Tiara Przydziału

233 18 2
                                    

Perspektywa Lillah

Profesor poszła i kazała nam poczekać.
Stałam obok Draco. Zaczął go namawiać na jego stronę i obrażać Weasleya.
- Harry dobrze wybierze - powiedziałam i odciągnęłam Draco od Harry'ego. Potem wróciłam do chłopca z blizną.
- Przepraszam za brata...
Wszyscy patrzyli na mnie dziwnie.
Poszłam nie zwracając na krzyki Hermiony "Zaraz! Zaczekaj!" Poszłam na koniec grupy.
- Ej!
Odwróciłam się. Harry biegł w moją stronę.
- Dlaczego go odciągnęłaś? Poradził bym sobie.
- No bo nie mogę znieść jak on obraża innych.
- Aha.
Zauważyliśmy że profesor McGonagall przyszła.
- Pa! - rzucił szybko Harry i zniknął gdzieś w tłumie.
Weszliśmy do Wielkiej Sali. Była naprawdę wielka. Od razu rzucił mi się w oczy zaczarowany sufit. Na sali ustawione były cztery stoły. Przy jednym siedzieli Ślizgoni, przy drugim Puchoni, przy trzecim Gryfoni a przy czwartym Krukoni. Przy stole Gryfindoru zauważyłam Freda i Georga którzy machali mi. Ja im odmachałam.
- Teraz będę wyczytywać nazwiska z listy. Wyczytane osoby siadają na krześle i zakładają Tiarę Przydziału - Oznajmiła McGonagall.
Zaczęła czytać listę.
- Boot, Terry!
- RAVENCLAW!
- Granger, Hermiona!
- GRYFFINDOR!
Ron i Harry także powędrowali do Gryffindoru.
- Malfoy, Draco!
- SLYTHERIN!
A co jak Tiara przydzieli mnie do Huffelpufu? Co wtedy? Draco mnie wyśmieje.
- Malfoy, Lillah!
Ruszyłam. Nogi i ręce trzęsły mi się jęk galareta. Założyłam Tiarę Przydziału na głowę.
- Hmm... Wszyscy z twojej bliskiej rodziny byli w Slytherinie. Twój brat Draco... Ale ciebie coś odciąga od Slytherinu... Nie pasujesz tam... Jesteś inna niż cała twoja rodzina...
- Bo ja nawet nie chcę iść do Slytherinu.
- Nie chcesz? Tam możesz osiągnąć sukcesy...ale jeżeli nie chcesz to w takim razie....GRYFFINDOR!
Czułam strach ale też trochę radość ponieważ poszłam do wymarzonego domu - Gryffindoru. Widziałam minę Draco kipiącą złością. Patrzył się na mnie tak, jakby chciał mnie zabić. Bałam się tylko reakcji ojca. Powoli podeszłam do stołu. Tylko bliźniacy klaskali głośno. Reszta raczej tak, jakby była trochę zdziwiona. Szłam powoli. Bliźniacy zaprosili mnie pomiędzy siebie.
- I co? - powiedział jeden.
- Jednak nie jesteś w Slytherinie - dokończył drugi.
- Nie jestem - powiedziałam z dumą.
I uśmiechnęłam się ukazując moje białe zęby. Dyrektor Dumbledore oznajmił, że wstęp na 3 piętro jest zakazane. Po wielkiej uczcie udaliśmy się do Wierzy Gryffindoru udając się za prefektami. Droga prowadziła przez bardzo ruchome schody. Przez drogę patrzyłam na wszystkie te ruchome obrazy. Doszliśmy do Portretu Grubej Damy.
- Caput Draconis - powiedział Percy (starszy brat Bliźniaków).
Portret odsunął się umożliwiając nam przejście do pokoju wspólnego. Weszliśmy. Od razu zobaczyłam Freda i Georga którzy siedzą przy kominku i rozmawiają. W ręku trzymali jakiś pergamin.
- Lil! - krzyknął George.
- Co?
- Chodź tu!
- To ty się z nimi przyjaźnisz?! - usłyszałam głos Rona, który wytrzeszczał oczy.
- Tak.
- Okej nie wnikam...
- To nie wnikaj
I poszłam do nich. W drodze zatrzymał mnie Harry.
- Gratuluję - powiedział Harry.
Zarumieniłam się.
- Dziękuję...tobie też...
- Czy u ciebie...Tiara też chciała cię dać do Slytherinu?
- Tak. Ale poprosiłam ją...żebym nie była w Slytherinie...
- Aha...
- Idę do Freda i Geroga...
- Ty serio się z nimi przyjaźnisz?
- No a nie widać?
Pożegnałam się z Harrym i poszłam.
- To co mi chcecie pokazać?
- Patrz...- powiedział Fred.
- Co to?? Pergamin? - mówiłam śmiejąc się.
- Patrz maluchu - powiedział George - Przysięgam uroczyście, że kuję coś niedobrego.
- Mapa Huncwotów - powiedział Fred. -  Dzięki niej można śledzić każdy krok każdej osoby.
I teraz George pokazał mi profesor McGonagall przechadzającą się po jej gabinecie.
- Narazie oprócz nas nikt o tym nie wie.
- Na pierwszym roku gwizdnęliśmy ją Filchowi z biura.
- Niezłe.
- To gdzie się wybieramy? - spytał Fred.
- Ale jest późno! Nie można! 
- Nikt nas nie przyłapie!
- No chodź!
- Ale gdzie?
- Zobaczysz!
Trochę się zaniepokoiłam. Jednak po chwili zapytałam.
- A możemy jutro?
- Okej... - powiedział Fred.
- Ale jutro nie damy ci spokoju.
- Pa!
- Pa! - krzyknęli razem.
Weszłam do dormitorium. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam jak Hermiona się rozpakuje. Padma i Parvati rozmawiały o pierwszej lekcji. Usiadłam na łóżku.
- Hej! - powiedziałam.
Dziewczyny popatrzyły na mnie ale nic nie powiedziały. Rozpakowałem się, wymyłam i poszłam spać.

- Jesteś inna!
- Nie pasujesz tu!
- Zdrajca krwi!
Nagle Draco popchał mnie do rowu. Zaczęłam spadać bez końca. Krzyczałam a w głowie miałam tylko słowa "Zdrajca krwi". Płakałam.

- Lillach! - słyszałam. Ktoś zaczął mną potrząsać.
W końcu się obudziłam.
- Hermiona...co się stało?
- Miałaś koszmar.
- Która godzina?
- Za pięć 5.
- Dlaczego nie śpisz?
- Ostatnio mam problemy ze snem. To u mnie normalne.
- Aha.

Jako że byłam już rozbudzona i wiedziałam że nie zasnę poszłam się umyć.

Po wykonaniu porannych czynności ubrałam się w czarne leginsy i biały T-Shirt. Rozmawiałyśmy z Hermioną o wszystkim i o niczym czekając na odpowiednią godzinę by ubrać się w szaty i iść na lekcje. Pierwsza lekcja była ze ślizgonami. O nie! Draco! Masakra...

Lillah Malfoy Where stories live. Discover now