Rozdział 1

27 1 0
                                    

-Ty do tablicy . -powiedział do mnie mój nauczyciel matematyki. Mimo iż uczy mnie już pół roku i tak nie pamięta mojego imienia, w sumie jak wszyscy ale to dobrze bo i tak nie chce być zauważona. Nauczyciel lekko się zniecierpliwił więc wstałam i wykonałam zadanie, zresztą bardzo proste, bo przez półtorej roku uczyłam się w domu ze względu na moją amnezję. Z moją nauką zaszłam dość daleko więc w szkole większość czasu się nudziłam. Po skończeniu działania usiadłam z powrotem na miejscu i znów obserwowałam widok za oknem.

Lekcje minęły szybko . Kiedy wróciłam do domu wpadł na mnie zaniepokojony Charls-mój doradca- zbędny , ponieważ świetnie radziłam sobie z finansami rodziny ale był czymś w rodzaju przyjacielem rodziny, a dokładniej mojego ojca.
-Och ,Panienko, bardzo panienkę przepraszam ale przygotowania do balu nadal trwają a on ma być już w ten weekend .
-Nic nie szkodzi.- powiedziałam i poszłam do pokoju . Szybko odłożyłam swoje rzeczy i napuścił sobie wody w  łazience . Rozebrałam się i weszłam do wanny . Jezu  jak bosko , nalałam jeszcze płynu do  kompieli i się odprężyłam. Nagle przed oczami zrobiło mi się czarno , więc je na chwile zamknęłam gdy je znowu otworzyłam byłam w lesie .

-Halo ...?- Odpowiedziała mi cisza . No po prostu zajebiście. Przeszłam się kawałek aż natknęłam się na coś małego leżącego na ziemi . Okazało się że to mała dziewczynka ubrana w bialutką sukienkę ubrudzoną ziemią . Wydawała mi się bardzo znajoma.
- Nic ci nie jest ? Gdzie są twoi rodzice ? - cisza ,patrzyła na mnie ale jakbym nie istniała . Nagle jej twarz nagle wykrzywiła się w dziwnym grymasie . Kiedy podeszłam do niej zaraz zaczęła uciekać. Wyglądała na naprawdę przerażoną.
- Czekaj! - Krzyknęłam , po czym poczułam dziwny dreszcz, a zaraz potem zobaczyłam jak jeden mężczyzna przeszedł przeze mnie. W zasadzie przeniknął ?! Co się tu kurwa dzieje?! Nagle zrozumiałam to nie mnie bała się dziewczynka tylko ich ale zanim się spostrzegłem ona jak i zgraja mężczyzn zniknęli w lesie . Zaczęłam biec ile sił w nogach aby spróbować ją uratować . Nagle usłyszałam krzyk a potem ogłuszającą ciszę. O Boże ...

KoniecWhere stories live. Discover now