|1|

1K 88 39
                                    

☆ z dedykacją dla BritishLady323 SallyCordeliaHepburn - 2/3 naszego trio 💌 ☆

Siedzę przy biurku, robiąc kosztorys jednej z nadchodzących imprez. Stukam paznokciami w blat, zamyślając się na chwilę. Wracam do pracy i zaczyna boleć mnie głowa. Za dużo roboty, za mało snu. Odbieram telefon od kierownika, że wystąpiły problemy w trakcie przygotowań do zawodów w Klingenthal. Zaciskam pięści z nerwów i wstaję od stołu. Biorę do ręki wino, jednak coś mnie powstrzymuje od sięgnięcia po kieliszek. Patrzę na zegarek, jest dopiero piętnasta trzydzieści, co oznacza również to, że Andreas właśnie skończył trening.

- Hej, Skarbie - nachyla się, aby pocałować mój policzek. Uśmiecham się delikatnie, kiedy zjeżdża ustami na moją szyję i lekko ją przygryza.

- Jak trening?

Andreas wyjmuje z szafki dwa kubki i nasypuje do nich kawy. Zalewa wrzątkiem i stawia jeden przedemną. Siada obok i patrzy się na ekran laptopa.

- W porządku - wzrusza ramionami - Jak zawsze.

Wzdycham i wpisuje ciąg cyferek w odpowiednią kolumnę.

Ostatnio coś między nami nie gra. Mijamy się, nie rozmawiamy. On wraca późno, kiedy ja już śpię. Ja wychodzę do pracy, kiedy on śpi. Sezon trwa, widujemy się przelotem. Jest ciężko, bardzo.

- Dziwna ta kawa - marudzę. Wyjątkowo mi nie smakuje.

- Jaka dziwna? Normalna - Andreas śmieje się pod nosem.

Chłopak wstaje od stołu i delikatnie łapie mnie za dłoń. Opieram się, mówiąc, że mam dużo pracy. Blondyn łączy nasze usta razem i przejeżdża dłonią w dół moich pleców. Delikatnie zjeżdża wargami na moją szyję. On wie, jak bardzo to kocham i to bezczelnie wykorzystuje. Wplatam palce w jego włosy i ciągnę za ich końce. Dłonie Andreasa lądują na moich pośladkach, a ja śmieje się prosto w jego usta. Przestajemy na chwilę, aby spojrzeć sobie w oczy. Dawno u nas tego nie było, takiej prawdziwej czułości. Mam wrażenie, jakbyśmy wrócili na chwilę do początków naszej znajomości.

- Źle mi z tym, że tak mało czasu z tobą spędzam - mruczy wprost do mojego ucha.

Leżymy w naszej sypialni i rozmawiamy. Głowa Andreasa delikatnie napiera na mój brzuch, a ja bawię się jego włosami.

- Ja tak samo - wzdycham na myśl mojej pracy.

Źle się czuję, dlatego zamykam na chwilę oczy i zsuwam się do pozycji leżącej. Kładę jedną dłoń na twarzy Andreasa i gładzę ją delikatnie. Lekki uśmiech wkrada się na usta chłopaka. Otwiera najpierw jedno oko, później drugie i przysuwa mnie bliżej siebie. Obraca moje ciało tak, że leżę tyłem do niego, a on przyciąga mnie do siebie, mocno przytulając.

Lubię takie drzemki po południu, mogę trochę odetchnąć od natłoku pracy, a teraz, kiedy trwa sezon, jest jej najwięcej.

Słyszę ciężki oddech Andreasa, co oznacza, że chłopak usnął. Obracam się delikatnie w jego stronę i przyglądam się jego twarzy. Potrafię to robić godzinami, łapiąc najmniejsze detale, takie jak mały pieprzyk pod lewym okiem, delikatna blizna nad prawą brwią i trzy pojedyńcze piegi na nosie.

Chłopak marszczy nos, kiedy przez przypadek tracąm go palcem. Otwiera jedno oko i przygląda mi się. Całuję mnie delikatnie w czoło, jednocześnie wkładając dłoń pod moją bluzkę. Masuje mój brzuch, przyprawiając mnie tym o dreszcze.

Wstaje z łóżka i kieruje się do łazienki. Okres mi się zbliża, dlatego mój brzuch nie daje mi spokoju od paru dni. Faszeruje się tabletkami przeciwbólowymi, jednak to już ostateczna ostateczność. Nachylam się nad umywalką i opieram się o nią dłońmi. Włosy zmierzwione, oczy podkrążone. Przemywam twarz zimną wodą i wycieram ją ręcznikiem. Wracam do pokoju, a Andreas unosi wzrok znad telefonu. Siadam obok niego i opieram głowę na jego ramieniu. Przegląda on Instagrama, klikając po kolei serduszka przy zdjęciach z ostatnich zawodów. Marszczę brwi, kiedy widzę zdjęcie z jakąś fanką, które postanowił skomentować. Prycham pod nosem.

- Co chcesz na kolacje? - Andreas odkłada telefon i wstaje z łóżka.

Obserwuje jak podchodzi do okna i uchyla je.

- Nie wiem, nie mam dzisiaj apetytu. Kierownik dzwonił, że są problemy ze sprzętem - wzdycham ciężko. - Stresuje się, czy zdążymy ze wszystkim na czas...

Po długich namowach zrobiło mi się szkoda chłopaka, dlatego wepchnęłam w siebie parę kawałków ryby. Tylko parę, bo na więcej nie pozwolił mój żołądek, który chyba tak jak ja, miał zespół napięcia przedmiesiączkowego.

Leżymy przed telewizorem, oglądając mecz. Śledzę przebieg zdarzeń tylko jednym okiem, bo jednak piłka nożna to nie moja bajka. W przeciwieństwie do mnie, Andi jako zapalony fan, komentuje wszystko z zapałem, nie szczędząc na przekleństwach.

- Gdzie idziesz? - łapie mnie za nadgarstek, kiedy wstałam.

- Zaraz przyjdę - próbuję jak najszybciej odpowiedzieć, bo jestem bliska zwymiotowaniu na jego dresy.

Wbiegam do łazienki i nachylam się nad toaletą. Próbuję stłumić dźwięk, aby Andreas się nie zorientował. Głupia ryba.

Jednak coś niedaje mi spokoju. Długo zastanawiam się czy to dobry moment, jednak impuls i zielone światełko w mojej głowie, dały mi pozwolenie do działania. Wyciągam koszyczek z lekarstwami z szafki i zaczynam szukać opakowania. Kiedy je znajduję moje serce zaczyna bić tak samo szybko, jak wtedy, kiedy obserwowałam upadek Andreasa w Kuusamo.

☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆

1! Witam wszystkich! Przychodzę do was z opowiadaniem, gdzie główną rolę, będzie pełnił Andreas Wellinger 😊

Witam również moich stałych czytelników! 😎

Klikamy gwiazdeczki 🌟 i komentujemy💭

See ya, C. 💌

Something Just Like This ☆ Andreas WellingerWhere stories live. Discover now