Dwa

1.5K 94 28
                                    

Sebastian

- Zadzwonisz jeszcze? - mruknęła ledwo rozbudzona blondynka, przeciągając się na łóżku niczym seksowna kotka, podczas gdy ja zapinałem jeansy. I tego jej akurat odmówić nie mogłem, była cholernie seksowna. A ślady po jej paznokciach do teraz czułem gdzieś na plecach. Oj, dała mi wczoraj popalić.

Uśmiechnąłem się delikatnie i puściłem jej oczko.
- Może. - odpowiedziałem tajemniczo wciągając koszulkę przez głowę i nachyliłem się, żeby po raz ostatni pocałować... Maureen? Megan? Michelle? Mniejsza.

I tak wiedziałem, że nie zadzwonię. Prawie nigdy tego nie robię. Nie umawiam się dwa razy z tą samą dziewczyną, szkoda czasu. Ale nie chciałem wysłuchiwać jej lamentów na ten temat, więc wybrałem bezpieczną opcję tajemniczego drania. Laski to uwielbiają.

Blondynka pogłębiła pocałunek pociągając mnie na siebie, a następnie dobrała się do mojego rozporka. No dobra, kawa z Mackie'm może poczekać...

~~

- Znowu to zrobiłeś, prawda? - takimi słowami przywitał mnie przyjaciel, gdy spóźniony o godzinę, w końcu dotarłem do kawiarni, w której byliśmy umówieni i usiadłem przy zajmowanym przez mężczyznę stoliku w kawiarnianym ogródku.

- Mówisz jakbyś był lepszy. - mruknąłem unosząc nonszalancko brew i zamówiłem sobie latte, jednocześnie mierząc kelnerkę wzrokiem. Kątem oka zauważyłem, że mój towarzysz zrobił dokładnie to samo. I ty mnie chcesz pouczać, Anthony?

- Ja przynajmniej nie spóźniam się na umówione spotkania.

Już chciałem mu coś odpowiedzieć, gdy mój telefon wydał z siebie dźwięk przychodzącego smsa.

"Nienawidzę wyjeżdżać na tak długo. Tęsknię :("

Cholera, to była Jessica, moja dziewczyna. Tak, mam dziewczynę. I kocham ją, ale nie jestem typem monogamisty. Zresztą, jak można być przez całe życie z jedną, kiedy na świecie tyle pięknych kobiet? Ktoś kiedyś powiedział bardzo mądre słowa: 'Nie da się przespać z każdą kobietą na świecie, ale zawsze warto próbować'. I ja się z tym absolutnie zgadzam. Na dodatek nie muszę się nawet bardzo wysilać, wystarczy że się uśmiechnę, a dziewczyny już mają mokro w majtkach.

"Ja też tęsknię, nie mogę się doczekać aż wrócisz" - wystukałem odpowiedź, która poniekąd była prawdą. Tęskniłem za nią, była portem, do którego zawsze wracałem.

"Jeszcze dwa tygodnie <3 kocham Cię."

"Ja Ciebie też :*" - już miałem zablokować telefon, gdy w wysłanych wiadomościach mignęły mi smsy, które wymieniałem wczoraj z tą pomyłkową dziewczyną. Postanowiłem przypomnieć jej o sobie.

"Witaj piękna! Jak tam minęła Ci noc, którą pechowo spędziłaś beze mnie?" - nacisnąłem 'wyślij' i odłożyłem telefon na szklany, kawiarniany stolik.

- Oooo, znam ten uśmiech. Wyrwałeś kolejną biedną sarenkę. - zaśmiał się Mackie, palcem wskazując w kierunku mojego smartfona.

- To się dopiero okaże... - zmarszczyłem brwi. - Dopiero nad tym pracuję.

- Co? Chyba się przesłyszałem. - Anthony nachylił się udając, że rzeczywiście nie dosłyszał. - Ty, Sebastian Stan... TEN Sebastian Stan, któremu dziewczyny same pchają się do łóżka, nawet bez jednego kiwnięcia palcem, dopiero pracujesz nad wyrwaniem laski?!

- Ona nie wie kim jestem. - wytłumaczyłem. - Napisałem do niej, bo pomyliłem jej numer z Susan. Wiesz, z TĄ Susan. - pokazałem rękami wielkość biustu dziewczyny, wywołując przy tym głośny śmiech przyjaciela.

Nagle ekran mojego telefonu się zaświecił, co oznaczało, że dostałem odpowiedź.

"Nie uwierzysz, ale cholernie dobrze :)) P.S. skąd wiesz, że jestem piękna?"

"Bo każda kobieta jest piękna ☺" - odpisałem tekstem, który łyknie każda i posłałem Anthony'emu uśmiech zwycięzcy.

- Wiesz co, Seb? - przyjaciel upił łyk kawy i wycelował we mnie swój długi palec. - Jesteś niezłym skurwysynem.

- Kobiety kochają skurwysynów, Mackie. - na potwierdzenie swoich słów podałem mu swój smartfon, na którym wyświetlony był sms od nieznajomej dziewczyny, który otrzymałem kilka sekund wcześniej.
"Tekst wziąłeś chyba z jakiejś marnej strony, 'jak zostać królem podrywu w pięciu krokach', ale doceniam wysiłek i powiedzmy, że dziękuję za komplement ☺"

- Farciarz. - skomentował czarnoskóry i gestem dłoni przywołał rudą kelnerkę do naszego stolika.

Traktuję to opowiadanie, jako trochę odskocznię od Bucky'ego, więc mam nadzieję, że wybaczycie mi odmienny styl pisania i potoczny język :)

You're the worst | Sebastian StanWhere stories live. Discover now