best homie

313 26 2
                                    

   Niedługo po ich pierwszym spotkaniu doszło do bezpośredniej konfrontacji. Okazało się, że on był jednym z kolegów Fredrika, o czym ona nie miała pojęcia. Jej partner nie lubił towarzystwa swoich rówieśników. Uważał ich za dziecinnych, nieodpowiedzialnych. Nigdy nie fascynowała go piłka nożna, a właśnie z okazji meczu postanowił zaprosić jego i kilku innych kumpli do ich domu. Przyjęła tę informację do wiadomości bez jakiegokolwiek protestu, co było pierwszym objawem utraty czujności. Po fakcie umiejętnie połączyła wszystkie elementy tej zawiłej układanki. W końcu swoich znajomych nie przedstawia się po dwóch latach związku.

   Ligia, jak na uczynną i pomocną partnerką przystało, zaproponowała pomoc w przygotowaniu przekąsek na męski wieczór. Oglądanie meczu w przypadku mężczyzn nie ograniczało się do biernego śledzenia wyniku na kanapie, dlatego stwierdziła, że przyda im się porządna dawka energii. Czas spędzony w kuchni mijał jej spokojnie i przyjemnie. Kuchnia była oazą w tym domu, ponieważ Fredrik prawie nigdy tam nie zaglądał. Podział zadań w ich relacji pozostawał nieliczną, dogadaną kwestią. Na co dzień to ona zajmowała się robieniem zakupów i przyrządzaniem posiłków, natomiast on między innymi rachunkami czy techniczną stroną utrzymywania domu; nie miał większych problemów z drobnymi pracami naprawczymi. Tak jasne określenie obowiązków jeszcze bardziej dystansowało ich od siebie, lecz taki stan rzeczy w ogóle im nie przeszkadzał. Do pewnego momentu woleli żyć pod jednym dachem, mijać się na korytarzu i nie podejmować ważnej rozmowy o ich wspólnej przyszłości.

   Jacobsen przegapiła przyjście kolegów Fredrika. Skoncentrowała się na przygotowaniu jedzenia. Stała przed otwartą lodówką, próbując wypatrzeć odpowiednich składników. Nucąc pod nosem ostatnio najczęściej odsłuchiwaną z jej playlisty piosenkę Fix you, sięgnęła po warzywa. Tak bardzo skupiła się na swoim zadaniu, że nie dostrzegła mężczyzny czającego się za drzwiami lodówki. Jej serce zabiło mocniej z przerażenia na widok nieznajomego, ale szybko zorientowała się, że jej reakcja była przesadzona. Zaśmiała się cicho, po czym odłożyła warzywa na blat kuchenny. Odwróciła się w jego stronę, aby się przywitać. Wtedy zamarła ponownie. Nawet on po kilku miesiącach od ich pierwszego bezpośredniego spotkania pamięta zdziwienie kobiety. Powiedzieć, że przeraziła się, to jakby nie powiedzieć nic.

   On bez problemu przypomniał sobie jej twarz, na którą kątem oka spoglądał na imprezie zorganizowanej przez jego przyjaciela. Musiał przyznać, że jej uroda miała w sobie coś charakterystycznego; coś, co przyciągało wzrok. W Norwegii blond włosy u kobiety nie były niczym niezwykłym, jednak nie każda Norweżka mogła pochwalić się oczami w zielonym kolorze. Ona to miała. Tym przyciągnęła jego spojrzenie, analizujące każdy detal jej twarzy.

–Przepraszam, że cię przestraszyłem. – Przerwał niezręczną ciszę, dzięki czemu Ligia odetchnęła. Milczenie w pewnej chwili stało się męczące, jednak nie z tego powodu chciała, jak najszybciej wyjść z kłopotliwej sytuacji. Prawdę mówiąc, nachodziły ją wyrzuty sumienia na jego widok. Postrzegała go w kategoriach, w których nigdy nie myślała o swoim partnerze. –Powiesz mi, gdzie znajduje się łazienka? – spytał, ignorując jej zmieszanie.

   Lekkość, z jaką zadał to pytanie, zaskoczyła ją. Niemal od razu poczuł się swobodnie w jej towarzystwie, podczas gdy ona dochodziła do siebie dłuższą chwilę. Jak się niedługo później okazało, pewność siebie była jedną z jego charakterystycznych cech. Jej czujność po raz kolejny została uśpiona. Przekonywała się, że on i Fredrik znają się jak łyse konie; że znają się od dawna, a do tej pory nie nadarzyła się okazja, żeby ona mogła go poznać. Prawda pozostawała dla niej nieznana. Intuicja w tamtym okresie wiele razy ją zawodziła.

–Ligia. – Tylko tyle zdołała z siebie wydusić, co wywołało uśmiech na jego twarzy. Przez moment ponownie zapadła między nimi cisza, ale szybko ocknęła się, zorientowawszy się, że nie odpowiedziała na zadane pytanie: –Pierwsze drzwi po lewej – dodała, rumieniąc się delikatnie.

–Marius – odpowiedział, wyciągając w jej kierunku ręką. Uścisnęła jego dłoń. Obydwoje zapomnieli, że ten gest zwykł trwać kilka sekund. Patrzyli na siebie przez dłuższą chwilę. Przez jego spojrzenie nie pamiętała o trzeźwym myśleniu. Stopniowo traciła grunt pod nogami. Jej kolana uginały się jak galareta. Nie było to naturalne zachowanie. Nigdy nie zareagowała w ten sposób na mężczyznę. Sprawiał wrażenie godnego zaufania, jednak teraz już wie, że nie powinna była wierzyć w jego czyste intencje. Już wtedy powinna była zorientować się, że nie należy wpuszczać go do swego życia.

ignorance | m.lindvikOù les histoires vivent. Découvrez maintenant