Rozdział trzeci - Zakończenie

Start from the beginning
                                    

Miałem wrażenie, że wiem czego się spodziewać i co mężczyzna chce osiągnąć. Beznamiętnie wodziłem wzrokiem po tekście, wciąż interpretując początkowe linijki. Nie potrafiłem się skupić.

Albo inaczej, ja źle zacząłem. Szybko, nijak, znikąd - właśnie stąd to się wzięło. Mogę dać głowę, że nie rozmawialiśmy za wiele. To znaczy, ty opowiadałeś mi prawie wszystko, a ja nie potrafiłem zdobyć się na przyznanie do głupiej rzeczy. - Och, a jednak taka była?

Czego się spodziewałem? Niby zdrowa irytacja wzięła nade mną górę, a jednak dalej czytałem przez zwyczajną ludzką ciekawość. Oczywiście, moje serce biło szybciej, jakby głupie, miało zamiar umrzeć, a ja zacząłem się w duchu karcić. To nic nie znaczyło.

Rok temu zdałem sobie z czegoś sprawę, o czym nigdy Ci nie powiedziałem. Z tak wielkiej odległości czasowej wydaje się to naprawdę głupie, pewnie uznasz, że i bezsensowne, ale skoro ma być to szczere, to nie będę kłamał. Nie teraz. Nie w najbliższym czasie. Nie przy Tobie. Byłem zazdrosny. - Prawie zakrztusiłem się własną śliną.

Nie rozumiałem niczego. Niektórzy ludzie woleli wyrażać dosłownie wszystko na papierze, a inni przelewali to w emocje. Poczułem się dziwnie nieswojo, słysząc to dopiero teraz, gdy zakończyłem naszą relację. Nigdy nie mówił o domu, uczuciach, tym jak się czuje - pytał o mnie.

To uczucie doprowadzało mnie do szału, wręcz wrzałem od napędzających mnie emocji. Ty o tym nie wiedziałeś, zresztą... nie chciałem, żebyś wiedział. Uznałbyś mnie za wariata, którym teraz jestem. Nigdy nie śmiałbym pomyśleć, że myślisz o nas w taki... sposób. Jak ja, rok temu. Na jakiś czas dałem sobie z tym spokój, zresztą wmawiałem sobie, że przecież masz dobre relacje z każdą osobą w tym "zawodzie". Jednak za każdym cholernym razem rodziło się we mnie nieodparte wrażenie, że coś jest nie tak, a ja zmierzam w niewłaściwym kierunku. - Jak ja w tym momencie.

Z ponownym bólem serca i trudem podjęcia kolejnej decyzji. Po prostu pragnąłem zrozumieć, a tego brakowało. Pozostało zbyt wiele problemów.

Nie wiem co się wydarzyło na Igrzyskach Olimpijskich, ale zabrałeś wtedy część mojej duszy i już nie oddałeś, a ja na to pozwoliłem. Mógłbyś pomyśleć: "No i co z tego, to i tak bez znaczenia, bo wszystko zniszczyłeś". Do dziś ją posiadasz, And... reas.

Naprawdę się wtedy wystraszyłem. Czułem, że gubię się w życiu i zakochując się w Tobie, skreślam całą przyszłość, do jakiej dążyłem - znowu się myliłem, a ty wziąłeś na swoje barki wszystkie konsekwencje. - W tamtym momencie poczułem, jak spada ze mnie ciężar, który się nagromadził.

Nic takiego się nie stało. Nic nie miało miejsca. Głupi świstek papieru podnosił mnie na duchu, a ja rozmyślałem czy jestem bardziej zirytowany, czy może skonsternowany.

Może zabrzmię idiotycznie, ale błagam, posłuchaj. Jeden jedyny raz. Potem zdecydujesz.

Jesteś młody. Uwielbiany. Kochany przez wielu. Perspektywiczny. Ale na twoje nieszczęście, trafiłeś na najbardziej nieodpowiednią osobę, która zniszczyła wszystko co osiągnąłeś. Mnie. Gdybyś miał wybierać czy zakręciłbyś tą karuzelą kolejny raz, pewnie od razu stwierdziłbyś, że nie. A ja pogratulowałbym Ci podjęcia dobrej decyzji.

A jednak, teraz stoisz pewnie w swoim pokoju i czytasz to, wciąż szukając sensu tego beznadziejnego listu. Choć, wiesz co, muszę Ci wyznać, że nigdy nie byłem w tym dobry i raczej nie będę. Oboje wiemy, że nie stanie się tak, jak kiedyś, bo na to jest zdecydowanie za późno. Możemy za to spróbować od nowa. Nie mam bladego pojęcia do czego to dojdzie, ale możemy znajdziemy wspólną płaszczyznę? O ile oczywiście dobrnąłeś do tego momentu i nie wyrzuciłeś tego "listu" do kosza. To było by zrozumiałe. - Na mojej twarzy pojawiło się coś w rodzaju bardzo krzywego uśmiechu.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Oct 12, 2018 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

What goes around, comes around - StollingerWhere stories live. Discover now