1 • ostatni wieczór

10 1 1
                                    

 - Nagle jakiś kretyn po prostu wstał i okazał swój ,,skwapliwy'' protest. No ja pierdole. Rozumiem, że to teraz jest takie cholernie modne, tak se wstać podczas spektaklu i se tak zamanifestować, pokazać swój sprzeciw. Ale to jest mój ostatni dzień w mieście, a ten bolek mi go spieprzył.

Cho siedziała na zafajdanym zupą krześle przy plastikowym stole z IKEI i zwierzała się Andrew ze swoich problemów. Skubała nerwowo paznokciami postrzępioną ceratę. To była wyjątkowo brzydka cerata, więc kompulsywne skrobanie mogło jedynie poprawić i tak już jej beznadziejny stan.

- Ja wiem. Ja wiem! - mówiła Cho dalej biorąc chudego papierosa do ust - Głupio zrobiłam wychodząc z tego przedstawienia - wypuściła dym nosem - ale, psia jego mać, było beznadziejne.

Andrew parsknął śmiechem.

- Nie gadaj stara. - krztusił się własnym rechotem i dymem z papierosa - Wkurzasz się tak, że jakiś pryszcz zepsuł ci atmosferę na najgorszym spektaklu jaki w życiu widziałaś?

- Kaskada śmiechu... - wycedziła Cho w stronę chłopaka.

Zaciągnęła się papierosem jeszcze raz. Żar zjadał fajkę w błyskawicznym tempie, aż dotarł do żółtej granicy, żeby zostać ostatecznie zgniecionym w popielniczce na plastikowym stole z IKEI. Dziewczyna wstała, zmierzyła wzrokiem pokładającego się Andrew i odeszła od stołu. Popchnęła przeszklone drzwi hamburgerowni i wyszła na chłodne, nocne powietrze. Wyciągnęła kolejnego papierosa z kieszeni swojej dżinsowej kurtki i zapaliła jeszcze raz.

- Jutro rzucasz. - usłyszała głos Andrew tuż za plecami.

- Jutro rzucam. - powtórzyła za nim machinalnie. Patrzyła się w pustkę.

- Ale ty też musisz cwaniaku. - dodała i uśmiechnęła się.

Andrew był właściwie jak jej brat. Znali się od małego. Chłopak miał długie blond dredy, kwadratową szczękę i lekko pożółkłe zęby, pewnie od tego całego palenia. Był całkiem umięśniony, bo jakby można było wyglądać inaczej pracując przez cały tydzień na budowie. Andrew był całkiem przystojny. Wszystkie dziewuchy w liceum marzyły, żeby spędzić z nim noc. Korzystał więc z wielu tego typu okazji.

Cho natomiast była smukłą, czarnowłosą azjatką. Piękną azjatką. Miała wielkie oczy

i zgrabne nogi. Wielu chłopaków w liceum marzyło, żeby spędziła z nimi noc, jednak na straży czuwał Andrew, który nie oddałby swojej małej azjatyckiej siostry w byle jakie ręce.

- Oboje nie mamy wyboru. - jęknął chłopak - Ale carpe diem... - wypuścił dymną obrączkę z ust.

- Nie no stary przedobrzyłeś. - zachichotała Cho.

- Tym carpe diem? - zapytał Andrew, ale dziewczyna odpowiedziała mu tylko swoim uroczym śmiechem.

Oboje szli zieloną alejką w stronę centrum miasta. Obok alejki głośno przejeżdżały samochody. Było dosyć zimno. Cho mimo dżinsowej kurtki czuła chłód i lekko dygotała. Chłopak zdjął swój wysłużony polar i podarował go przemarzniętej, drobnej kobietce.

- Daj spokój. - powiedziała odpychając polar - Będzie ci zimno.

- Weź. - naciskał - Przyjemnie jest czuć właśnie to zimno. Prawdziwe powietrze.

- Żartujesz, prawda? Przecież jesteśmy zamknięci w akwarium wypełnionym jakimś zmodyfikowanym gazem, bo tego syfu nie nazwę powietrzem. Cholera jutro się przekonamy jak pachnie prawdziwe powietrze.

- No tak. - przytaknął Andrew. - Pewnie masz rację. - przyznał i objął dziewczynę jednym ramieniem. Tak szli dalej w zimnie ku centrum.

Miasto było niesamowicie głośne i kolorowe. Światła ledowe rozmaitych kolorów biły po oczach, ruchome reklamy przyprawiały o ból głowy, a muzyka z wnętrz nocnych klubów mocno irytowała przechodniów. Atlanta, bo tak nazywała się ta miejscówka, była jedną wielką mieszanką kulturową. Na ulicach aż roiło się od białych, czarnych i oczywiście żółtych. Przed wschodem słońca można było usłyszeć muzułmanów modlących się na chodnikach, w południe chrześcijan wybierających się na półtoragodzinną mszę, a wieczorem, na obrzeżach, medytujących buddystów. Byli tu też wyfiokowani biznesmeni flirtujący ze skąpo ubranymi prostytutkami. Ekshibicjoniści zaskakujący nudne księgowe na środku przejścia dla pieszych. Psy, koty, przede wszystkim szczury, ale też świnki na smyczach. Atlanta mogła zawładnąć człowiekiem.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jul 19, 2016 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

TerrariumOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz