2. because you're mine

4.6K 559 210
                                    

— Nie wydaje mi się. — Jimin uśmiechnął się zuchwale, siadając po turecku na środku pentagramu i opierając głowę na dłoni. Wygląd demona zgadzał się z tym opisanym w księdze: bezkształtna, czarna mgła, w której widać jedynie zielone oczy z pionowymi źrenicami. — Który filar? — spytał beztrosko, ziewając. Gdzieś w głębi czaszki wiedział, że istota mroku właśnie uniosła jedną brew. Nie mógł tego zobaczyć, jednak informacje o sile ciemności, która znajdowała się przed nim, same napływały mu do głowy.

— Siódmy. W jakim celu mnie tu sprowadziłeś, nędzny czło...

— Ustalmy coś — przerwał mu Park. Może i pozwalał sobie na za dużo w stosunku do demona, jednak, po pierwsze, chciał wypaść przed nim na zdecydowaną oraz silną wiedźmę (nawet jeśli w rzeczywistości był nastolatkiem, który ledwo zaliczał wstępne egzaminy z magii teoretycznej); po drugie, czuł się bardzo pewnie, ponieważ przygotowania do zaklęcia, nawiasem mówiąc dość trudnego, zajęły mu sporo czasu, a teraz mógł w pełni zobaczyć efekty swej pracy. — Jestem Park Jimin. I od dziś jestem także twoim panem.

— Nie mam pana. Jestem wszechmocnym markizem piekieł, nie możesz mi rozkazywać, ludzka pokrako!

— Jeszcze zobaczymy. — Blondyn uśmiechnął się słodko. — Ukaż mi się, Siódmy Filarze.

— Twój czas dobiegł końca, śmiertelniku — syknął demon, a pentagram ponownie zapłonął błękitnym płomieniem. Jimin błyskawiczne wstał, choć żar ognia piekielnego zaczął już sunąć po jego skórze, oddając tym samym gniew demona. Na ustach chłopaka błąkał się jednak chytry uśmieszek, gdy wsunął dłoń do tylnej kieszeni jeansów i, ignorując ból oraz niepokojące trzaski, chwycił mały, srebrny krążek.

— Ludzka forma — szepnął, po czym, nie mogąc się powstrzymać, dodał. — Na kolana i do pana.

Ledwo zdążył – chwilęwcześniej czuł już na gardle szpony pachnące krwią. Odwrócił się, szczerząc w ciemności zęby w szerokim uśmiechu. Demon, który się przed nim zmaterializował, klęczał i miał skute ręce oraz nogi. Wyglądał anielsko... a raczej diabelnie przystojnie, choć całkowicie ludzko. Blada cera, kruczoczarne włosy, na oko dość wysoki wzrost. Od zwykłego człowieka odróżniała go tylko para zielonych oczu, błyszcząca toksycznie wśród mroku. Ubrany był jak postać z epoki elżbietańskiej, z mankietów oraz wysokiego kołnierza sterczały czarne koronki, a cały jego strój pełen był falbanek w odcieniu węgla lub burgundowej czerwieni. Na palcach demona widniała masa ciężkich pierścieni oraz sygnetów z drogimi kamieniami, a Jimin był pewien, że gdyby wystawił te cuda na eBayu, to ustawiłby się do końca życia.

— Wiedźma. Młoda wiedźma — oznajmił spokojnie demon, nazwany przez chłopaka Yoongim, choć jego spojrzenie kryło w sobie wściekłość. — Od kiedy uczą was w szkołach ewokacji markizów i wyższych sił piekielnych?

— Nie uczą.

— Nic dziwnego. Gdyby nie ten amulet... — demon skinął głową w kierunku krążka trzymanego przez Jimina. — ...Byłbyś martwy w momencie, gdy otworzyłeś usta. Doskonale pamiętam ten talizman. Byłem obecny przy tworzeniu go.

— A teraz jesteś obecny podczas jego użycia — uciął Park. W myślachpogratulował sobie, że pamiętał o wzmocnieniu pieczęci w Księżycu – dzięki temumógł łatwiej zapanować nad Siódmym Filarem. Nie mógł jednak tracić czasu, Namjoon i Seokjin musieli już dawno wyczuć obecność Yoongiego: w końcu nieczęsto gości się w domu tak potężnego, wysokiego piekielnym stanowiskiem demona. — Do sedna. Będziesz mi potrzebny.

— Och, naprawdę? — zakpił brunet i poruszył się lekko. Rzucił krótkie spojrzenie na Jimina. — Mógłbyś?

Chłopak kiwnął głową, dając istocie nieme pozwolenie na wstanie z klęczek. Demon podniósł się, stając przed nastolatkiem. Sekundę później kajdanki zniknęły, jakby powoli rozpływając się w mgle. Yoongi uśmiechnął się lekko i przekrzywił głowę, strzelając kosteczkami szyi. Na ten dźwięk Jimina przeszyły ciarki wzdłuż kręgosłupa. Popatrzył ponuro na mężczyznę; zapowiadała się ciężka praca z chowańcem piekieł. Nie mógł jednak odpuścić.

— Więc? Co mam zrobić? Masowe ludobójstwo? Powtórka z trzydziestego dziewiątego?

Park skrzywił się. Może i uważał magię za świetną zabawę, lecz z demonami należało postępować ostrożnie. Celem Yoongiego i tak była dusza chłopaka oraz zemsta, z czego nastolatek świetnie zdawał sobie sprawę.

— Opowiem ci wszystko ze szczegółami.

— Jiminie? — Dobiegł ich głos zza ciężkich, dębowych drzwi. Blondyn zrobił przerażoną minę, jednak demon jedynie uśmiechnął się szeroko oraz przytknął palec do ust, gasząc tym gestem świece palące się w pokoju i zasłaniając okno.

— Chętnie poznam twoją rodzinę — wyszeptał do ucha młodej wiedźmy.

  ⛧

06122018: okay, od następnego będzie trochę śmieszniej. miłego Mikołaja


Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
malleus maleficarumOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz