Rozdział 1

27 2 5
                                    

*Grace P.O.V.*

Siedziałam na kanapie oglądając serial gdy usłyszałam pukanie do drzwi. Podniosłam się i poszłam odtworzyć. Zobaczyłam wysoką blondynke z niebieskimi oczami- Carmen.
-Grace idziesz ze mną na imprezę- bardziej stwierdziła iż zapytała.
-Czemu?
-Bo nie możesz spędzić całego czasu wolnego zupełnie sama!
-To zostań ze mną
-Nie, idziesz i kropka! A teraz marsz się przebrać i to już bo jak nie to zawloke Cię tam w tej piżamie.
-Okay, okay.
Poszłam do sypialni po ubrania.
-Carmen!- krzyknęłam.
-Co?
-Gdzie idziemy? W co mam się ubrać? Pomocy!
-Już się robi!
Po tych słowach dziewczyna podeszła do mojej szafy i wyjęła czarne spodnie z dziurami, czerwony CroppTop oraz czarne superstary z białymi paskami.
-A teraz ubieraj się bo i tak już jesteśmy spóźnione.
Poszłam do łazienki, założyłam przygotowane ubrania, zrobiłam makijaż i uczesałam moje brązowe włosy. Po dwudziestu minutach już byłyśmy w samochodzie Carmen.
-A właściwie to gdzie jedziemy?
-Do przyjaciela Connora. Na imprezę z okazji nagrania ich nowej piosenki- Connor Ball chłopak Carmen.
-Aha
Po trzydziestu minutach byłyśmy na miejscu. Był to nie wielki dom z czerwonej cegły, czarnym dachem i białymi oknami.

«Włącz Muzykę na Górze»

Impreza trwała w najlepsze, gdy tylko przekroczyliśmy próg wpadł na nas niewysoki brunet z lokami i brązowymi oczami. Ubrany był w biały T-shirt, czerwoną marynarkę i czarne rurki. No nie mogę zaprzeczyć że był naprawdę przystojny ale i najebany. Na lekko chwiejących się nogach podszedł do nas i przywitał się z moją przyjaciółką.
-A kim jest ta piękna nieznajoma?- zapytał brązowo oki.
-Bradley to jest Grace, Grace to jest...- nie dane było jej skończyć bo brunet przerwał dziewczynie.
-Jam jest Simpson, Bradley Simpson- pochylił się teatralnie, złapał mnie za rękę i przyciągną do siebie tak że stykaliśmy się nosami. Jedną dłonią dalej trzymał moją rękę a drugą obejmował w talii. Nie powiem czułam się strasznie dziwnie bo znam go dokładnie 5 sekund. Czułam na twarzy jego oddech. Pachniał jak mieszanina mięty i alkoholu. Chwilę staliśmy w takiej pozycji patrząc sobie w oczy wydawało mi się że ta chwila mogła by trwać wieczność ale niestety.
-Ekhem ja też tu jestem- przypomniała się Car.
-Ah tak- Brad odsuną się ode mnie i puścił moją rękę- macie ochotę się czegoś napić?
-Jasne że chcą- odpowiedział ktoś za nami. Odwróciłam się i zobaczyłam mojego przyjaciela Tristiana.
-A z kąt ta pewność?- zapytałam z uśmiechem. Uwielbiam się z nim droczyć.
-A stąd że ty nigdy jeszcze nie wyszłaś trzeźwa z imprezy. Więc po prostu piwo i coś mocniejszego?
-Oh jak ty mnie dobrze znasz. Piwo na dobry początek- uśmiechnęłam się jeszcze szerzej.

Kika godzin? A może minut? Sama nie wiem czego później, byłam trochę pijana. Ale nie tak bardzo jak Bradley, Tristian czy Connor.
Cała trójka ledwie stała na nogach. Siedziałam właśnie przy barku gdy podszedł do mnie Bradley. Zaczął szeptem mówić mi teksty na podryw takie wyjątkowo zboczone. W pewnej chwili nie wytrzymałam i zdzieliłam go po twarzy. Zabrałam moją torebkę i zaczęłam kierować się do domu. Gdy tylko oddaliłam się od domu usłyszałam że ktoś mnie woła. Powoli odwróciłam się i zobaczyłam Jamesa który biegł w moją stronę.
-Grace gdzie idziesz?- zapytał. Poznałam go tydzień temu w kawiarni i bardzo go polubiłam. Widać że jest dużo odpowiedzialniejszy od reszty zespołu. Wszyscy są już pijani a on nie.
-Do domu- powiedziałam tak jakby mnie nic nie obchodziło.
-Ale czemu, coś się stało?
-Ty lepiej wracaj i pilnuj swoich pijanych przyjaciół. Bo jeszcze przypadkiem zostaniesz wujkiem.
-Brad Ci coś nagadał co nie?- serio? To aż tak przewidziane?
-Może- powiedziałam dalej "pewna siebie".
-Oh Grace- podszedł i przytulił mnie- on nie jest taki jak myślisz. On bierze dziewczyny na jedną noc. Z żadną nie wytrzymał więcej niż tydzień.
-Do cholery jasnej, ja nic do niego nie czuję!!!- wyrwałam się z jego uścisku i pobiegłam w stronę domu. Po drodze czyli będąc już w parku przypadkowo wpadłam na kogoś lądując przy tym z hukiem na ziemi.
-Nic Ci nie jest?- zapytał ktoś.
Podniosłam wzrok i zobaczyłam farbowanego blondyna o niebieskich oczach.
-Niall?- zapytałam z niedowierzaniem.
-Grace! Jak fajnie Cię znowu widzieć!- odpowiedział mój przyjaciel z dzieciństwa Niall Horan, członek zespołu One Direction.
-Jak ja dawno Cię nie widziałam- przytuliłam się do chłopaka.
-Ekhem- przerwał ktoś- może nas przedstawisz Niall tej jakże pięknej kobiecie- powiedział troszkę wyższy ode mnie brunet z dłuższymi włosami którego wcześniej nie zauważyłam. Obok niego stało jeszcze szatyn z widoczną dużą ilością tatuaży.
-Czy ty zawsze musisz mi przeszkadzać?- zapytał blondyn.
-Może- pięknie uśmiechnął się brunet. O Boże jaki on ma piękny uśmiech!! Grace uspokuj się, nawet go nie znasz.
-To jest Grace. Grace to jest Harry- wskazał na gościa zielono okiego bruneta- a to Zayn- powiedział pokazując na tego drugiego.
-Co tak piękna istota robi sama, w takim miejscu, o takiej porze?- zapytał Harry.
-Wracam z imprezy. Moja przyjaciółka jeszcze została.
-Carmen?- zapytał Horan.
-Tak
Rozmawialiśmy kilka minut aż nagle uznałam że muszę wracać.
-Odprowadzić Cię?- zapytał blondyn.
-A wiesz gdzie?
-No nie ale...
-Żadnych ale. Wracam sama i już!
-To może Cię odwieść?- zapytał Harry.
-Nie trzeba
-Trzeba- wtrącił się Niall- i jak to mówiłaś niema żadnego ale!
On zawsze musi mnie w coś wykopać!!! Yyyy jeszcze pożałujesz Niall'u Horanie!
-To idziemy- powiedział Styles i obioł mnie ramieniem. OMG!!! OMG!!! Czy to może że się tak szybko zakochałam??? Chyba... albo nie... NIE WIEM!!! Zaraz się chyba rozpłaczę.
Pożegnałam się z Niallem i Zaynem.
Razem z Harrym wsiedliśmy do samochodu.
-To gdzie mam Cię zawieźć?- zapytał.
-Na Seaway 42.
-Tak jest moja pani.
Całą drogę rozmawialiśmy i śpiewaliśmy ich (One Direction) piosenki. Świetnie się bawiłam. Gdy zatrzymaliśmy się przy moim domu chłopak wysiadł, otworzył mi drzwi i odprowadził pod klatką schodową.
-No to do zobaczenia- powiedziałam patrząc mu w oczy.
-Do zobaczenia- odpowiedział i pocałował mnie w policzek. Weszłam do windy i wjechałam na 14 piętro. Wyjęłam z torebki klucze i weszłam do środka. Rzuciłam torebkę na kanapę i poszłam do łazienki. Zmyłam makijaż i przebrałam się w piżamę. Poszłam do sypialni, położyłam się i momentalnie zasnęłam.

Mam nadzieję że się podobało. Proszę o wyrozumiałość jest to moje pierwsze ff tego rodzaju. Jest tu 1010 słów bez tej notatki.
Główna bohaterka wygląda tak:

 Główna bohaterka wygląda tak:

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Dziękuję za uwagę

-Grace✌❤

Wild Hearts/ B.S.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz