Rozdział 2

Mulai dari awal
                                    

Oddychała szybko, a jej oczy ciskały błyskawicę. Jasnoniebieskie tęczówki aż iskrzyły się ze złości. Bardzo mu się to spodobało. Zadziorna kocica, ochrzcił ją w myślach.

Ocknął się nagle, gdy dziewczyna wydała z siebie niecierpliwe chrząknięcie.

- O czym ty, do cholery, mówisz? – zmrużył oczy.

- Ile chcesz za podwiezienie? – dodała, prychając.

- Nie wygłupiaj się, dziewczynko – specjalnie tak ją nazwał, żeby jeszcze bardziej wyprowadzić ją z równowagi.

Może to sprawi, że wypaple, jaki ma do niego problem. Przecież nic jej nigdy nie zrobił (o ile dobrze pamiętał), a ona traktuje go jak zadrę w dupie.

Sara bąknęła coś pod nosem, co zabrzmiało, jak „debil", a potem wysiadła z auta i głośno trzasnęła drzwiami.

O co, kurwa, chodzi? Zastygł w miejscu, żeby objąć sytuację rozumem. Na prośbę młodszej siostry zgodził się podwieźć jej przyjaciółkę z dworca do domu. Potem chciał być uprzejmy i zapytał ją o wakacyjne plany. To zupełnie niewinne pytanie przerodziło się w jakąś pyskówkę.

Wyszedł z auta, głośno wzdychając. Okej. Spokój. Nakazał sobie. Da jej bagaże i zaraz się rozstaną. Dzięki Bogu. Sara to megalaska, ale chyba z takim podejściem to ludzi, nigdy nie znajdzie sobie faceta.

Bez słowa obszedł samochód, otworzył bagażnik i wyciągnął z niego plecak, walizkę i niewielką sportową torbę.

- Dzięki – bąknęła w jego stronę i zaczęła z wielkim wysiłkiem przenosić w stronę wejścia do klatki po jednej torbie.

Szło jej to wolno i opornie.

Paweł rozejrzał się wokoło i jak na złość nie było widać śladu marnego sąsiada, który pomógłby tej złośnicy zatargać wszystko na górę. Wiedział, że dziewczyna mieszka na czwartym piętrze, a w jej bloku nie ma windy. Nie wyobrażał sobie, jak miałaby sobie z tym sama poradzić. Znowu głośno westchnął, zamknął samochód i ruszył w kierunku wejścia do klatki schodowej.

Dziewczyna co kilka metrów podciągała po jednym bagażu. Wracała właśnie po walizkę bez jednego kółka, gdy prawie się z nim zderzyła.

- Daj to – powiedział i bez wysiłku odebrał od niej bagaż.

Na drugie ramię założył sobie jej plecak ze stelażem, a dziewczynie postawił niewielką sportową torbę.

- Nie trzeba, dam sobie radę – odrzekła buńczucznie, ale w jej głosie było mniej wrogości.

- Jasne – odpowiedział, nie zatrzymując się. – Nie wiem, co do mnie masz, ale cokolwiek to jest, powstrzymaj się do czasu, aż się rozstaniemy za kilka minut – dodał, żeby zawczasu powstrzymać jej kolejną histerię.

Sara nie skomentowała tego, co przyjął z ulgą. Słyszał za sobą jej ciężki oddech i już miał otwierać usta, żeby rzucić uwagę na temat jej kiepskiej kondycji, ale postanowił się nie odzywać. Chyba się jej trochę bał.

Odstawił toboły pod drzwiami, przejechał ręką po włosach i zanim zdołał się z nią pożegnać, drzwi mieszkania nagle się otworzyły. Stanęła w nich Asia, starsza siostra Sary. Na jego widok rozdziawiła nieelegancko usta. Po chwili uśmiechnęła się zalotnie, całkowicie ignorując fakt, że jej rodzona siostra właśnie wróciła na rodzinne łono.

- Zejdź mi z drogi – Sara przecisnęła się obok niej w drzwiach.

- Ej, co ty wyprawiasz? – odkrzyknęła Aśka, ale po chwili jej cała uwaga na powrót została zwrócona w jego stronę.

Noc KupałyTempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang