- Może coś prostego, jak Hannah?
- Nie - powiedział po prostu, wiedząc, że cokolwiek zasugeruje Hermiona, on się na to nie zgodzi, tylko dlatego, że to byłby jej pomysł.
- Więc co? - spytała coraz bardziej zła Hermiona.
Wziął dziecko na ręce i popatrzył na nie, jakby było kosmitą. Wykrzywił twarz w grymasie.
- Ugh, ma twoje oczy.
- Imię, Malfoy - przypomniała Hermiona, siadając zirytowana na łóżku.
- Ella - powiedział bez zastanowienia, spoglądając dziecku w oczy.
- W porządku. Ella - odparła Hermiona, opierając się na poduszkach i zerknęła na Malfoya.
Malfoy przesunął dziecko na jedno ramię, wkładając dłoń pod jej szyję. Ella owinęła dłonią jeden z jego dużych palców i wydała z siebie bulgot. Malfoy pozostał niezwruszony i podszedł do Hermiony, praktycznie rzucając w nią niemowlę.
- Nie możesz tak rzucać dzieckiem, Malfoy! - krzyknęła Hermiona.
- Robię to, co chcę i kiedy chcę, szlamo.
- Ćwiczysz bycie idiotą czy przychodzi ci to naturalnie?
- Nie mów do mnie w ten sposób, Granger.
- Dlaczego? Zawołasz swojego tatusia - śmierciożercę, żeby przyszedł i mnie zabił? - zapytała, jakby mówiła do kogoś głupiego.
Wyciągnął różdżkę i wycelował prosto w serce Hermiony.
- Zamknij się.
Instynkty Hermiony zadziałały. Odwróciła się, osłaniając Ellę przed różdżką. Malfoy zobaczył to i przewrócił oczami, odłożył różdżkę, a następnie wyszedł z pokoju z furią.
Hermiona westchnęła.
- Cóż, Ella, wygląda na to, że twój ojciec nie nadaje się do bycia ojcem. Myślisz, że jego ojcowskie instynkty jeszcze się pojawią? - Ella zagulgotała. - Ja też myślę, że nie.
Hermiona zabrała tego wieczoru Ellę do Wielkiej Sali, gdzie czekali na nią jej przyjaciele. Weszła i przysiadła na ławce, przyciskając niemowlę do piersi. Rozejrzała się, wyglądając na zagubioną. Nikt nie miał przy sobie swojego dziecka. Spojrzała na Harry'ego, który był sam.
- Harry - powiedziała, kiedy na nią popatrzył.
- Och, popatrz, jaka jest urocza - stwierdził Harry, uśmiechając się i przybliżył twarz do Elli, próbując ją rozśmieszyć.
- Harry - powtórzyła Hermiona. Kontynuował ignorowanie jej, rzucając malinami w śmiejącą się Ellę.
- Harry - spróbowała ponownie, lekko zirytowana, który klaskał rękoma tuż przed nią.
- A wimba wop a wimba wop - zaczął śpiewać Elli. - A wimba wop a wimba wop, in the jungle, the mighty jungle the lion sleeps tonight.
- In the jungle! - zaśmiał się Ron, siadając koło Hermiony.
- The mighty jungle - śpiewali oboje do Elli. Hermiona zaczerwieniła się z zażenowania, gdy spostrzegła Deana zerkającego w jej stronę. Zatrzymali się, by złapać oddech.
- Skończyliście już śpiewać? - zapytała Hermiona, unosząc brew.
- Nie, są jeszcze dwa wersy - powiedział Ron, przewracając oczami i mrugając do Elli.
- Nie w tej piosence! - odparła, patrząc na nich z fałszywym uśmiechem.
- Gdzie jest twoje poczucie rytmu... albo humoru? - spytał Harry, przechylając głowę.
- Chciałam cię o coś zapytać, a ty zacząłeś śpiewać.
- Przepraszam - wymamrotali chłopcy, patrząc na swoje kolana.
- A teraz, gdzie są wasze dzieci? Jako jedyna nie jestem tu sama.
- Och, moje śpi - oznajmił Harry, biorąc paluszek i pokazując go Elli. - Głodna?
Hermiona wzięła paluszek i odłożyła go.
- Ron, gdzie jest twoje?
- Śpi, tak jak Harry'ego - powiedział, patrząc w niebieskie oczy dziecka.
- Dlaczego Ella nie śpi tak jak reszta?
- Dzieci są różne. Kto wymyślił jej imię? - zapytał Harry, machając przed ustami Elli kawałkiem marchewki, tak, jakby była psem.
- Ten idiota, Malfoy - powiedziała, zabierając marchewkę Harry'emu. - Przestaniesz dawać jej jedzenie?
- Wygląda na głodną, Ron, prawda, że wygląda na głodną?
Ron odsunął się nieco, spojrzał na Ellę i zaczął ją oceniać jakby była obrazem.
- Nie wiem, Harry, jak wyglądają głodne dzieci?
- Jak Ella - stwierdził, szukając więcej jedzenia.
Hermiona uśmiechnęła się do nich.
- Macie własne dzieci, idźcie je dręczyć.
- Nie dręczymy jej, Hermiono, po prostu jesteśmy mili. - Harry nagle pochylił się nad stołem i sięgnął po kubek kawy. - Och, ona to pokocha.
- Harry, nie możesz dać jej kofeiny.
- Tylko żartowałem. - Roześmiał się.
- Okej - powiedziała radośnie, obejmując Ellę ramionami.
- Jak tam z Malfoyem? - zapytał Ron, chrupiąc pałeczki chlebowe.
- Cóż, nie zabiliśmy się jeszcze, tak jak podejrzewałam - odparła, całując Ellę w głowę.
- Hermiono, nie przywiązuj się zbytnio, ona...
- Nie mów tego, Ron! Nawet o tym nie myśl! - wykrzyknęła Hermiona, zakrywając uszy.
***
YOU ARE READING
[T] Za młodzi rodzice | Dramione
FanfictionNa nowych zajęciach uczniowie są dobierani w pary i otrzymują dziecko, którym będą się opiekować przez trzy tygodnie. Dwójka wrogów trafia do jednej pary, ale może to dziecko jest tym, co zbliży ich do siebie. Niech rozpocznie się zabawa. Tytuł oryg...
2. Suicide is The Easy Way Out
Start from the beginning