że jesteś taki szczęśliwy?-Zapytałam się. Kenta zaśmiał się. Lubię widać mojego brata takiego uśmiechniętego 

-Tak! Kiedy byłem w szkole, poznałem fajnych ludzi! Byli mili i uprzejmi! I zostaliśmy przyjaciółmi!-Powiedział głośno mój braciszek. Zachichotałam 

-To się cieszę-Powiedziałam i poszłam do salonu. Kenta oparł się o kanapę na której usiadłam\

-A ty siostrzyczko? Znalazłaś jakiś przyjaciół?-Zapytał się. Popatrzyłam się na niego w milczeniu

-Może-Powiedziałam i widziałam ciemność

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: May 18, 2019 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Pochłania mnie ciemność//Słodki FlirtWhere stories live. Discover now