2. Początki

2.3K 151 6
                                    

- Syri!! - pisnęła i rzuciła mu się w ramiona.
Wszyscy, poza Syriuszem oczywiście, spojrzeli się na siebie. Nie było dziwne, że to jego kolejna dziewczyna, ale nikt nie spodziewał się ślizgonki. Jeżeli istnieje ktoś, kogo Syriusz nie lubi nabardziej na świecie to są to właśnie Ślizgoni.
Miała platynowe włosy, w które wpięte były dwie zielone spinki. Wyglądała całkiem przeciętnie.
- Nie przedstawisz mnie? - Pisnęła swoim wysokim głosikiem.
- Racja. - Uśmiechnął się. Przedstawił każdego z osobna. Zatrzymał się na Suzanne. Nie lubiła za bardzo swojego prawdziwego imienia, więc kazała nazywać się inaczej. Gdy napotkał jej wzrok dziewczyna sama się przedstawiła.
- Jestem Anne.
Ślizgonka miała na imię Miriam. Usiadła między Suzanne, a Syriuszem, dodatkowo wieszając się na chłopaku. Wyglądało to dosyć komicznie.
Suzanne odsunęła się, krzywiąc się komicznie, a kilka sekund później na jej twarzy pojawił się nikczemny uśmieszek. Wyobrażała sobie właśnie kłótnię dwójki. Miriam była zbyt naiwna. Nie wiedziała, że w Hogwarcie na Syriusza czeka już spora grupka dam.

Podróż, tak jak każda, zleciała na wspólnej rozmowie. Para miziała się na każdym kroku. Miriam chyba bała się, że ktoś mógłby zabrać jej chłopaka. Prawie w ogóle nie odzywała się do Suzanne.

Po zakończeniu uroczystości w Wielkiej Sali Huncwoci z Suzanne na czele, pobiegli przodem.
Syriusz został z tyłu. Był skazany na Miriam.
Myślał, że jego przyjaciele idą prosto do dormitoriów, ale prawda była inna.

- Wolne! - W ciemnym korytarzu dało się słyszeć dziewczęcy głos. Chwilę później trzy osoby przemknęły do sali. Drzwi za nimi zniknęły.
- Czy oni muszą się lizać wszędzie?! - Dziewczyna opadła na kanapę z głuchym hukiem.
- To w końcu Syri - zapiszczał James, imitując głosik Miriam - u niego to normalne... - westchnął już swoim normalnym głosem.
- Przyznam, że i mnie zaczęło to irytować. - Odezwał się Remus, ostoja spokoju.
Przez chwilę milczeli.
Ciszę przerwała Suzanne.
- A co powiecie na... Utracie mu nosa? Wiecie, nie pierwszy raz nam to przeszkadza...
Do pokoju wpadła rudowłosa.
- Evans? Co ty tu robisz? - Odezwał się James.
- Jestem. Szukałam was, a konkretnie Peter'a.
Wie ktoś gdzie on jest? - Zapytała.
Wszyscy w tym samym czasie wyruszyli ramionami.
- Sprawdź w kuchni! - Dorzucił drwiąco James.
Obie dziewczyny zgromiły go wzrokiem. Chłopak posłał w ich stron€ huncwocki uśmiech.

Noc zapadła stosunkowo późno. Suzanne nie mogła jednak zmrużyć oczu. Jej współlokatorki już dawno spały. Słyszała chrapanie Niny, tuż nad głową. W końcu nie wytrzymała i po cichu podniosła się z łóżka. Każda deseczka podłogi postanowiła skrzypieć tamtej nocy jak najgłośniej...

Zbuntowana HuncwotkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz