Rozdział 2

9 1 0
                                    

-Ra...ven. Raven słyszysz mnie? Musimy już wychodzić!

Otworzyłam oczy i zobaczyłam Josie stojącą nade mną z kubkiem wody.

-Należy ci się-powiedziała-Dasz radę dojść do zamku?

-Tak-odparłam z pewnością-Tak

-Dobrze musimy się pośpieszyć !Jest już późno, a Fyrioni nie próżnują.

Wstałam chwiejąc się na wszystkie strony a Jos trzymała mnie za rękę i puściła dopiero po kilkunastu minutach drogi. Teraz było już zimno i ciężko było wymknąć się z zamku tak żeby nikt nie zauważył a w dodatku przez ciemnych(Fyrionów) to praktycznie graniczyło z cudem. Na każdym kroku stał strażnik a ojciec pilnował, abym ja i mój brat mieli najlepszą ochronę. Szególnie teraz chciał pokazać swoją siłę ze względu na rodzinę królewską Dornley z której dziedzicem miałam wkrótce wziąć ślub.  Dlatego wymknęłyśmy się dzięki mojej zaufanej pokojówce May, która zawsze pomagała mi gdy tego potrzebowałam.

-Raven?- Odparła Josie jednocześnie wyrywając mnie z zamyślań-Słyszałaś to?

-Słucham?

-Nie słyszałaś tego?- Zapytała ponownie-Taki dziwny trzask.

-Josie, wydaje ci się.

-Nie, nie wydaje jej się- odparł łagodny męski głos

Odwróciłam się i zobaczyłam trzech mężczyzn ubranych na czarno. Na ciemnych koszulach naszyte mieli złote miecze a na twarzach mieli maski. Fyrioni.


Korona i MieczWhere stories live. Discover now