Rozdział 1

808 33 4
                                    

No to co witam w moim nowym opowiadaniu :D

Mam na imię Jessica Morgan. Mam 17 lat, ale w listopadzie, a raczej pod koniec listopada kończę 18. Mam brązowe do pasa włosy i niebieskie oczy. Tak wiem zazwyczaj brunetki mają taki sam kolor oczu jak i włosy, ale nie ja. Sorki jak komuś się nie podoba to proszę bardzo pretensje do moich rodziców. Mieszkam w Nowym Yorku, a już za kilka minut będą to raczej wspomnienia. Za kilka chwil będę w drodze do mojego nowego domu w Los Angeles. Przeprowadzam się tam ponieważ mój tata dostał tam awans, a że moi rodzice nie wierzą w miłość przez odległość jedziemy tam razem z nim. Trochę dziwne, ponieważ myślałam, że jak się kogoś kocha to przetrwa się wszystko, również odległość między nimi najwidoczniej nie darzą siebie takim dobrym zaufaniem tak jak Ja wręcz przeciwnie mojego chłopaka. Tak mam chłopaka Ashtona. Jest wysokim brunetem o zielonych oczach. Jest bardzo umięśniony, ale też nie tak mocno mocno. Ma 18 lat i chodzi do tej samej szkoły co ja no, a raczej chodziłam. Jesteśmy ze sobą już dwa lata. On jest kapitanem drużyny piłki nożnej, a ja byłam kapitanem drużyny cheerleaderek. Można powiedzieć, że idealna para popularsów. Tak w starej szkole byłam dość popularna, a kiedy zostałam dziewczyną kapitana to już w ogóle. No teraz już tak nie będzie... Oczywiście Ashton powiedział, że damy radę. Został nam ostatni rok szkoły przez co powiedział, że ten rok szybko zleci i później pójdziemy do tego samego collegu i zamieszkamy razem, a potem będziemy żyć długo i szczęśliwie - bardzo Cię kocham - powiedziałam trzymając w ręku zdjęcie z Ashtonem kiedy się całujemy.

- Jessi zejdź na dół Twoi przyjaciele przyszli - krzyknęła moja mama. Schowałam zdjęcie do pudła i wyszłam z pokoju.

- hej skarbie - powiedziała smutno moja przyjaciółka Emma, a ja na znak powitania przytuliłam ją.

- będzie mi Cię brakować - powiedziałam ze łzami w oczach.

- mi Ciebie też, no ale będziemy dzwonić i pisać. Tak szybko się mnie nie pozbędziesz - powiedziała i znowu mnie przytuliła. Za Emmą stała moja druga przyjaciółka, ale nie jest ona aż tak najlepszą jak Emma. Przytuliłam Julliet tak samo jak Emmę i też usłyszałam, że będziemy cały czas w kontakcie i w ogóle nie odczuje że jestem gdzieś indziej. No łatwo mówić powiedział mój głosik w głowie. Uśmiechnęłam się lekko chociaż pewnie wyszedł to jakiś grymas, a nie uśmiech. Później pożegnałam się jeszcze z paroma innymi osobami, które do mnie przyszły tak jak mówiłam jestem trochę popularna przez co na moje pożegnanie przyszło trochę osób. Aż w końcu doszłam do osoby która teraz jest dla mnie najważniejszą osobą w tym pomieszczeniu. Ashton. Stał oparty o ścianę i patrzył się na mnie smutnym wzrokiem. Podeszłam do niego i mocno go przytuliłam. To była nasza chwila nic innego się nie liczyło. Chłopak mocno mnie do siebie przysunął i staliśmy tak kilka minut. Staliśmy tak nic nie mówiąc, a słysząc ciche westchnięcia moich koleżanek. No tak idealna para się żegna przecież to takie słodkie... Odsunęłam się troszkę od chłopaka aby spojrzeć mu w oczy. Są takie piękne pomyślałam. Chłopak dotknął lewą ręką mój policzek i pocałował mnie.

- damy radę - powiedział

- musimy - odpowiedziałam

- bardzo Cię kocham nie zapomnij o tym - powiedział z przerażeniem w oczach. Ohh nie chce wyjeżdżać.

- ty też o tym nie zapomnij - powiedziałam i znowu się do niego przytuliłam

- nigdy - powiedział po cichu tak tylko żebym ja mogła to usłyszeć i pocałował mnie w głowę.

- Jessi musimy się już zbierać na lotnisko - powiedziała moja mama. Dobrze wiedziała jak się z tym czuje że muszę tutaj wszystkich zostawić. Z wielką niechęcią odsunęłam się od chłopaka i wzięłam torbę.

Spróbujmy jeszcze raz |H.SDonde viven las historias. Descúbrelo ahora