***

7 1 0
                                    

               Amelia szła równomiernym i rytmicznym krokiem, zostawiając na śniegu za sobą kolejne, charakterystyczne dla jej butów odciski. Była pełna pozytywnego nastawienia, pewna, że dzisiejszy dzień nie może być zły, czy mierny.                      Przygotowała sobie już wszystko za wczasu; wypastowała skórzane buty, wyprasowała ubranie, położyła w widocznym miejscu swoją najwygodniejszą bieliznę z zamiarem założenia jej, by zwiększyć tym swój komfort. Ten dzień musiał być idealny. Przecież w końcu kiedyś musiało się udać, a ten konkretny dzień mógłby wszystko naprowadzić na właściwy tor. Wszystko szło zgodnie z planem; wstała, gdy tylko usłyszała pierwszy dźwięk budzika, wypiła idealną kawę, ubrała się we wcześniej wybrany strój. Wyszła wcześniej niż musiała, dzisiaj nie chciała się śpieszyć. Dzisiaj miała praktycznie nieograniczony czas. Amelia powinna dzisiaj wyjść, tak jak w kolejne 4 dni w tygodniu. Taki też miała zamiar. Po półgodzinnej podróży, stanęła w końcu przed drewnopodobnymi drzwiami o nieprzyjemnej fakturze. Wiedziała, że musi tam wejść. Optymizm, który jej towarzyszył niespodziewanie przemienił się w uczucie którego nie potrafiła bliżej określić, a próg rzekomej ostoi, swoistej ucieczki przed rzeczywistością, niepokojąco zaczął jej przywodzić na myśl próg mistycznych wrót piekielnych. Amelia poczuła ogromny lęk, nie do budynku czy ludzi tam się znajdujących, ale do siebie samej, bowiem nie czuła ona lęku, który mogłaby w łatwy sposób wytłumaczyć dojrzewaniem, czy przewlekłym stresem. Ona nie czuła już nic, jakby była rozdarta między chorobliwym przerażeniem, a syndromem sztokholmskim. Postanowiła zawrócić i spróbować nazajutrz.

Amelia założyła swoje wypastowane skórzane buty, wyprasowany strój i wygodną bieliznę.

Wszystko szło zgodnie z planem - przecież w końcu się musiało udać.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Feb 26, 2018 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Zbiór opowieści samodzielnychWhere stories live. Discover now