Prolog

135 13 2
                                    

Nie znoszę bali ale obecność na nich jest od pół roku moim obowiązkiem. Ojciec przekazał mi wtedy władzę nad Ordoberem i uczynił naczelnikiem. Nie jest to chyba jeszcze najgorsza robota pod słońcem (mój brat jako król ma gorzej) ale i tak są takie zajęcia które przyprawiają mnie o ból głowy. Bal maskowy wydany przez Radu przydarzył mi się w najgorszym z możliwych momentów. Nie dość że przez cały dzień miałem urwanie głowy z zażaleniami podwładnych to jeszcze farba z włosów mi całkowicie zeszła i teraz są znowu białe. Przez cały bal starałem się siedzieć niezauważony jednak moje plany spaliły na panewce kiedy tylko ją ujrzałem. Najpiękniejsze stworzenie jakie kiedykolwiek ujrzałem. Wstałem z krzesła i podszedłem do niej. 
- Mogę prosić do tańca?- Zapytałem spoglądając na jej zamaskowaną twarz. 
- Zależy kto.- Odparła nieznajoma patrząc w moje oczy. 
- Mircza Starfire. A ty? Jakie imię nosisz piękna?- Ukłoniłem się przed nią dworsko.
- Bella.- Dziewczyna chwyciła moją wyciągniętą dłoń i razem przetańczyliśmy kilka godzin. Jednak o północy moja ukochana zniknęła...

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Sep 01, 2017 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Wilcza MaskaradaWhere stories live. Discover now