XIII Więc mówisz, że Heather ma do tego oko

Zacznij od początku
                                    

Może o to właśnie chodziło Szpadce, gdy powiedziała, że musi pozwolić ludziom być "miłymi". Może jeżeli chciała, by akceptowano jej pomoc, sama musiała nauczyć się ją przyjmować.

- No dobra, niech ci będzie – stwierdziła w końcu – Ale jeżeli chcesz cokolwiek zobaczyć, sama musisz podejść do stołu.

Wojowniczka poderwała się ze swego miejsca i już o chwili znalazła się u boku towarzyszki, z zaciekawieniem wpatrując się w niewielki stos znajdujący się na blacie.

- Jak myślisz, co to jest? - zapytała entuzjastycznie, ani trochę nie ukrywając jak bardzo intrygowała ją zaistniała sytuacja - Ten materiał wygląda inaczej niż to co się tutaj nosi. Ale raczej nie przysłałaby ci nic, co by zbytnio odstawało, nie?

- Szpadka, ja naprawdę nie wiem więcej niż ty – odparła jej przyjaciółka z uśmiechem.

- Tak, tak, przecież wiem. Ale popatrz, ta tunika jest jakaś dziwna. Materiał to jest jedno, ale po co komu takie szerokie rękawy? W ogóle jakieś to wszystko niewymiarowe...

- Powiedziałabym raczej, że to koszula – odpowiedziała Szeptana spokojnie, odbierając Szpadce kontrowersyjną część jej nowego ubrania i przyglądając się jej z uwagą – A w ten właśnie sposób koszule wyglądają.

- Żartujesz? Sączysmark spokojnie by się w to zmieścił, ty będziesz wyglądać jak w worku.

- Przesadzasz – ciemnowłosa dziewczyna zaśmiała się cicho, muskając palcami jasny materiał.

Wbrew komentarzom Szpadki, której podobny rodzaj ubioru był wyraźnie obcy, ona sama nie potrzebowała wiele czasu, by zorientować się, że trzymana prze nią koszula skrojona była nad wyraz poprawnie, a ktokolwiek odpowiedzialny był za jej uszycie, musiał posiadać równie wiele umiejętności co talentu. Tkanina była przyjemna w dotyku, ciepła, choć nieszczególnie gruba, a przy tym lekka i delikatna. I jakby... coś jej przypominała.

W każdym razie z pewnością wygodnie by się ją nosiło.

Odłożyła koszulę na bok i sięgnęła po kolejny element. Była to skórzana kamizelka, równie wysokiej jakości i precyzyjnego wykonania, od góry do dołu zapinana na metalowe klamry. W przeciwieństwie do koszuli była wąska, tak, że przez moment Szeptana zastanawiała się czy w ogóle się w nią zmieści. Do kamizelki dołączony był pasek, kilka zapasowych klamer... Pod nią zaś znajdowały się spodnie o kilka tonów od niej jaśniejsze.

Obie kobiety zmarszczyły brwi na ich widok. Żadna, ale to żadna z mieszkanek Berk nigdy nie nosiła spodni tak po prostu, zawsze upewniając się, że ich uda zakryte są czymś więcej niż ciasnymi leginsami – czy to spódnicą, czy dłuższą tuniką. Trzymane przez Szeptanę spodnie nie do końca przypominały jednak to co nosiło się na niewielkiej wyspie.

- Chyba po prostu będziesz musiała je przymierzyć – podsumowała Szpadka, jak gdyby odpowiadając na wątpliwości ich obu – To wszystko?

- Nie sądzę – mruknęła jej przyjaciółka, której wzrok utkwiony był teraz z niewielkiej paczce, dotychczas ukrytej pod stosem ubrań. W porównaniu z nimi była raczej ciężka, co oczywiście wzmogło tylko ciekawość obdarowanej. Bez dalszego wahania Szeptana rozsupłała oplatający ją rzemyk i odsłoniła schowane pod skórą przedmioty.

Jej oczom ukazała się para wysokich ciemnych butów, doskonale pasujących do obejrzanej już przez nią kamizelki.

Szpadka ujęła jeden z nich i przyjrzała mu się uważnie z każdej strony.

- Najwyraźniej Heather chce żebyś wyglądała inaczej niż ktokolwiek w promieniu trzydziestu mil – rzuciła bez przekonania – W życiu nie widziałam takich butów.

Stracone znajdźOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz