- Jakich ludzi? - całkiem bez zastanowienia spytał wiking i dopiero zdziwione spojrzenie Szpadki uświadomiło mu, że wchodząc tutaj przegapił coś niezmiernie istotnego.
Gdy przekraczał próg, jego wzrok natychmiast przykuł pal, za którym znajdowali się teraz; nawet nie spojrzał na centralną część pomieszczenia. Usłyszawszy ostatniego z komentarzy jasnowłosej dziewczyny wychylił się nieco ze swego ukrycia i zamarł. Do tej chwili nie słyszał nic – teraz jego uszu dobiegły rozmowy, które wcześniej nieświadomie, choć tak skutecznie ignorował. Szybkim spojrzeniem obrzucił pokój i znajdujących się w nim przyjaciół. Śledzik, Mieczyk, Eret...
- Czekaj no chwilę – zdumiał się nagle – Co Wym i Jot robią przy łóżku?!
- Spokojnie, spokojnie – uciszyła go wojowniczka – Wszystko gra. Ja wiem, że mieli zostać na dworze, no, ale sam wiesz, jak to jest ze smokami. Nie da się...
- ...zapanować nad nimi? - złośliwie zapytał jej wódz.
- Nie zawsze, jeśli mają choć trochę charakteru – dziewczyna nie pozostała mu dłużna – Zresztą, wszystko jest pod kontrolą, więc o co ten krzyk? Wyluzuj trochę, bo wszyscy zwariujemy.
Jakby na potwierdzenie słów swej opiekunki, dwugłowy smok zamruczał z zadowoleniem. Chłopak przyjrzał się uważniej całej scenie: zwierzę leżało na podłodze za wezgłowiem łóżka, dwie długie szyje rozciągając wzdłuż niego, oddychając spokojnie - nieznajoma dziewczyna siedziała pośrodku, ze stopami opartymi o podłogę. Z obu stron wpatrywały się w nią wielkie, smocze oczy. Czkawka zrozumiał, że najwyższa pora dołączyć do reszty grupy, niezależnie od tego, jak bardzo nie na miejscu czuł się w chwili obecnej.
Taka niepewność z jego strony nie wróżyła niestety niczego dobrego.
Czasu na rozmyślanie miał niewiele, zdołał jednak przywołać jedną myśl, jedno wydarzenie, które mogło pomóc mu rozegrać całą sprawę w sposób choć trochę bardziej przyjazny, a w każdym razie mniej przykry dla ich gościa. Poprzedniej nocy w głupim żarcie wspomniał Heather – teraz to wspomnienie miało pomóc mu powrócić do swej poprzedniej uprzejmości. Do tego, jakim był sześć lat wcześniej.
Odetchnął głęboko i w końcu ruszył w kierunku zgromadzenia. Tym razem nie musiał w żaden szczególny sposób zaznaczać swojej obecności – wystarczyło, by wyszedł z cienia, a wszystkie twarze, jedna po drugiej, zwróciły się ku niemu. Jedynie ciemnowłosa dziewczyna wciąż wydawała się zbyt zajęta stworzeniem leżącym u jej stóp, ale tego młody wódz nie zauważył. Jak mógł najdłużej, unikał spojrzenia na nią, zamiast tego wpatrując się w swych starych towarzyszy. Uśmiechnął się słabo na powitanie, myślami błądząc daleko we własnej pamięci. Gdy wreszcie dotarł do paleniska, przed oczyma wyobraźni wyraźnie rysował mu się jeden obraz – obraz Heather, zagubionej, wylęknionej, nieufnej wobec ludzi, którzy przybyli jej na ratunek.
I tu czekało go pierwsze z wielu rozczarowań.
Kiedy koniec końców nieznajoma podniosła wzrok, nie było w nim ani cienia tego strachu, który lata wcześniej widział u swojej przyjaciółki; nawet to przejęcie, które tak mocno rysowało się w oczach dziewczyny poprzedniej nocy, wydało mu się chwilową nieprawidłowością, słabością, po której nie został nawet ślad. Dziś patrzyła na niego śmiało i radośnie, jakby nie pamiętała wczorajszego zajścia. Nie odezwała się jednak, pozwalając mu właściwie wypełnić jego obowiązek.
- Witaj znowu – wykrztusił Czkawka, po raz kolejny tego dnia zaskoczony i zakłopotany zarazem. Nie był w stanie wydobyć z siebie nic więcej
- Dzień dobry – odpowiedziała ona z uśmiechem, czym jeszcze bardziej zbiła go z pantałyku – Hej, spokojnie!
Roześmiała się, gdy Jot gwałtownie wtulił w nią swój zielony łeb, skutecznie ją w ten sposób łaskocząc. W tej samej chwili Wym zbliżył się do niej z drugiej strony i obdarzył ją czymś, co przy odpowiedniej dawce dobrej woli mogłoby być uznane za wyjątkowo soczysty smoczy całus. Brunetka poderwała się zaskoczona, jednak nawet to nie sprawiło, by uśmiech zniknął z jej twarzy. Odskoczyła od smoka rozbawiona; w tym samym czasie pokój rozbrzmiał radosnym szmerem dochodzącym ze strony pozostałych Jeźdźców.
YOU ARE READING
Stracone znajdź
FanfictionOpowieść o dwojgu młodych ludzi, których życie niewiele zdaje się mieć z bajki. Ludzi, którym nie dane było "Żyć długo i szczęśliwie". Przynajmniej na razie. Historia księżniczki, która odnaleźć się musi w świecie zupełnie sobie nieznanym, w któ...
VII Przed oczyma miał Heather
Start from the beginning