6. William VS Xana

139 6 10
                                    

Japonka podczas walki na pustyni, chroniąc Aelitę, skoczyła ze skały i wycelowała wachlarzem w kraba, trwało to krótko, ale reakcja potwora była bardzo błyskawiczna, przed swoją własną śmiercią strzelił laserem w Yumi. Zabrakło jej dosłownie ułamka sekundy na jakąkolwiek obronę. Dziewczyna dostała w brzuch po czym leciała w przepaść. Kiedy on, tylko zauważył, że dziewczynie grozi śmierć uruchomił swój super sprint i tuż przed jej całkowitym wyeliminowaniem z gry, złapał ją za rękę. Po czym, pomógł jej się wspiąć na strefę bezpieczną. Ona potykając się o własne nogi, wpadła na niego, co go skrępowało. Odwróciła od niego głowę, on również to uczynił, chwilę później spojrzeli na siebie. Następnie zamknęli swoje oczy i nie zwracając na nic szczególnej uwagi, zbliżali swoje twarze do siebie. Nie spodziewali się jednak, że ich romantyczną chwilę, przerwie powrót do przeszłości.

Ulrich otworzył swoje ożywione oczy, przez jego ciało przeszły, przyjemne dreszcze i zrobiło mu się strasznie gorąco na twarzy. Podniósł się do pozycji siedzącej, podpierając się łokciami. Spojrzał na swojego śpiącego przyjaciela, który chrapał tak samo głośno jak zawsze. Po cichu założył swoje kapcie, wziął swoje rzeczy i już miał wychodzić, kiedy niechcący jego noga wpadła na psa. Brunet ukucnął przy nim.

-Wybacz mi Kiwi. - powiedział, pogłaskał go po głowie, po czym zwierzę podeszło bliżej, łóżka swojego właściciela. Ulrich wstał, spojrzał jeszcze na Kiwiego i poczuł, że dzisiejszy dzień będzie wyjątkowy.

***

Jeremy i Aelita w nocy, nie znaleźli łóżek i spali sobie na krześle. Aelita miała opartą głowę, na ramieniu blondyna.

-Hej wam! - w pokoju, rozległo się głośne i szczęśliwe powitanie. Przyjaciele spadli z krzesła i w tym momencie, nie wiedząc co się dzieje leżeli na podłodze. Pół przytomny Jeremy wstał, znalazł ręką okulary, które na szczęście spadły na leżąca poduszkę, założył je i spojrzał na źródło tego wielkiego huku (Bo głosem tego nazwać nie można było). Usiadł z powrotem na krzesło, w ekranie otwarte było okno z wieży, w której przebywała Yumi. - Przepraszam nie wiedziałam, że jeszcze śpicie. - powiedziała, śpiąca Aelita wstała i oparła się o ramię Jeremiego. Jeremy uśmiechnął się na ten widok. Spojrzał w kierunku cyfrowego zegara, który pokazywał godzinę 10:35.

-O rany! Już jest tak późno? - rzekł blondyn, poprawił swoje okulary.

-Niech zgadnę. Pracowaliście nad antywirusem, mam rację? - zapytała Yumi, zauważając że przyjaciele nie wyglądają na wyspanych.

- Tak. Skąd wiedziałaś? - zapytała Aelita, która ciężko otworzyła swoje zaspane oczy.

- Uwierzcie mi to widać nawet przez ekran, wyglądacie jak taka, blada ściana. - powiedziała. - Są jakieś postępy w programie? - zapytała, znudziło jej się siedzenie w wieży, zwłaszcza, że od jakiegoś czasu nic się nie działo.

- Postępy są. Jednak nie jesteśmy jeszcze pewni co do obliczeń, oraz musimy jeszcze oddzielić kody Xany z twojego wirtualnego jak i ziemskiego DNA. - powiedziała Aelita, następnie usiadła na łóżku blondyna.

- Prace jeszcze potrwają musisz uzbroić się w cierpliwość. - powiedział Jeremy, patrząc na monitor.

***

William siedział po turecku na swoim łóżku. Miał zamknięte oczy, jego sylwetka była wyprostowana, był bardzo skupiony. Robił coś w stylu medytacji. Próbował wyrzucić wszystkie swoje myśli, problemy, obawy. Chciał być w końcu pożyteczny w grupie wojowników. Bał się jednak że nie podoła. To co dzisiaj mu się śniło, było bardzo realistyczne. Utrata panowania nad sobą i ta ciemność, która go otaczała. Nie mógł pozwolić, żeby coś im się stało. Zwłaszcza, że już kiedyś stracił ich przez swoja głupotę. Upokorzył wtedy, samego siebie. Tak właśnie myślał. Jego pełne skupienie i wyprostowaną sylwetkę przerwał, nagły ból głowy.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jun 30, 2017 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Kod Lyoko, Przeszłość, Przyszłości.  (wolno pisane) Where stories live. Discover now