Wyjęłam z torebki czekoladę – mleczną z nadzieniem truskawkowym, którą uwielbiała – i podsunęłam jej pod nos. Przyjęła tabliczkę z uśmiechem.
– Wybaczam ci, El. Tak naprawdę nie obwiniam cię za nic, ale za czekoladę zrobię wszystko. Mam tylko nadzieję, że... – zamilkła nagle, jakby bała się dokończyć.
– Że co?
Wzięła głęboki oddech.
– Mam tylko nadzieję, że nie poszłaś tam z powrotem.
Między nami zapadła cisza. Unikałam jej spojrzenia, jednak kątem oka zauważyłam, że odłożyła czekoladę na szafkę obok, a potem splotła dłonie z rezygnacją.
– A więc to prawda? – spytała cicho.
Westchnęłam.
– Te plotki...
– Wiem, o czym ludzie mówią. Nie chcę słuchać twoich tłumaczeń. Chcę jedynie wiedzieć, czy naprawdę tam poszłaś. To chyba prosta odpowiedź.
Wiedziałam, że powinnam jej powiedzieć prawdę, zasługiwała na nią – w przeciwieństwie do Melanie i Beatrice. Tylko jaką mogłam mieć pewność, że zachowa tajemnicę?
– Tak – odparłam po chwili ciszy. – Tak, to prawda. Poszłam tam z powrotem.
Cymbaline w zamyśleniu kiwnęła głową.
– Rozumiem.
– Jeśli chcesz, mogę ci o wszystkim opowiedzieć – zaoferowałam.
– Daruj sobie. Nie chcę znać szczegółów.
Spojrzałam na nią ze zdziwieniem. Miała nieodgadniony wyraz twarzy.
– Ale nie powiesz niczego Melanie ani Beatrice, prawda?
Pokręciła głową.
– Nie. Obie zaczynają mi działać na nerwy. Jeszcze jak się dowiedziałam o tym, co ci wczoraj zrobiła...
– Tak?
– Oczywiście. Beatrice informuje mnie o wszystkim na bieżąco. Nie uwierzysz, ale porządnie nawrzeszczała na Melanie, gdy ta streściła jej waszą rozmowę. Do głowy by mi nie przyszło, że przy całej klasie powie takie niemiłe rzeczy, nawet jeśli nieświadomie mówiła prawdę.
Empatia w głosie Cymbie sprawiła, że poczułam się głupio – nigdy jej nie doceniałam za szczerość, nawet jeśli czasem brała stronę Melanie albo okazywała strach z byle jakiego powodu. Mogłam być spokojna o to, że nikomu nie zdradzi tajemnicy.
– Dziwne. Wczoraj zachowywały się jak zwykle. Poza tym, że nie odezwały się do mnie ani słowem. – Przypomniałam sobie wczorajszy WF, kiedy unikały mojego spojrzenia bardziej niż piłki podczas gry w zbijaka.
– Może powiedziała jej wszystko po szkole? Nie wiem. W każdym razie się do siebie nie odzywają.
Rozmawiałyśmy jeszcze przez chwilę o szkole, o reakcji wszystkich na mój widok wczoraj i dzisiaj – oklaski i przeprosiny ze strony niektórych były o stokroć lepsze od szydzenia – a także o książce, którą rodzice dali Cymbaline, żeby nie nudziła się w szpitalu. Wówczas drzwi bez ostrzeżenia otworzyły się i weszły przez nie Melanie i Beatrice. Na ich widok zrzedła mi mina.
– Ty tutaj? – spytała Melanie, patrząc na mnie z nieskrywanym zaskoczeniem.
– Mogę ci zadać to samo pytanie. – Starałam się, by nie zabrzmiało to wrogo.
– Przyszłam odwiedzić przyjaciółkę.
– Otóż to. A ja właśnie wychodzę.
Wstałam i powoli ruszyłam w stronę drzwi. Mijając Melanie, rzuciłam jej spojrzenie pełne pogardy. Już miałam wyjść, kiedy usłyszałam głos Beatrice:
YOU ARE READING
Ja i Frankie
FantasyJeden świat to za mało... Wyróżnienie w konkursie "Skrzydlate Słowa 2017"! "Przygotuj się na opowieść pełną strachu i sensacji, wątków historycznych i romantycznych..." Taka właśnie jest historia Electry - wątki przeplatają się, tworząc porywającą o...
Epilog
Start from the beginning
