Rozdział 2

189 22 3
                                    

Jako auror, Tezeusz Scamander widział w swoim życiu naprawdę przerażające i łamiące serce sytuacje. Zawsze stał z tyłu, gdy okropne wieści zostały przekazywane rodzinom, jedynie kiwał głową żałobnikom dla okazania im swojego szacunku. Nigdy nie potrafił wyobrazić sobie bólu straty, gdy ktoś kogo kochasz zostaje ci odebrany w najgorszy sposób.

Aż do tego dnia.

Gdy musiał obserwować porwanie własnego brata przez Czarnego Pana. Jego kolana bezwiednie uderzyły o zimną podłogę na której stał, a z jego gardła wyrwał się krzyk bólu. Nie zwracał już uwagi na niebieski ogień rozprzestrzeniający się wokół niego, skoro stracił dziś i Letę i Newta to nic już mu nie pozostało.

Po chwili poczuł delikatną dłoń, która mimo wszystko trzymała go mocno za ramię.

- Tezeuszu, musimy iść, nie możemy tu zostać! - odwrócił się i spojrzał spod przymróżonych oczu na Tinę.

- Straciłem go, panno Goldstein. Straciłem ich oboje - powiedział załamującym się głosem - Nie mam ani gdzie wracać, ani po co.

Brunetka spojrzała na niego, szukając w oczach tej cennej odwagi i wytrwałości, lecz nie pozostał po nich ani ślad.

- Newt żyje, wciąż możemy go odzyskać, jednak nic nie poradzimy jeśli pozwolimy sobie śmierć

_______
może coś jeszcze z tego będzie
w następnym rozdziale wrócimy do newta
yt: dabrovvskax

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Sep 26, 2021 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Imperio| GrindelnewtWhere stories live. Discover now