Prolog

618 25 4
                                    


Po pociągłej twarzy mordercy,
wędrowała kropla wody, łudząco podobna do ludzkiej łzy. Usłyszeć można było pierwszy, gwałtownie złapany haust powietrza, ktory odbijał się od ścian.

Mimo założeń naiwnych, nic nie mogło zatrzymać tego procesu. Tętno wracało. Rubinowa ciecz zasilała już pierwsze strumienie rzek, a skute lodem serca rozpoczęły wybijać swój rytm. Niezmącony zegar życia ruszył.

Wydawało by się, że wszystko niczym na wiosnę odżywa, pomijając może jeden, malutki i pozornie nic nie znaczący fakt.
Po każdej wiośnie następuję słoneczne lato, a po tej miała nastać jedynie wieczna zima.

~~~~~~~~~~~~~~~

Mam nadzieję, że pierwszy tekst się podobał, gdyż w zanadrzu mam już drugi. Z góry przepraszam za ewentualne wkradnięcie się jakiegoś błędu, zarówno stylistycznego czy dotyczącego interpunkcji.
Bardzo prosiłabym o wyrażenie swoich uczuć dotyczących mojego pierwszego epilogu w komentarzach.  Nie martwcie się narazie brakiem Winx, pojawią się już niebawem  w następnym rozdziale (chapter1).

Suchy lódOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz