- Nie ekscytuj się tak.- Damon usiadł i zaczął się śmiać.

- Taaa... To widzimy się jutro?- mruknął Greg patrząc na swój zegarek na nadgarstku.

- Mhm... Musze załatwić sobie jakąś maskę.

- To mały problem. Spokojnie coś ogarniesz.- szatyn wstał z łóżka.

- Taaa...

Po tych słowach zasunięto kurtyne. Chłopcy ulotnili się ze sceny, a scenografia została zmieniona przez kilka innych osób. Na scenę weszły dwie dziewczyny. Blondynka i szatynka, czyli przyjaciółka głównej bohaterki i sama główna bohaterka. Stanęły na swoich miejscach. Scena została podzielona na dwie części. Jedna była pokojem głównej bohaterki, a druga to pokój jej przyjaciółki. Po chwili kurtyna została rozsunięta. Obie dziewczyny wyjęły telefony i przystawiły je sobie do uszu.

- Gotowa na jutro?- powiedziała Lilie niemal piszcząc.

- Myślę, że tak.- powiedziała Roxy szukając czegoś w torebce.

- Myślisz? Co to oznacza?- entuzjazm blondynki gdzieś znikł.

- Lilie, nie przejmuj się. Obiecuję, że będę. - Roxy wyjęła słuchawki z torebki.

- Mam nadzieję.

- Możesz być spokojna. Obiecałam to będę. - westchnęła szatynka.

- Zobaczymy.- mruknęła Lilie.

- Taaa...- prychnęła Roxy.

Na tym zakończyła się scena.

Kurtyna zasłoniła scenę, a dziewczyny szybko poszły się przebrać w sukienki, a scenografia ponownie się zmieniła. Na scenę weszło około dziesięciu osób. Przy stole usiedli "aktorzy" grajacy Damona i Grega. Obaj byli w garniturach i maskach. Kurtyna się rozsunęła.

- I co? Nie wierzyłeś, że uda mi się przynieść wódkę. - zaśmiał się szatyn.

- Taaa... Szacun dla ciebie.- powiedział Damon rozglądając się po sali.

Nagle spojrzał na wchodzące na scenę dwie dziewczyny ubrane w sukienie balowe.

- Co tak patrzysz?- Greg przysunął się do przyjaciela ze swoim krzesłem.

- Patrze na dziewczyny.- powiedział blondyn nie odrywając wzroku od szatynki, która była ubrana w fioletową suknię i czarną koronkową maskę.

- Po co patrzeć skoro można iść i wyrwać którąś? - prychnął szatyn.

- Chce najpierw którąś sobie upatrzeć. - Damon "napił się alkoholu" z kubka na stole.

- Wydaje mi się, że już którąś sobie dojrzałeś.- Greg uśmiechnął się znacząco i szturchnął przyjaciela łokciem.

- I tu masz rację.

- Którą? - zapytał z zaciekawieniem Greg.

- Brązowowłosa w fioletowej sukience i czarnej masce.

- Serio?- szatyn uśmiechnął się wrednie - Nie wyrwiesz jej.- prychnął rozbawiony.

Akt Miłości || L.H.حيث تعيش القصص. اكتشف الآن