"Sala Widzeń"

3.2K 179 42
                                    

22 marca

- Dlaczego akurat ONA?! - wykrzyczał matce prosto w twarz. Pani Malfoy gwałtownie cofnęła głowę do tyłu i obrzuciła go niezbyt ciepłym spojrzeniem. Widząc jej reakcję, nieco się skruszył - nie znoszę jej.

- Bo jest najlepsza. Wybroni Cię - odrzekła chłodno Narcyza.

- Jak niby miałaby mnie wybronić, skoro całe swoje marne życie czyha na to, aby mnie zlikwidować?! Pamiętasz jak mi wypłaciła w trzeciej klasie? Tylko mugole ze wsi tak biją! - Draco znów stracił nerwy, a jego występu doglądało kilka osób dookoła.

- Malfoy! Uspokój się! – skarcił go strażnik.

Ze złości zacisnął wargi tak, że przypominał teraz pięcioletnie, obrażone dziecko, któremu zabroniono się bawić. Matka wlepiła w niego stalowy wzrok, nie wyrażający żadnych emocji. W momencie, w którym wyczuła, że syn się uspokoił (bo zrozumiał, że nic nie wskóra), odpowiedziała:

- Zatem od dziś, będziesz dla niej miły.

Draconowi zbladła twarz.

- Miły? Dla szlamy? Dla tej małej, irytującej zbawczyni świata? Szlamy Ja-Wiem-To-Wszystko-Kurwa-Jej-Mać Granger?!

- Lepiej bym tego nie ujęła.

- Ale...

- Koniec widzenia!

Narcyza uśmiechnęła się triumfalnie, wstała i odeszła ze strażnikiem.

24 marca

- Szybka jesteś - uśmiechnął się sztucznie.

- Ty zapewne bardziej - odgryzła się tonem wyraźnie coś insynuującym i wyszczerzyła zęby. Chociaż sprawiała wrażenie ironicznej i opanowanej to w środku cała się gotowała. Od samego wejścia, jak tylko go zobaczyła, poczuła jak krew w niej wrze, a co dopiero kiedy się odezwał. Draco w pierwszym momencie się najeżył, już chciał jej powiedzieć coś przykrego, ale po chwili zadał sobie pytanie w głowie: "Od kiedy ona potrafi mi tak odpyskować?".

- Możemy przejść do rzeczy? - zapytała, na pozór miło, odganiając jego myśli.

- Z Tobą? - odpowiedział pytaniem unosząc brew - w Twoich snach.

- Skończ już z tymi wygłupami! - wyraźnie zaczynała już tracić cierpliwość - Możesz mi podać, chociaż jeden powód, dla którego, broniąc Cię, mogłabym spać spokojnie, bez wyrzutów sumienia, że ratuję tyłek komuś, kto jak najbardziej zasłużył na karę?!

- Hmm, niech się zastanowię... - oparł dłoń o podbródek udając, że głęboko się nad czymś zastanawia - No nie wiem, może taki, że tego nie zrobiłem?! - podniósł głos w końcu porzucając sztuczny ton i z jawną wściekłością patrzył jej w oczy.

- C... co? Jak to?

- Taka z Ciebie wielka pani adwokat, a nawet nie wie, że jej klient jest niewinny?!

- Twoja matka mi tego nie powiedziała, a poza tym, to do Ciebie pasuje...

- Co?! - krzyknął wstając z krzesła. Oparł się o blat i przybliżył się do jej twarzy - W ogóle mnie nie znasz, Granger - wysyczał.

- Jakoś nigdy nie pokazałeś mi się od dobrej strony, Malfoy - rzekła i również wstała - to, że nie wydałeś nas w Malfoy Manor o niczym nie świadczy. Strażnik!

Draco trzęsąc się z nerwów oglądał jak znienawidzona Gryfonka odchodzi w asyście pracownika Azkabanu, by po chwili również zostać odprowadzonym do celi. Hermionę, chociaż nie dała tego po sobie poznać, dotknęły jego słowa. Faktycznie go nie znała, ale czy nie dał jej wystarczających powodów, aby miała o nim takie, a nie inne zdanie?

{Dramione} Sala WidzeńWhere stories live. Discover now