Prolog

7 1 2
                                    

Nie wytrzymała. Jej ręce we krwi, by teraz tonęły, gdyby tylko miała coś ostrzejszego przy sobie.  Na szczęście skończyło się na czerwonych ranach na całej ręce. Była w szoku. Nie wiedziała, co się właśnie wydarzyło. Schowała do pudełeczka tępe ostrze i schowała głęboko je gdzieś w szufladzie. Następnie schowała się pod kołdra w swoim pokoju udając, że nie istnieje. Musiała ochłonąć i przemyśleć całą sytuację. Nie była w stanie normalnie myśleć, słyszała tylko szum. Kolejny atak, a ona znowu niczego nie pamiętała, ale była przekonana, że straciła nad sobą kontrolę. Musiała szybko ochłonąć zanim rodzice zauważą, że coś jest nie tak.
  Ostatnio nie było dnia, by nie miała omamów, czy wrażenia, że ktoś ją prześladuje na każdym kroku. Żyła w ciągłym strachu. Nie potrafiła sobie poradzić z napadami paniki. Bała się komukolwiek powiedzieć o wszystkim, by nie wysłali ją do wariatkowa. Nie chciała przyznać nawet przed samą sobą, że coś złego się z nią dzieje. Wmawiała sobie, że cały świat to fikcja a ona jest jak najbardziej normalną osobą. Nie potrafiła przyjąć do świadomości, że potrzebuje pomocy. Nawet wtedy, gdy płakała z bólu, a jej wizje były dla niej udręką. Nawet wtedy, gdy dobijały ją myśli samobójcze.
  Ta dziewczyna ma na imię Felicja.


LewitacjaWhere stories live. Discover now